POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Dwie strony medalu – podsumowanie Euro 2012 we wrocławskich restauracjach

restauracje fot.: sxc.hu

Strefa kibica. Niektóre lokale na jej lokalizacji zyskały, inne nie mogą doczekać się, kiedy zniknie. Obroty najbardziej rosły w dni, kiedy mecze były rozgrywane na Stadionie Miejskim we Wrocławiu. Czas na podsumowanie Euro 2012 w pubach i restauracjach mieszczących się na wrocławskim Rynku.

Lokalizacja strefy kibica od samego początku wzbudzała wiele kontrowersji. Dwumetrowy płot z fioletowych bannerów UEFA ogrodził prawie cały Rynek i pl. Solny. Nagle z pola widzenia zniknęły lokale gastronomiczne znajdujące się wokół wrocławskich Sukiennic: Spiż, Pod Papugami czy Piwnica Świdnicka. Aby do ich dotrzeć trzeba było się sporo natrudzić. Cieszące się na co dzień dużą liczbą odwiedzających gości wręcz świeciły pustkami.

 Generalnie przez cały czerwiec, nie licząc dni meczowych, obroty spadły nam o 70 proc. W dni meczowe było dobrze, mieliśmy głównie rezerwacje kibiców z Czech i Rosji, ale w żadnym wypadku nie pozwoliło nam to nadrobić ogólnych strat – podkreśla pracownik Piwnicy Świdnickiej.

Podobnie sytuacja wygląda w nazywanym wizytówką wrocławskiego Rynku, jeśli chodzi o punkty gastronomiczne, minibrowarze Spiż, gdzie obroty spadły o 80 proc. Właściciele poszkodowanych restauracji postanowili walczyć o swoje. Szefostwo Spiżu złożyło do prezydenta Wrocławia pismo zawierające skargę na sposób organizacji fanzony. Jednocześnie chce rekompensaty w postaci obniżenia czynszu za miesiąc czerwiec.

 Prawdopodobnie w najbliższym czasie od nas również pójdzie taka skarga – mówi pracownik Pod Papugami.

Są jednak lokale, którym lokalizacja strefy wyszła na dobre. Przede wszystkim skorzystały te umiejscowione w pobliżu wejść do strefy. W dni meczowe John Bull Pub, Bierhalle, Da Andrea czy Literatka miały nawet dwa razy większe obroty niż normalnie.

 Czas Euro możemy określić jako naprawdę bardzo dobry. Najlepszym dniem był dla nas 8 czerwca, czyli dzień otwarcia mistrzostw, ale ogólnie cała faza grupowa była dla nas korzystna – mówi Stanisław Domin, menadżer John Bull Pub.  W zależności od tego, która reprezentacja grała danego dnia we Wrocławiu, przeważali kibice z Czech, Rosji i Polski. Kibice najchętniej sięgali po piwo Lech – dodaje.

Sylwia Stwora/Express-Miejski.pl

REKLAMA