Wyzbierano już pół tony śniętych ryb na Odrze w pobliżu jazu Zacisze. Obecnie trwają badania laboratoryjne pobranych próbek wody, które mają wyjaśnić przyczynę zatrucia ryb. Wyniki mają być znane w poniedziałek.
Obecnie w kanale między śluzami na Bartoszowicach i Zaciszu w wodzie znajdują się pojedyncze sztuki martwych ryb. Nadal nie wiadomo, co było przyczyną zatrucia. Sytuacja dziwi nawet wieloletnich wędkarzy, których spotkaliśmy nad Odrą.
- Zimą ryby zdychają z powodu przyduchy. Latem zgon mogą spowodować reakcje chemiczne roślin lub silne, niebezpieczne chemikalia. Nie zauważyliśmy rozlanych na wodzie substancji ropopochodnych – rozkłada ręce Zygmunt Wilczek, jeden z wędkarzy.
Sprawę bada Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej (RZGW) we Wrocławiu, który w poniedziałek rozpoczął kontrolę odcinka Odry. Pracownicy kontrolują przyłącza wodne zakładów przemysłowych w kanale żeglugowym, których jest kilka w tym rejonie.
- To odcinek o długości ok. 4 km. Nasi ludzie pływali łodzią pobierając próbki wody. Na razie nic nie stwierdzono – informuje Magdalena Łońska rzeczniczka RZGW, która odsyła nas do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ) we Wrocławiu.
Pobrane próbki wody trafiły do laboratorium. Być może w przyszłym tygodniu będzie już wiadomo, co spowodowało śmierć ryb.
- Badamy skład wody i szukamy w niej silnych substancji toksycznych. Mogła też nastąpić krótkotrwała reakcja chemiczna w wodzie, która spowodowała śnięcie ryb. Analizujemy każdą opcję. Wyniki badań laboratoryjnych mogą już być znane w poniedziałek – tłumaczy Maria Siwek z WIOŚ.
Z kanału wyzbierano już ok. pół tony ryb.
Jacek Bomersbach
REKLAMA
REKLAMA