Małgorzata Klaus: Śledztwo umarzamy z powodu nie wykrycia sprawcy. Zostanie one wznowione, gdy tylko pojawi się jakiś nowy ślad fot.: bom
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie zabójstwa kuratorki w Michałowie. Do zabójstwa doszło w 2010 roku. – Sprawdzaliśmy wiele tropów i poszlak, jednak niestety sprawcy nie udało się ustalić – uzasadnia Małgorzata Klaus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Przypomnijmy. 16 marca wieczorem, ktoś dzwoni do kuratorki Pauliny Ozgi z informacją, że w rodzinie, którą się opiekuje trwa libacja alkoholowa. Kobieta jedzie do Michałowa. Na ganku domu otrzymuje cios metalowym prętem w głowę. Zabójca przeciąga jej ciało do komórki i tam dobija. Po kilku godzinach sąsiad znajduje 28-letnią kobietę w stanie agonalnym. Kuratorka umiera po kilku godzianch w jednym z wrocławskich szpitali. Osieroca 4-letniego syna. Ciało skierowano do Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu. W celu wykrycia zabójcy rozpoczynają się wielomiesięczne przesłuchania mieszkańców Michałowa.
- Wielokrotnie przesłuchiwano najbardziej podejrzanych mieszkańców, którzy wyszli z zakładów karnych. Przesłuchali również mnie, choć w więzieniu nie siedziałem. Zabezpieczono też spodnie podejrzewanych ludzi – opowiada Mikołaj Cidyło, sołtys Michałowa.
Mieszkańcy mają żal do strażaków za ryby
Funkcjonariusze szukają śladów biologicznych, jednak nic nie znajdują. Spuszczono nawet wodę w stawie, aby znaleźć porzuconą komórkę, z której dzwoniono do ofiary – również bezskutecznie.
- Podczas akcji strażaków jeziorko obstawiła policja. Nie mam pojęcia, czy coś znaleźli. Pewne jest, że w stawie wyzdychały wszystkie ryby. Ludzie mają pretensję do strażaków z Bukówka, że nie uratowali dorodnych szczupaków – skarżył się sołtys.
Zamordowano urzędnika państwowego, dlatego pieczę nad śledztwem objął minister sprawiedliwości.
- Poprosiłem o spotkanie z rodziną, bo w obliczu tak wielkiej tragedii, wszyscy czujemy się bezsilni. Zapewniłem rodzinę o pomocy i w zakresie podziękowania za pracę, w postaci przyznania kuratorce odznaczenia resortowego – powiedział minister Krzysztof Kwiatkowski.
Zabójca jest wśród nas.
Aby znaleźć, jakikolwiek ślad wielokrotnie przeczesywano szuwary, pobliską żwirownię i szamba. Niestety nic nie znaleziono. Prokuratura sprawdzała każdy ślad. Niestety po dwóch latach postanowiła umorzyć śledztwo.
- Śledztwo umarzamy z powodu nie wykrycia sprawcy. Zostanie one wznowione, gdy tylko pojawi się jakiś nowy ślad – przekonuje Małgorzata Klaus, rzeczniczka prokuratury.
Nieoficjalnie wiemy, że podejrzewano znajomego kuratorki, który mieszka niedaleko Kostomłotów. Jednak w śledztwie był on tylko świadkiem. Zdaniem prof. Tadeusza Dobosza z Zakładu Technik Molekularnych Akademii Medycznej we Wrocławiu, pat śledztwa spowodował brak współpracy między policją, a mieszkańcami. Nieoficjalnie medycyny sądowi mówią, że w przeszłości na pozór wiele błahych spraw nie zostało rozwiązanych. I choć technika badań kryminalistycznych idzie do przodu, niewielu zabójców trafia do więzień.
Jacek Bomersbach
REKLAMA
REKLAMA