W południowej części miasta brakuje basenów kąpielowych. Tak twierdzą rodzice, z którymi się spotkaliśmy. Tłumaczą, że nie stać ich na powalające ceny biletów do Wrocławskiego Parku Wodnego.
Po 1989 roku w mieście zlikwidowano pięć dużych pływalni m.in. przy ulicy Oporowskiej, na Ślężnej, na Stadionie Olimpijskim oraz pływalnię wojskową przy ulicy Skarbowców. Zamknięto też basen „Czarni” przy ulicy Łowickiej. Rodzice tłumaczą, że nie stać ich na Akwapark, gdzie najtańszy bilet kosztuje 18 zł. Twierdzą, że wejściówka rodzinna powinna być o połowę tańsza.
- Obowiązują ceny, jak w Europie tymczasem nasze zarobki regularnie spadają i nigdy nie były europejskie. Pamiętam czasy, kiedy działały baseny we Wrocławiu Bilet kosztował wtedy 3 zł. Komu zależało na tym, aby zlikwidować pływalnie? – pyta Marcin Gniewczyński, mieszkaniec Krzyków.
Rodzice wyliczają plusy, kiedy istniały odkryte baseny m.in. nie obowiązywały bilety czasowe, a na terenach zielonych pływalni można było przebywać cały dzień.
- Może luksus był mniejszy, ale bilety za to tańsze. Baseny na Oporowskiej, czy na Stadionie Olimpijskim wcale nie były w złym stanie – dodaje Marzena Olander z ulicy Komandorskiej.
Miała być szkoła – rosną chwasty
W latach 80. pływalnia przy Ślężnej należała do Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji we Wrocławiu (MOSiR). Po 2000 roku basen zlikwidowano. Po kilku latach budynki szatni zostały zdewastowane, a sprzęt rozkradziony. Rok temu na terenie basenu znaleziono podejrzane chemikalia. Interweniowała straż pożarna, która zneutralizowała substancje. Miasto pośpieszenie obiekt rozebrało. W 2008 roku były plany, aby w miejscu niecki basenu wybudować V liceum ogólnokształcące. Potężny budynek miał mieć dużą salę gimnastyczną i dach pokryty trawą. Obecnie V LO mieści się przy ulicy Grochowej w gierkowskich murach z lat 70. Budowa nowej szkoły miała ruszyć w 2010 roku, jednak zabrakło pieniędzy na realizację pomysłu.
Efedryna zamiast amfetaminy
Kilka dni temu odwiedziliśmy teren przy Śleżnej. Całkowicie wyburzono kotłownię i szatnię. Nie ma też potężnych zbiorników oczyszczalni wody. W niecce znaleźliśmy koła ratunkowe i tysiące opakowań po tabletkach zawierających pseudoefedrynę. W niektórych znaleźliśmy jeszcze całe drażetki.
- To silny środek ogólnodostępny w aptekach i sprzedawany bez recepty. Młodzież stosuje go w zastępstwie amfetaminy. Powoduje kilkugodzinne stany euforii. W razie przedawkowania może być groźny – przestrzega Alina Nowacka z Oddziału Ostrych Zatruć Szpitala im. Marciniaka we Wrocławiu.
Na betonowych murkach basenu widać jeszcze napisy: skoki do wody wzbronione, czy punkt ratownika. Pozostała część terenu jest porośnięta trawą. I choć przy dwóch bramach wjazdowych wiszą kłódki, to bez problemu można się dostać na teren pływalni.
Ps. nazwiska niektórych osób zostały zmienione
Jacek Bomersbach
REKLAMA
REKLAMA