W niedzielne popołudnie we wrocławskiej hali Orbita po dwóch stronach siatki stanęły drużyny „Serca” i „Nadziei” złożone z siatkarek Impelu Gwardii Wrocław oraz VIP-ów. Bo właśnie na otwarcie serca i portfeli osób, które przyszły na „Mecz Nadziei” liczyli organizatorzy imprezy.
W atmosferze dobrej zabawy i śmiechu zbierano na szczytny cel – budowę klinki dla dzieci z chorobą nowotworową.
"Zbieramy pieniądze na Przylądek Nadziei, czyli nową klinikę onkologiczno-hematologiczną dla dzieci chorych na raka oraz sprzęt potrzebny do ich leczenia" – tymi słowami witali wchodzących do wrocławskiej hali wolontariusze Fundacji Na ratunek.
Obecny stan klinki przy ul. Bujwida pozostawia wiele do życzenia, nie dając jej pacjentom tak dobrych warunków, jakich potrzebują. – Klinika ma sto lat. Rocznie leczy się ponad dwa tysiące dzieci. Wprawdzie wewnątrz nie wygląda to tak źle, bo ściany zdobią obrazki przez co dzieci może nie odczuwają tak niedoskonałości tego miejsca, ale tu trzeba ciągle coś łatać – mówi Anna Szymańska, jedna z wolontariuszek.
Wspomóc akcję można było poprzez wrzucenie do puszki wolontariuszy dowolnej kwoty pieniędzy. - Rozdajemy żetony, które stanowią formę cegiełki. Każdy kto wrzuci do puszki symboliczną kwotę dokłada swoją cegiełkę do budowy kliniki Przylądka Nadziei. Za tę cegiełkę można pomalować sobie twarz, można zrobić sobie zmywalny tatuaż, zrobić fajna fryzurę, zagrać na symulatorze – opowiada wolontariuszka fundacji. Można było także zakupić zdjęcia, koszulki oraz inne gadżety związane z siatkarkami Impelu Gwardii Wrocław. Na budowę „Przylądka Nadziei” potrzebne jest 70 mln zł. Do tej pory Fundacji udało się zebrać 10 proc. tej kwoty.
Punkt główny imprezy, czyli siatkarskie spotkanie na szczycie przebiegało w atmosferze śmiechu i dobrej zabawy. Na parkiecie, obok siatkarek Impelu Gwardii Wrocław, wybiegli zarówno sportowcy m.in. sprinter i olimpijczyk z Sydney Jacek Bocian, były siatkarz i olimpijczyk z Atlanty, Krzysztof Janczak, jak i przedstawiciele władz województwa dolnośląskiego, biznesmeni, lekarze, a także dziennikarze. Jak się okazało VIP-y nie podeszły do meczu z marszu. - VIP-owie postanowili, że będą trenować, w każdy wtorek przez cztery tygodnie. Widać mieli jednak dużo obowiązków, bo w sumie odbył się jeden taki trening, ale był na poziomie – przyznała siatkarka, Marta Sobolska.
Na siatkarskim parkiecie dobrze czuł się Mirosław Łopatka. Jednak, mierzący 213 cm wzrostu koszykarz, nie potrafił zostawić koszykarskich przyzwyczajeń i co rusz obdzielał przeciwników mocnymi wsadami. – Ostatnio grałem w siatkówkę dość dawno temu, bodaj latem na plaży – przyznał w rozmowie z Expressem Miejskim Łopatka. – Ale siatkówkę bardzo lubię oglądać, szczególnie żeńską – dodał z uśmiechem.
Nad prawidłowym przebiegiem spotkania czuwał popularny satyryk i konferansjer Krzysztof Materna. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1, a MVP meczu został Jakub Musiał, lekarz z kliniki hematologii przy ulicy Bujwida. - Tutaj chodziło przede wszystkim o dobrą zabawę w słusznej sprawie – przyznały zgodnie siatkarki Dominika i Marta Sobolska.
Niestety z powodów osobistych na meczu zabrakło ambasadorki akcji dziennikarki i podróżniczki, Martyny Wojciechowskiej. Za to na wrocławskiej Orbicie pojawiły się aktorki Kinga Preis oraz Dominika Figurska, a Hirek Wrona przygotował całą oprawą muzyczną spotkania. Nie zabrakł także wybitnych polskich olimpijczyków, członków Regionalnej Rady Olimpijskiej.
Przed spotkaniem głównym odbył się Turniej Nadziei dziewcząt w zespołach trzy osobowych, w którym zwyciężył „All Stars” z SP 2 z Głuszyc. Drugie miejsce wywalczyła „Kaczuchy” z SP nr 113 z Wrocławia, a na najniższym stopniu podium stanęło „The best” z SP 2 Głuszyce. Rozegrano także mecz siatkówki na siedząco. Swoich sił w tej konkurencji próbowało 6 gwardzistek (Mroczkowska, Witczak, Matyjaszek, Jaszewska, Czypiruk oraz Sobolska), które jednak musiały uznać wyższość drużyny Startu Wrocław (Wojewódzkie Zrzeszenie Sportowe Niepełnosprawnych), wicemistrzów Polski w tej dyscyplinie. – Przy okazji zbierania pieniędzy dla dzieci chcieliśmy pokazać siatkówkę z innej strony i podkreślić, że ten sport jest nie tylko sport dla osób super zdrowych, ale może być tez uprawiana przez ludzi, którzy z różnych przyczyn nie mogą w pełni korzystać z pełnych możliwości motorycznych organizmu – podkreślił Dariusz Gintowt, menedżer Impelu Gwardii Wrocław.
Najlepszym podsumowaniem całej imprezy zdają się być słowa koszykarza Mirosława Łopatki – „Oby takich meczów w słusznej sprawie było organizowanych więcej”.
Express-Miejski.pl / Sylwia Stwora
REKLAMA
REKLAMA