Rejestracja w Urzędzie Pracy już niedługo nie będzie oznaczać prawa do nabycia ubezpieczenia zdrowotnego – informuje Dziennik Gazeta Prawna.
Minister pracy i polityki społecznej, Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że zmiany są potrzebne, ponieważ obecna sytuacja, w której każdy bezrobotny ma prawo do ubezpieczenia, paradoksalnie osłabia jego szansę na znalezienie pracy. Dlaczego? Rejestracja w Urzędzie Pracy nie zwalania bezrobotnego z obowiązku poszukiwania pracy. Musi on w wyznaczonych dniach stawiać się w Urzędzie, aby zapoznać się z nowymi ofertami pracy. Tyle teorii. W praktyce wygląda to tak, że bezrobotny nie musi zgodzić się na przyjęcie pracy zaproponowanej przez doradcę zawodowego. Tym samym dalej utrzymuje status bezrobotnego z dostępem do bezpłatnej służby zdrowia.
Prawdopodobnie, jeśli zmiany zaproponowane przez Ministra Pracy wejdą w życie, to zmaleje także liczba ustawiających się w kolejce do pośredniaka. Analitycy rynkowi uważają, że zlikwidowanie prawa do ubezpieczenia zdrowotnego może ożywczo wpłynąć na rynek pracy. Bezrobotni zostaliby w pewien sposób „zmuszeni” do poszukiwania pracy i korzystania z proponowanych przez doradców zawodowych szkoleń. Pojawił się także pomysł, aby pieniądze z Funduszu Pracy trafiały do prywatnych agencji pracy, które zajmowałby się aktywizacją bezrobotnych.
Likwidacja składki zdrowotnej z urzędów to także duża oszczędność dla państwa. Obecnie gwarancja ubezpieczenia zdrowotnego to dla wielu osób rejestrujących się w Urzędzie Pracy jedyny powód, dla którego decydują się na ten krok.
Express-Miejski.pl / Anna Nalepa
REKLAMA
REKLAMA