Gm. Malczyce
Data dodania: 2021-06-17 17:45
Aktualizacja: 2021-06-21 12:20
Andrzej Niemiec, kandydat na wójta gminy Malczyce, w rozmowie z nami porusza wiele ważnych zagadnień dotyczących wyborów oraz funkcjonowania gminy.
Jak pan ocenia pierwszą turę wyborów?
Andrzej Niemiec: Kampania wyborcza to bardzo intensywnie spożytkowany czas. Doświadczałem skrajnie różnych emocji. Te dobre to kontakt z ludźmi. Wydeptałem wszystkie chodniki w naszej gminie. Doszedłem do każdego domu i tam gdzie się dało rozmawiałem. Nikt nie szczędził dobrego słowa, to jest niesamowite i przełożyło się to na wynik głosowania. Gorzej było z konkurencją wyborczą. Nie oszczędzano mnie, ani mojej rodziny, a o zniszczonych banerach i plakatach wyborczych nawet nie wspomnę. Wymyślano takie rzeczy, o których mi się nawet nie śniło, brakowało jeszcze tylko tego, żebym dowiedział się, że jestem złym kosmitą. Najgorzej hejt znosiły moje córki, bo to nastolatki i źle znoszą ataki na siebie. Jeszcze nie rozumieją że w polityce zdarzają się ludzie bez jakichkolwiek skrupułów. To bardzo bolało, ale mnie wzmocniło. Nieuczciwe było jeszcze prowadzenie kampanii za publiczne pieniądze, bo jak inaczej nazwać Gazetę Malczycką, w której komisarz pojawił się na prawie sześćdziesięciu zdjęciach – przecież to istny rekord świata. W tak małym tytule tyle lansu i to za pieniądze nas wszystkich. Teraz się z tego śmieję, ale tak było. Podobnie zresztą z Dniem Rodziny. Festyn, na który zaprasza komisarz poprzez plakaty, ogłoszenia w prasie i jest organizowany w ciszy wyborczej, a na nim jeszcze jeżdżące karetki pogotowia z agitacją przez megafon, to zwyczajne łamanie Kodeksu Wyborczego art. 107. Ale uważam, że dobro zwycięży. Najważniejsza jest nasza Gmina, o nią ta walka i całe to zamieszanie. Serce mi pęka, że z urzędu gminy odchodzą wartościowi ludzie. Chciałbym zatrzymać czas, żeby nie odeszli, bo już zupełnie wszystko trzeba będzie budować na nowo. Musimy ruszyć do przodu, dlatego z jeszcze większym zapałem biorę się do pracy. Jednocześnie proszę wszystkich, by jeszcze raz wyszli z domów i zagłosowali.
Tak jak Pan wspomniał, w urzędzie gminy już dziś jest wiele braków kadrowych, a sytuacja ta dodatkowo pogorszy się w najbliższym czasie. Czy Pana zdaniem uda się szybko ustabilizować tę sytuację?
Andrzej Niemiec: Utrata tak dużej ilości ludzi, którzy znają swoją pracę i znają Gminę Malczyce to katastrofa. Trudno sobie wyobrazić, co takiego się dzieje, że na taką skalę urzędnicy składają wypowiedzenia. Mogę się tylko domyślać, że to elementarna nieumiejętność zarządzania przez komisarza popycha ludzi do tak desperackich kroków. Martwię się o ciągłość pracy urzędu, bo z marszu nie daje się zastąpić kadry z wieloletnim doświadczeniem. Mam nadzieję, że uda się to naprawić. W ogóle, to zależy mi, żeby zakopać podziały, które istnieją, zakończyć walki radnych pomiędzy sobą i przedkładanie prywatnych wojenek nad dobrem całej Gminy. Tutaj trzeba zacząć budować wszystko od nowa, bo tak dalej być nie może. Jestem zupełnie spoza układu i czuję obowiązek, żeby przywrócić Gminie normalność.
Nie jest wielką tajemnicą, że Gmina Malczyce nie dysponuje wieloma własnymi terenami inwestycyjnymi. Czy Pan jako człowiek przez lata związany z Legnicką Specjalną Strefą Ekonomiczną, doświadczony w tych zagadnieniach, widzi realną szansę na ściągnięcie do gminy inwestorów?
Andrzej Niemiec: Nowe zakłady pracy to najważniejsze zadanie, jakie trzeba wykonać i choć jest to najtrudniejsze do zrobienia, to od tego musi zacząć pracę nowy wójt. Gdy pojawi się pracodawca, to do kasy Gminy zaczną spływać dodatkowe dochody, co automatycznie pozwoli realizować kolejne inwestycje. Dobrze jest jak Gmina posiada własne grunty przemysłowe, bo to ułatwia i przyśpiesza lokowanie inwestycji, ale nie jest to warunek niezbędny. Najważniejsze jest to, żeby tereny przemysłowe zostały objęte specjalną strefą ekonomiczną. To automatycznie gwarantuje inwestorowi przyznanie ulg i pomocy ze strony Państwa. Najczęściej grunty nowemu pracodawcy odsprzedawane są z ARiMR, a jeżeli zachodzi taka konieczność to odkupuje się je po korzystnych cenach od prywatnych właścicieli. Pomagają w tym odpowiednie ustawy. To naprawdę nie jest bariera nie do pokonania. Najważniejsze jest posiadanie dobrej infrastruktury, czyli dostęp do węzła kolejowego, dostęp do dróg krajowych, dobra infrastruktura energetyczna itd. To wszystko nasza gmina posiada, teraz trzeba po prostu zacząć działać.
Jakie będą Pana pierwsze kroki na stanowisku wójta? Co powinno się zmienić w pierwszej kolejności?
Andrzej Niemiec: Od samego początku Gmina powinna otworzyć się na nowych inwestorów. Należy przywrócić ciągłość pracy urzędu, żeby można było to wszystko zrealizować. Przypuszczam, że będzie trzeba też wiele pracy włożyć w naprawę tego, co zepsuł komisarz. Pełniący funkcje wójta cały czas podkreśla, że jest prawnikiem i bardzo młodym człowiekiem, a przecież do zarzadzania trzeba posiadać doświadczenie, wiedzę ekonomiczną i chociażby podstawy zarządzania – inaczej się nie da. W ferworze kampanii wyborczej rozpoczynanych jest bardzo dużo inwestycji, głównie tych związanych z drogami. A teraz trzeba będzie szukać środków na to, by te inwestycje dokończyć, a to pewnie nie będzie ani proste, ani łatwe, ale konieczne do zrobienia i to bardzo szybko, żeby rozpoczęte inwestycje nie zniszczały.
Dlaczego wyborca powinien oddać swój głos właśnie na Pana?
Andrzej Niemiec: Każdy uprawniony do głosowania ma wybór, a ten jest naprawdę łatwy. 27 czerwca będziemy decydować, czy wójtem gminy zostanie osoba, która pochodzi stąd, tu wyrosła, ukształtowała się i całym sercem jest związana z tą ziemią. Drugą opcją jest młody człowiek z Legnicy. To co mi daje kolejną przewagę, to że mam wielokierunkowe wyższe wykształcenie z zakresu ekonomii, zarządzania, pedagogiki, inżynierii i rolnictwa. Mam też doświadczenie w pracy począwszy od referenta do prezesa dużych przedsiębiorstw. Ale najważniejsze jest to, że lubię i szanuję ludzi. Tak zostałem wychowany i tak zostanie już zawsze.
Jak Pan ocenia swojego kontrkandydata?
Andrzej Niemiec: Kandydata nie znam osobiście, więc ocena moja dotyczy wyłącznie konkretnych działań i nie jest ona dobra. Pan Matyja nazywa się doświadczonym samorządowcem, a moim zdaniem tak nie jest, bo praca w urzędzie, na podległym stanowisku nie czyni nikogo samorządowcem tylko urzędnikiem. Idąc tokiem myślenia pana komisarza, to pani sprzątająca w urzędzie też jest samorządowcem. To świadome wprowadzanie ludzi w błąd. Kolejny duży minus, to że osoba, która nazywa się prawnikiem, powinna przestrzegać prawa, a chyba tak nie jest, bo pan Matyja prawdopodobnie z prawem się rozmija. Świadczą o tym takie fakty jak m.in. zapraszanie na festyn przez kandydata na wójta, który organizowany był w Malczycach w czasie ciszy wyborczej.
[KOMENTARZE ZOSTAŁY ZABLOKOWANE]
echo
REKLAMA
REKLAMA