W Polsce zanotowano 17 przypadków zachorowań na koronawirusa (stan na: 9 marca, godzina 16:28).
9 marca w średzkim starostwie odbyło się spotkanie zespołu zarządzania kryzysowego, w którym wzięli również udział przedstawiciele poszczególnych gmin położonych na terenie naszego powiatu. Dotyczyło ono sytuacji związanej z rozprzestrzeniającym się wirusem SARS-CoV-2.
W jego trakcie głos zabrała dyrektor średzkiego sanepidu - Anna Wojtasińska-Żygadło. - Mamy osiem osób, które są objęte kwarantanną w gminie Miękinia. Jedna z tych osób podróżowała z nim samolotem. Miała ona bezpośredni kontakt z chorym na koronawirusa, hospitalizowanym we Wrocławiu na Koszarowej. Wszystkie osoby z listy pasażerów tego lotu są objęte kwarantanną - mówiła. - Zgodnie ze specustawą, która wczoraj weszła w życie, mam taką moc prawną, że nakładam tzw. areszt domowy na te osoby. Przebywają one w domu i mają zakaz jego opuszczania przez najbliższe 14 dni. W tym czasie obserwują swoje objawy. W przypadku naruszenia zakazu grożą im sankcje karne, o czym zostały poinformowane - dodała.
Zapewniła również, że na terenie powiatu na tę chwilę nie stwierdzono żadnych zachorowań na wirusa SARS-CoV-2. Anna Wojtasińska-Żygadło zaapelowała również o zachowanie zdrowego rozsądku. - Żeby się zarazić jakimkolwiek wirusem, trzeba mieć naprawdę dłuższy kontakt. To nie jest kwestia minięcia się na ulicy. Trzeba co najmniej 15 minut być w bliskim kontakcie z osobą chorą, czyli bez zachowania odległości 1,5 metra - mówiła. Przekazała także informację o objawach, jakie towarzyszą chorobie. - Osoby, które miały bezpośredni kontakt z osobą zarażoną lub wróciły z krajów zagrożonych, mają w przeciągu kilku do czternastu dni bardzo wysoką gorączką, mają kaszel, ból gardła, bóle mięśniowe oraz typowe dla koronawirusa - problemy z oddychaniem. Jesteśmy w sezonie grypowym. Jest marzec. Objawy grypy są bardzo podobne. Najpierw należy się samemu dobrze przyjrzeć objawom, zdiagnozować je, następnie skontaktować się z lekarzem pierwszego kontaktu. Najlepiej najpierw telefonicznie - mówiła. Przyznała jednak, że z tym ostatnim może być coraz większy problem. Do sanepidu zgłosił się bowiem pacjent z objawami zapalenia krtani. - Skontaktowaliśmy się z lekarzem rodzinnym, który poinformował nas, że on nie chce przyjmować takich pacjentów. To paranoja - dodała.
W dalszej części wypowiedzi wskazała grupę największego ryzyka.
- Mówi się, że są to osoby starsze. Nie do końca. Mówimy tu o osobach o ograniczonej odporności immunologicznej. Zatem jeśli ktoś już na coś poważnego choruje, to może mieć świadomość, że sars może być śmiertelny - informowała. Odniosła się także do galopujących cen maseczek ochronnych i masowego wykupywania środków dezynfekujących.
- Maseczki nie są dla osób zdrowych. Poza tym dobre maski zabezpieczą do dwóch godzin. I to nie przed zarażaniem siebie, tylko zarażeniem innych. Czyli, jeśli jestem chora, to zakładam maskę, aby nie zarazić innych. Natomiast w przypadku środków do rąk, które zawierają alkohol, należy podkreślić, że używane w nadmiernych ilościach są w stanie podrażnić nam dłonie - podkreśliła. Na koniec przedstawiła garść danych statystycznych.
- Mamy półtora miliona zachorowań na grypę w tym roku i 37 zgonów. Podkreślam: na grypę. Umieralność po powikłaniach przy grypie to około 10 proc., przy koronawirusie 1-2 proc. Miejmy tę świadomość. Nie wprowadzajmy paniki - zaapelowała.
akme
REKLAMA
REKLAMA