Od trzech tygodni na antenie TVN co niedzielę możemy przyglądać się zmaganiom uczestników programu kulinarnego MasterChef.
Jednym z uczestników jest mieszkaniec Środy Śląskiej - Mariusz Komenda. - Pracuje w Szwajcarii i często przygotowuje polskie dania dla kolegów z pracy. Ma dobre wyczucie smaku i intuicję kulinarną. Jest dumny ze swoich synów i uważa ich za swój największy sukces. Chciałby na stałe wrócić do Polski, przestać pracować jako elektryk i otworzyć swoją restaurację w rodzinnym mieście - czytamy na oficjalnej stronie programu.
W minionym tygodniu, w trakcie pierwszego zadania, kucharze-amatorzy mieli przygotować dania, które chcieliby zaserwować w swojej wymarzonej restauracji. Mieli na to 75 minut i tylko jedno wejście po produkty do spiżarni. Podane przez kucharzy dania były różne - niektóre wymyślne, inne bardzo proste, jak choćby pierogi ruskie ze śmietaną i cebulką. Etap ten pomyślnie zakończył średzianin, którzy przygotował polędwiczkę wieprzową. Dzięki temu - wraz z sześcioma innymi osobami - znalazł się "na balkonie", co oznaczało tylko jedno: przeszedł do kolejnego etapu programu. Zobaczymy go tym samym już w najbliższą niedzielę o godzinie 20.00 na małym ekranie. Na pozostałych uczestników czekała dogrywka.
W niedzielę - zadaniem kucharzy - będzie przygotowanie dania z ulubionych składników Magdy Gessler - jednej z jurorek programu.
- W drugiej części odcinka na stanowiskach do gotowania zagoszczą dary słodkich wód – żaby, ślimaki i raki. Michel Moran zademonstruje, co można z nich wyczarować. Kandydaci na MasterChefa przedstawią jurorom swoje pomysły na potrawy z tymi niecodziennymi składnikami. Osoba, której danie zostanie ocenione najsłabiej, opuści program - informuje Adrian Jabłoński, reprezentujący wydawcę programu.
emka
REKLAMA
REKLAMA