Część mieszkańców Środy Śląskiej, ale też innych miejscowości powiatu, podpisało się pod petycją zaprzestania finansowania i organizacji festiwalu Uwolnić Muzykę.
Zarówno do starostwa powiatowego, jak i urzędu miejskiego wpłynęły dwie petycje. Pierwsza zawierała około 200 podpisów, druga 1872. Mieszkańcy, których nazwiska widnieją na obu dokumentach, opowiadają się za zaprzestaniem finansowania z publicznych pieniędzy oraz organizowania festiwalu Uwolnić Muzykę, który cyklicznie odbywa się w Środzie Śląskiej.
- Teksty utworów nacechowane są agresją, przemocą, gwałtem, karą, szorstkością, chaosem, konotacjami seksualnymi – czytamy w uzasadnieniu pierwszej petycji. Jej twórcy podkreślają, że z badań naukowych (nie podają jednak jakich) wynika, że „wśród młodzieży preferującej muzykę z gatunku heavy metal, w porównaniu do innych preferencji muzycznych, częściej występują lekkomyślne zachowania”. Wymieniają w tym punkcie np. zażywanie narkotyków, negatywne relacje rodzinne czy niską samoocenę. - Choć koncert jeszcze się nie odbył już zdarza się mieszkańcom Środy Śląskiej doświadczać agresji słownej, wyzwisk od przemieszczających się w samochodach ulicami miasta fanów rozlegającej się z aut muzyki heavy metal. Co będzie po koncercie? - pytają.
O drugiej petycji na dwóch sesjach
Inicjatorzy drugiego wniosku, oprócz złożenia go oficjalnie w urzędach, zabrali głos podczas dwóch marcowych sesji: rady miejskiej i rady powiatu. W obu przypadkach w imieniu mieszkańców wystąpiła Marta Wilczyńska. - Jest to pierwsza na taką skalę petycja, którą podpisało 1872 osoby, z czego 1585 osób z gminy Środa Śląska. Z samego miasta 855 - podkreśliła na wstępie. Wyjaśniła także powody, dla których wniosek o zaprzestanie finansowania i organizacji festiwalu w ogóle powstał.
- Zrobiliśmy to, ponieważ organizatorzy zarzucili nam, że nie wiemy przeciw czemu protestujemy. To są zdjęcia z oficjalnej strony zespołu (Rotting Christ). (…) To wszystko są symbole satanistyczne i okultystyczne – mówiła, wyświetlając jednocześnie na ekranie okładki płyt zespołu oraz fragmenty ich tekstów. - W ubiegłym roku gościliśmy w Środzie Śląskiej zespół Batushka z Białegostoku, który profanował liturgię prawosławną. Tak wyglądał ten spektakl na scenie: odwrócone krzyże, ikony świętych katolickich i prawosławnych, gdzie zamiast głów świętych były głosy zwierząt z krwawiącymi oczami – dodała.
- Drugi nasz powód to to, że profanuje się podczas festiwalu wartości chrześcijańskie. Trzeci powód to zakłócanie ciszy nocnej. Skarżą się bardzo mieszkańcy Środy Śląskiej. I czwarty powód, to finansowanie z pieniędzy publicznych tego festiwalu. Nie tylko gminy, ale powiatu. Do tej pory - skwitowała.
Marta Wilczyńska podkreśliła także, że kontrowersje budzi miejsce organizacji festiwalu, czyli teren ośrodka szkolno-wychowawczego podlegającego pod starostwo powiatowe. Dodatkowo wskazała, że według osób, które podpisały się pod petycją, wbrew opinii organizatora festiwalu – jest to wątpliwa forma promocji miasta. - Te podpisy są o tyle cenne, że nie są to anonimowi hejterzy. Są tą nasi mieszkańcy, a nie z Gdyni, Piekar czy innych miejscowości. To wydarzenie w tej formie nie jest tu mile widziane, a w końcu jest to głos gospodarzy tego miejsca, mieszkańców powiatu - mówiła.
Zarówno podczas sesji rady miejskiej, jak i powiatu podkreśliła, że mieszkańcy, którzy są przeciwni wydarzeniu, są celem nienawistnych komentarzy. Przede wszystkim w sieci. - Jesteśmy tym faktem ogromnie zaniepokojeni.
- Postulujemy, aby festiwal w tej formie nie odbywał się w Środzie Śląskiej. Jeśli jego odwołanie nie będzie możliwe – bardzo prosimy o zapewnienie bezpieczeństwa – apelowała do władz gminy i powiatu.
- Nikogo nie atakujemy. Nie chcemy, aby nasze miasto było w ten sposób promowane. Szanujemy naprawdę różne gusta muzyczne. I nie przeszkadza nam garderoba uczestników festiwalu, co też jest podnoszone. Rozumiemy, że są ludzie (…), którzy oddają cześć szatanowi, chociaż wewnętrznie się z tym nie zgadzamy – to mają do tego prawo (...). Nie możemy być jednak obojętni wobec profanacji i obrażania naszych przekonań i wartości chrześcijańskich – dodała.
"Pani Marta rozpoczęła wojnę, ale wojnę polityczną"
Organizator – Mirosław Chołda - który nie był obecny na sali obrad rady miejskiej, zabrał głos w trakcie sesji powiatowej: - Każdy wierzy w co chce i proszę mnie nie pouczać w co ja mam wierzyć. (…) Nie zbieramy podpisów, nie robimy wojny religijnej w Środzie Śląskiej, bo to nie ma sensu. (…) Nam się zdaje, że pani Marta rozpoczęła wojnę, ale wojnę polityczną, gdzie tłem jest tylko festiwal Uwolnić Muzykę. Moim zdaniem, a było to wczoraj bardzo wyraźnie widać na sesji rady gminy, to jest konflikt pomiędzy panią Wilczyńską, a panem burmistrzem Adamem Rucińskim – stwierdził, co spotkało się ze śmiechem ze strony zgromadzonych na sali mieszkańców. - Mówiło się tu także o profanacji religii prawosławnej. Może pani tak to odebrała, jeżeli była pani na festiwalu – kontynuował, po czym dodał, że wstęp na imprezę był biletowany. - Wszystkie inne osoby, które nie chciały oglądać tego performance – nie przyszły. Nikogo nie zmuszam na siłę, aby na festiwal przychodzić – dodał.
Chwilę później przewodniczący rady Artur Bogucki przerwał wystąpienie organizatora zapraszając i jego, i Martę Wilczyńską, jako przedstawicielkę mieszkańców, na rozmowę w jego gabinecie w najbliższy poniedziałek. Pomimo próby zakończenia tematu kolejni radni dopytywali o szczegóły z festiwalem związane. Radny powiatowy Mariusz Wojewódka pytał o proces weryfikacji osób, które chcą wydzierżawić teren ośrodka szkolno-wychowawczego, natomiast radna Małgorzata Rachwalska o umowę pomiędzy dyrektor ośrodka a organizatorami oraz koszty jej rozwiązania.
- Impreza odbywa się ósmy rok na naszym terenie. To boisko jest własnością gminy, ale została przekazana w tzw. użyczenie. Każdy, kto przyjdzie i chce organizować u nas imprezy, to są i harcerze, i firmy, składa wniosek, ja wyrażam zgodę, pod pewnymi warunkami. Ma być bezpiecznie, czysto, ma być teren skoszony, bo nie biorę za to pieniędzy, chyba że organizator korzysta z prądu albo z żywienia. (…) Na tym to wszystko polega – tłumaczyła Lidia Walerych, dyrektor ośrodka na Kajakach. W trakcie sesji powiatowej poinformowała także, że w przypadku festiwalu Uwolnić Muzykę nigdy nie było problemu z zachowaniem wyżej wymienionych warunków i współpraca do tej pory układała się wzorowo. Dodała również, że z organizatorami festiwalu łączy ją umowa ustna powielana rokrocznie. Radczyni prawna obecna na sesji podkreśliła, że jest to forma jak najbardziej zgodna z prawem, tym bardziej, że trwa już kolejny rok z rzędu i obie strony mają ustalony tryb jej przedłużania. - Były uzgodnienia długoterminowe, które miały warunki główne, które wskazywały, że każdorocznie będzie potwierdzane zgodą pozwolenie na organizowanie tego typu imprez i mamy takie potwierdzenie – mówiła.
Na pytanie o koszty zerwania umowy nie otrzymano odpowiedzi. W trakcie obu sesji przedstawiciele obu samorządów - starostwa i gminy - zapewnili jednak, że z pieniędzy publicznych wydarzenie nie będzie finansowane. W przypadku powiatu środki na ten cel w tym roku w ogóle nie były wyodrębnione, natomiast początkowa kwota 15 tysięcy zabezpieczona przez gminę, potem zmniejszona do 7,5 nie będzie przez organizatora wykorzystana, z uwagi na warunki, jakie musiałby spełnić, aby je otrzymać.
Radni powiatowi mają powrócić do tematu w trakcie kolejnej sesji rady, wcześniej nad zagadnieniem i obiema petycjami pochylą się członkowie Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Powiatu Średzkiego.
emka
REKLAMA
REKLAMA