21 października odbyły się wybory samorządowe. Wówczas wybieraliśmy, kto przez najbliższe pięć lat będzie zarządzał gminami.
W Środzie Śląskiej o fotel burmistrza ubiegało się czterech kandydatów: Dariusz Maciejewski, Bogusław Krasucki, Adam Ruciński i Przemysław Babiński. Uprawnionych do głosowania było 15 628 mieszkańców. Wyborcy zdecydowali, że przez najbliższe pięć lat nowym/starym włodarzem Miasta Skarbów będzie Adam Ruciński, który zdobył 4 320 głosów. Tuż za nim był Bogusław Krasucki z ilością 2 674 głosów. Do drugiej tury nie doszło. Aby tak się stało, zabrakło raptem 5 głosów. Wiele osób zadaje sobie pytanie, jaki byłby wynik, gdyby druga tura się jednak odbyła.
Komitety złożyły protest
Dzień po ogłoszonych wynikach dwa komitety z terenu powiatu średzkiego, złożyły w sądzie protest i zawiadomienie o możliwości wpływania na wynik wyborców w gminie Środa Śląska. Jednym z nich był Komitet Wyborczy Uczciwy Samorząd.
Komitet w swoim piśmie wyszczególnia szereg nieprawidłowości, m.in. zwraca uwagę, na niezgodność ilości wydanych kart w stosunku do tych wyciągniętych z urn. Za każdym razem wyciągniętych kart było więcej niż wydanych. Opisana jest także sytuacja, jaka miała miejsce w komisji w Szczepanowie. - W tej komisji jest bardzo duża ilość nieważnych kart - aż 98 do rady powiatu. Mamy podejrzenia, że członkowie komisji kontaktowali się telefonicznie z osobami z komitetów, przekazując informacje kto i z jakich ulic jeszcze nie dotarł na głosowanie - czytamy w piśmie.
Kolejna dotyczy komisji z ulicy Wierzbowej w Środzie Śląskiej. - Liczba głosów nieważnych z powodu postawienia znaku "x" przy dwóch kandydatach to 6 głosów a różnica pomiędzy kandydatami Jerzym Krycińskim, który otrzymał 182 głosy i wygrał, a drugim kandydatem Romanem Kuczą, który uzyskał 177 głosów, czyli o 5 głosów mniej, nasuwa podejrzenia o możliwości popełnienia celowego dostawienia znaku "x" - informuje komitet.
Pięć głosów na wagę złota
Sytuację z nieprawidłowościami komentuje kandydat na burmistrza Przemysław Babiński, którego komitet złożył zawiadomienie. - Dzień po wyborach do godziny 10, wszyscy byliśmy przekonani, że będzie druga tura wyborów. Później okazało się, że będzie inaczej. Nawet na portalu społecznościowym obecny burmistrz poinformował, że zabrakło kilku głosów do tego, żeby wygrał w pierwszej turze. Weryfikując poszczególne protokoły, okazało się, że jednak nie będzie drugiej tury. Pięcioma głosami obecny burmistrz wygrywa wybory. To spowodowało, że dogłębnie skoncentrowaliśmy się na przeanalizowaniu wszystkich protokołów. Dla nas skandalem jest, że protokoły były poprawiane! - mówi Babiński. - Najpierw niektóre z komisji przedstawiły jedną wersję protokołu z podpisami, po czym pojawia się informacja, że to jest nowy protokół poprawiony. Pytanie, w którą stronę były to poprawki. Obecny burmistrz nie wygrał tych wyborów większością, powiedzmy 500-1000 głosów, tylko pięcioma głosami - dodaje Przemysław Babiński.
Kandydat na burmistrza podkreśla jednak, że złożony przez jego komitet protest nie wynika z powodu niepogodzenia się z przegraną. - Przegrać oczywiście potrafimy, ale na uczciwych demokratycznych zasadach. Analizując sytuacje, gdzie w pięciu komisjach wyborczych wyciąga się więcej kart do głosowania, niż było osób głosujacych, to temat jest do zastanowienia, czy aby nikt nie pomógł w tych wyborach. Jako komitet złożyliśmy skargę do sądu rejonowego. Przedstawiliśmy sytuację, jaka miała miejsce i również informację, w jakich komisjach wyborczych doszło do nieprawidłowości. Poprosiliśmy o przedstawienie raz jeszcze kart do głosowania z jednej z komisji, z której głosy zaważyły o wyniku wyborów, między naszym kandydatem Romanem Kuczą a kandydatem panem Jerzym Krycińskim. Różnica była raptem 5 głosów. Chcieliśmy zaglądnąć do tych kart do głosowania, by zobaczyć, gdzie te głosy były i jak zostały skreślone. W protokole Państwowej Komisji Wyborczej jest informacja, że głosy były nieważne ze względu na skreślenie podwójnej ilości kandydatów - wyjaśnia Babiński.
Decyzje sądu
Zawiadomienie zostało złożone, jednak sąd je odrzucił bez rozpatrzenia ze względu formalnego. - Przygotowaliśmy zażalenie do sądu apelacyjnego. Czekamy na wynik i wyrok w tej sprawie. Nie może być tak, że w pięciu lokalach wyborczych dochodzi w naszym mniemaniu, do niszczenia demokracji. Jak to jest możliwe, że wyciągamy więcej kart do głosowania z urny, niż było głosujących - podsumowuje Babiński. - Chciałbym podziękować wszystkim wyborcom. Tym którzy głosowali na mnie i mój komitet wyborczy. Ponad 1 150 głosów to bardzo duży wynik i jesteśmy za to wdzięczni. To też motywuje i zobowiązuje do dalszej pracy i już dzisiaj zapewniam, że będziemy na bieżąco analizowali sytuację, jaka dzieje się w gminie, ale też bedziemy przedstawiali pomysły na różne inicjatywy czy wręcz obywatelskie projekty uchwał - dodaje Przemysław Babiński.
Drugim z komitetów, który złożył do sądu protest, był Komitetu Wyborczego Wyborców Bogusława Krasuckiego. - Czekamy na rozpatrzenie naszego wniosku odwoławczego. Chcemy podkreślić wyraźnie, nam nie chodzi o przegraną, lecz o zasadę przejrzystości, staranności, rzetelności, uczciwości. Odnosimy wrażenie, że zostały one złamane. Szczególnie przy wyniku różnicy pięciu głosów to przeczucie się potęguje. Zobaczymy jak potoczą się sprawy. Podchodzimy do tego bez emocji. Na pewno będziemy chcieli wykazać naszą staranności w dochodzeniu do prawdy. Możemy ubiegać się o to, z eby w przyszłości nie popełniano takich błędów - mówi Bogusław Krasucki.
- W proteście wyborczym chodzi o to, aby wykazać, że zaistniałe nieprawidłowości maja wpływ na wynik wyborów. Przy sytuacji, kiedy mamy pięć głosów, które decydowały o drugiej turze i siedem nieprawidłowości to uważamy, że te siedem głosów mogłoby spowodować odbycie się drugiej tury. To był nasz główny zarzut - dodaje Krasucki. W tej chwili oba komitety czekają na wyroki sądu.
anbo
REKLAMA
REKLAMA