W tym roku po raz pierwszy od 50 lat Święto Objawienia, zwane także Świętem Trzech Króli, jest w Polsce dniem wolnym od pracy.
Dzień Trzech Króli to chrześcijańskie święto obchodzone 6 stycznia na cześć trzech wschodnich mędrców, często nazywanych magami, przybyłych do Betlejem, aby oddać pokłony Jezusowi. Według Ewangeli Świętego Mateusza było to trzech mężczyzn przybyłych do Jerozolimy w poszukiwaniu króla, o którym powiedziała im przepowiednia.
Rokrocznie w Święto Trzech Króli parafian z kolędą odwiedzają księża. Po odwiedzinach, specjalnie do tego celu poświęconą kredą pisze się na drzwiach wejściowych litery K+M+B (od imion mędrców: Kacper, Melchior i Baltazar). Ponieważ wg. Kodeksu Prawa Kanonicznego jest to jedno ze świąt nakazanych, katolicy zobligowani są do uczestniczenia w tym dniu we Mszy Świętej oraz do powstrzymania się od prac niekoniecznych.
W tym roku, pierwszy raz od 50 lat, Święto Trzech Króli jest dniem wolnym od pracy. Pomysłodawcą przywrócenia dnia wolnego był Jerzy Kropiwnicki, były prezydent Łodzi. Pomysł narodził się w 2003 roku, najprawdopodobniej po pierwszej wizycie w szopce przed katedrą. W styczniu 2008 roku, kiedy większość w parlamencie miała Platforma Obywatelska, ogłosił swój plan i przedstawił projekt ustawy obywatelskiej.
Przez pół roku podpisało się pod nim 700 tys. osób z całej Polski, ale projekt przepadł w Sejmie w pierwszym czytaniu. Kropiwnicki nie poddał się. Zebrał ponad milion podpisów i znów poszedł do Sejmu. W lipcu 2009 roku projekt ustawy przepadł jednak po raz drugi. W 2010 roku ustawa trafiła pod obrady Sejmu po raz trzeci, ale już w innej formie. Przygotowali go posłowie PO. Zwolennicy dnia wolnego i Platforma utargowali coś za coś: w zamian za dzień wolny od pracy w Święto Trzech Króli znikła możliwość odbierania sobie dnia wolnego za święto przypadające w sobotę.
Dave
REKLAMA
REKLAMA