Dlaczego w Środzie Śląskiej nie powstała szkoła, która spełniałaby oczekiwania mieszkańców? Dzieci uczą się w fatalnych warunkach, klas lekcyjnych jest za mało.
Kilka dni temu niedaleko Środy Śląskiej, w Lutyni, w wybudowanym kompleksie przedszkolno-szkolnym odbyło się ogólnopolskie rozpoczęcie roku szkolnego. Inwestycja, której wartość - wraz z budową drogi - wyniosła niemalże 30 mln złotych, zrealizowana została w niespełna trzy lata. Gmina Miękinia pozyskała na ten cel połowę środków z różnych źródeł finansowania. Uczniowie bardzo szybko zapomną o starym, zburzonym niedawno budynku, w którym dane im było do tej pory się uczyć. A to jeszcze nie koniec. Urzędnicy - biorąc pod uwagę plany deweloperów - już planują dalszą rozbudowę placówki o kolejne oddziały i nowoczesną bibliotekę z czytelnią.
- Najmłodsi mieszkańcy Środy Śląskiej z zazdrością mogą patrzeć na miejsce, w którym ich rówieśnicy zdobywać będą wiedzę. Sami mają do dyspozycji budynek po przejściach, którego stan pozostawia wiele do życzenia. Gdy byłem burmistrzem i budowany był basen, mieliśmy już koncepcję oraz program funkcjonalno-użytkowy nowoczesnej szkoły, która miała powstać obok parku wodnego. Chcieliśmy wówczas stworzyć miejsce, które odpowiadałoby potrzebom uczniów i rodziców. Z jednej strony zajęcia prowadzone byłyby w komfortowych warunkach, z drugiej dostęp do bazy sportowej byłby praktycznie niczym nieograniczony. Mówię tu choćby o oszczędności czasu - komentuje Bogusław Krasucki, były burmistrz Środy Śląskiej, który w zbliżających się wyborach ponownie ubiegać się będzie o fotel szefa średzkiej gminy.
"Była koncepcja i program. Wystarczyło je dostosować"
Cztery lata temu – tuż przed wyborami samorządowymi - zarówno Bogusław Krasucki, jak i Adam Ruciński (obecny burmistrz) deklarowali, że jednym z głównych zadań samorządu w latach 2014-2018 będzie budowa nowej szkoły.
- Każdy wówczas widział tę potrzebę. Sal było coraz mniej, a dzieci przybywało. Pokój nauczycielski zamieniono w pewnej chwili na salę lekcyjną, czy świetlicę. Dzieci dzielono na grupy rozpoczynające lekcje o różnych godzinach, aby wszystkich pomieścić. Nadal przecież zajęcia prowadzone są na zmiany. Najmłodsi musieli i nadal muszą przechodzić przez ulicę, żeby dojść na zajęcia. Budynek już wtedy wymagał remontu, więc proszę sobie wyobrazić jak to wygląda po straconych czterech latach. W jeszcze gorszym stanie jest budynek gimnazjum - podkreśla Bogusław Krasucki i dodaje, że rozwiązaniem miała być budowa od podstaw nowego obiektu przy średzkim basenie. - Początkowo miało się tam mieścić gimnazjum, ale koncepcja została tak opracowana, aby w kolejnych latach obiekt rozbudować i przenieść tam szkołę podstawową, i tym samym sprostać oczekiwaniom mieszkańców. Wystarczyło sięgnąć po dokumenty leżące na urzędowej półce. Byłem na to gotowy.
Stanowisko burmistrza objął jednak Adam Ruciński, ale mieszkańcy - głównie rodzice i ich dzieci - spodziewali się, że następca kontynuować będzie realizację wyczekiwanego zadania. Tym bardziej, że wpisane je miał w swój program wyborczy. Jednak wraz ze zmianą szefa gminy nastała zmiana systemu edukacji, a co za tym idzie - zlikwidowano gimnazja. - Pamiętam jak dziś, jak Adam Ruciński bez zająknięcia zamknął wówczas projekt tłumacząc, że nie jest on dostosowany do proponowanych przez rząd rozwiązań. Szanowni Państwo! Szkoła w Lutyni powstawała dokładnie w tym samym czasie i tam rządowe zmiany w niczym nie przeszkodziły! Wójt Miękini doprowadził do zakończenia inwestycji, pozyskał na jej realizację niewyobrażalne wsparcie finansowe i już ma plany na rozbudowę placówki. Powtarzam: nic nie stało na przeszkodzie, aby i naszą koncepcję zaktualizować i dostosować do nowego systemu, i to w krótkim czasie. Zmiana systemu edukacji – w mojej opinii – była tylko i wyłącznie wymówką dla zamknięcia tak zaawansowanego projektu, którego obecny burmistrz po prostu by nie udźwignął. Tym samym straciliśmy czas i szansę na otrzymanie w tych latach ogromnych funduszy zewnętrznych na ten cel i unormowanie sytuacji w szkolnictwie na naszym terenie - stwierdza Bogusław Krasucki.
„Zabrakło męskiej decyzji”
Trzy dni przed rozpoczęciem roku szkolnego rodzice dzieci jednej z kilku klas szóstych otrzymali informację, że ich pociechy - zamiast do szkoły przy ulicy Górnej - będą uczęszczać do budynku likwidowanego gimnazjum. W dotychczasowym obiekcie zabrakło dla nich miejsca. Zmienią się przy tym także nauczyciele. - Dowiedzieliśmy się o tym nagle i bez uprzedzenia. Wie pani jakie tam są warunki? W ogóle sposób przekazania nam tej informacji i postawienia nas przed faktem dokonanym pozostawia wiele do życzenia. Dlaczego w ogóle akurat "ta" klasa, a nie inna? - pyta retorycznie jedna z mam, która prosi o anonimowość. Odpowiedzią na zaistniałą sytuację miała być deklaracja burmistrza wygłoszona w trakcie rozpoczęcia roku szkolnego. Miał on wówczas zapowiedzieć, że w trakcie kolejnej kadencji nowa szkoła zostanie wybudowana.
- To samo słyszałem cztery lata temu i proszę mi wierzyć: tej sytuacji by nie było, gdyby nie jeden, aczkolwiek bardzo istotny element: zabrakło wówczas męskiej decyzji. I teraz będzie to samo. Zamiast ważnych, przyszłościowych dla miasta i gminy inwestycji dostaniemy choćby nieprzemyślany inkubator przedsiębiorczości. Ja się na to nie zgadzam! - stwierdza dobitnie Bogusław Krasucki.
Sfinansowane z KWW Bogusława Krasuckiego
REKLAMA
REKLAMA