POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

"Nie dostarczają nam listów", "Gubią przesyłki". Mieszkańcy mają dość

Mieszkańcy nie są zadowoleni z funkcjonowania kąckiego oddziału Poczty Polskiej fot.: akme

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

To tylko niektóre z zarzutów podnoszonych na forach internetowych przez mieszkańców względem kąckiego oddziału Poczty Polskiej.

Sprawa dotyczy funkcjonowania oddziału Poczty Polskiej przy ulicy 1 Maja w Kątach Wrocławskich. Jak informują mieszkańcy - listy, nawet te polecone, nie są dostarczane w terminie, a niektóre nawet gubione. Skargi na działanie placówki niewiele wnoszą. Kilka osób zdecydowało się zatem zaprosić do miasta przedstawicieli radia i telewizji. 

- Przesyłki są doręczane po bardzo długim okresie przetrzymywania, nawet po dwóch, trzech tygodniach. Często to my sami, jako petenci, upominamy się o nasze listy, które wiemy, że zostały nadane. To jest niewiarygodne. Poza tym nawet jeśli już są, to mi ich do domu nikt nie przyniesie. Sytuacja ta trwa od ponad roku. Ostatnio miałem dostać list z urzędu skarbowego. Zapytałem więc w okienku, czy ktoś mi go dostarczy. Pani szyderczo odpowiedziała, że przecież nie ma doręczycieli  - mówi Damian Dycewicz, mieszkaniec Sadowic i dodaje, że nie dziwi się tej sytuacji, ponieważ w jego opinii oferowana stawka za pracę jest nieadekwatna do odpowiedzialności, jaką ze sobą stanowisko listonosza niesie. 

- Odbieram przesyłki za moje dzieci, które nie mogą stawić się w urzędzie osobiście ze względu na godziny pracy. Listonosz ich nie dostarcza, bo go nie ma. Był przemiły pan, ale czy to ze względu na warunki płacowe, czy osobiste zrezygnował. Od tej pory nie mogą znaleźć nikogo na jego miejsce. Najbardziej irytujące jest to, że część tych listów ma krótkie terminy odpowiedzi - komentuje Irena Tarnowicz, mieszkanka Kątów Wrocławskich. 

- Do mnie natomiast przychodzi poczta mieszkańców z końca mojej ulicy, a nawet z Rynku. Ja mieszkam w zupełnie innym miejscu. Nie chce się im się chyba chodzić? Ale już kompletnie nie rozumiem sytuacji, w której na fakturę za wodę wystawioną i wysłaną przez firmę z Kątów, czekam miesiąc. Dopiero po interwencji dokument został mi dostarczony. To jest koszmar - mówi Maria Niziałek. Jak zaznacza, kilka razy zwracała pracownikom poczty uwagę na zaistniałą sytuację, ale na niewiele się to zdało. - Tutaj nie ma z kim rozmawiać - podsumowuje.

- Mieszkam na TBSach na drugim piętrze. Zawsze jest ktoś w domu. Mimo to w skrzynce znajdujemy awizo. Pani listonosz nie chciało się po prostu wchodzić na górę, aby je zostawić. Takie sytuacje powtarzają się notorycznie. Wówczas trzeba przychodzić osobiście i odstać swoje. Ale nawet nie chodzi o kolejki - to jest ich obowiązek. Zresztą, kolejki tworzą się, bo listy nie są dostarczane. Gdy zwróci się komukolwiek uwagę i tak winą obarczany jest petent - komentuje Daniel Włodkowski.

- Skandalem jest jeszcze to, co wprowadzane jest do systemu pocztowego. Są tam zawarte informacje o próbach dostarczania przesyłek do domów. W moim wypadku teoretycznie nie zastano nikogo czterokrotnie. Należy jednak podkreślić, że zawsze jest ktoś w domu. Ponieważ nasza miejscowość nie ma listonosza, to śmiem wątpić, żeby ktoś do nas z tym listem w ogóle przyjechał. To wierutne kłamstwo wprowadzane do systemu. "Góra" widząc odhaczoną próbę dostarczenia uznaje sprawę za zamkniętą. Tym sposobem stwierdza, na podstawie statystyki, że u nas nic złego się nie dzieje. Kiedy znowu składamy skargi, odpowiedzi nawet nie przychodzą - dodaje Małgorzata Skoczylas z Sadkowa. Skarga przez nią złożona dotyczyła wydania przesyłek skierowanych bezpośrednio do niej osobom do odbioru nieupoważnionym. - Na szczęście miała je moja przyjaciółka, ale wynika z tego, że każdy może zabrać z poczty cudze listy. Skandal - dodaje Małgorzata Skoczylas.

Największą bolączką mieszkańców wydaje się być niedostatek listonoszy na tym terenie. Jak zapewnia rzeczniczka prasowa Poczty Polskiej - rekrutacje są stale prowadzone. Jednak czy skutecznie?

em

REKLAMA


REKLAMA