Ola, Maksym i Paulina to jedni z wolontariuszy SZLACHETNEJ PACZKI z rejonu powiatu średzkiego. Zapytaliśmy ich tuż przed finałem akcji, czym dla nich jest uczestnictwo w tym przedsięwzięciu.
Ola: Może to wyda się banalne, ale odpowiedź jest prosta – po prostu lubię pomagać. Miło jest widzieć, że ludzie nie są obojętni na krzywdę innych, że chcą pomagać i śmiało to robią.
A poza tym „Szczęście to jedyna rzecz, która sie mnoży, gdy sie ją dzieli”. Wierzę, że szczęście to odnajdziemy w uśmiechu obdarowanych rodzin.
Paulina: Zaczęło się z czystej ciekawości. Zawsze chciałam w jakiś sposób pomóc potrzebującym. I tu pojawiła się taka okazja, dlatego się tego podjęłam. Teraz patrząc na to z perspektywy czasu jestem bardzo szczęśliwa, że się zdecydowałam. Jest to dla mnie jak najbardziej pozytywne doświadczenie.
Maksym: Do udziału w akcji SZLACHETNA PACZKA zostałem zaproszony przez jednego z wolontariuszy - Pawła, z którym przyjaźnię się od lat dziecięcych. Paweł jest osobą, której ufam bezgranicznie, dlatego też bez wahania zgodziłem się na propozycję. Celem akcji, w której biorę udział jest pomoc potrzebującym rodzinom, dlatego bez wątpienia mogę powiedzieć, że NIE ŻAŁUJĘ udziału w tym WIELKIM przedsięwzięciu. Jednocześnie jestem ogromnie szczęśliwy, że będąc wolontariuszem pomagam wielu osobom, które są w potrzebie.
Ola: Bardzo bałam się spotkań z rodzinami. Jednak za każdym razem byliśmy przyjmowani bardzo ciepło, a reakcje rodzin cieszących się z naszego przybycia tylko zagrzewały nas do pracy i tworzenia opisów, które (mam nadzieje) odzwierciedlały faktyczne sytuacje rodzin.
Paulina: Dla mnie najtrudniejsze było przełamanie się i zadzwonienie do rodziny, żeby się umówić na wywiad. Wychodziłam z założenia, że ludzie niekoniecznie chcą się ze swoim nieszczęściem dzielić z innymi i bałam się, że będzie to krępujące dla nich i dla mnie jednocześnie. Na szczęście mile się rozczarowałam, ponieważ każda rodzina była na tyle otwarta, by opowiedzieć o wszystkim. Były to bardzo miłe spotkania za każdym razem.
Maksym: Może zabrzmi to nieco dziwnie, ale muszę powiedzieć, że w momencie, gdy możemy uczynić wiele dobrego dla osób potrzebujących, wszelkie problemy, czy trudności stają się błahostkami i schodzą na drugi plan. Poza tym zawsze możemy liczyć na naszych liderów: Basię (lider rejonu) i wyżej wspomnianego Pawła (lidera mojej grupy), którzy chętnie służą nam pomocą. W momencie, gdy otaczamy się ludźmi, którzy nam pomagają, dodatkowo mamy w sobie dużo samozaparcia- nie ma miejsca na słowa: „PODDAJE SIĘ”.
Ola: Myślę, że wszyscy nasi wolontariusze zasługują na miano SUPER W. Jedni widoczni są bardziej, inni mniej, ale każdy daje z siebie wszystko. Nasi bohaterzy zaangażowali się bezgranicznie w to, co robią.
Paulina: Oj, jak najbardziej zasługują! Wystarczy tylko popatrzeć na ich zapał i to jak wiele serca wkładają w to, co robią podczas całej akcji. Taka szczera radość, gdy znajduje się darczyńca i satysfakcja, że przyczynili się do realizacji marzeń.
Maksym: Szczerze mówiąc mam mały kontakt z wolontariuszami z innych zespołów. Jednak patrząc na liczbę wolontariuszy i liczbę rodzin, które dodaliśmy do bazy zdecydowanie mogę powiedzieć, że spisaliśmy się wszyscy bardzo dobrze! Pomimo małego rozgłosu w środkach masowego przekazu i ilości plakatów, jakie wisiały w naszym rejonie, udało nam się pozyskać wielu darczyńców. Jest to na pewno owoc pracy wolontariuszy.
Cieszę się, że SZLACHETNA PACZKA się rozwija.
Ola: Ani chwili! Już teraz czuję, że na następną edycję będę czekała z niecierpliwością. Choć przed nami jeszcze finał, mam nadzieje, że przyniesie on same pozytywne emocje.
Paulina: W żadnym wypadku nie. Jestem pewna, że w następnej edycji, jeśli tylko będę mogła, wezmę udział z wielką chęcią. Taka akcja wiele daje, nie tylko potrzebującym, ale wszystkim w niej uczestniczącym. Na początku radość, kiedy nasza rodzina jest opublikowana w bazie. Potem radość, kiedy znajdzie się darczyńca i największa radość, która dopiero mnie czeka podczas przekazywania paczki.
Maksym: Oczywiście, że nie! Jeżeli tylko będę dysponował czasem, na pewno wezmę udział w następnej edycji. Nie możemy przyjmować biernej postawy w stosunku do osób potrzebujących. Stanie z boku i brak jakiejkolwiek inicjatywy jest najgorszym rozwiązaniem.
Serdecznie zapraszam wszystkich, którzy się wahali. Radość drugiego człowieka jest zapłatą za wszystko. Następna edycja za rok i mam nadzieję, że będzie nas dużo więcej!
Ola: Nie, wydaje mi sie, że finał jest zwieńczeniem całych trudów i „wisienką na torcie”. Nie mogę się doczekać momentu, w którym poznam naszych niesamowitych DARCZYNCÓW. Oczywiście, czekam także na reakcje obdarowanych rodzin.
Paulina: Szczerze mówiąc, trochę się obawiam małego zamieszania. Jednak przede wszystkim nie mogę się tego doczekać! Wiem, że w magazynie będziemy razem, a jesteśmy naprawdę zżyci i wszyscy już tylko wyczekujemy tego finału. Głównie dlatego, że poprzez te wywiady i rozmowy jesteśmy przywiązani do naszych rodzin i wszyscy już chcemy zobaczyć uśmiechy na ich twarzach.
Maksym: Jasne, zawsze są jakieś emocje, lekki strach przed tym, jak to będzie wyglądać. Najbardziej zastanawia mnie, jaka będzie reakcja rodziny, która dostanie paczkę i jak to wszystko wyjdzie. To moja pierwsza edycja i tak naprawdę nie wiem, czego się spodziewać, ale wydaje mi się, że jesteśmy dobrze przygotowani. Mam nadzieję, że wszystko przebiegnie zgodnie z planem, a nasze starania i praca zaowocuje w postaci uśmiechu na twarzach rodzin.
Express-Miejski.pl
REKLAMA
REKLAMA