POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

"Czym my się różnimy od chłopaków z Malczyc?"

Przedstawiciele klubów fot.: em

Gmina Malczyce przeznaczyła na wsparcie realizowanych przez organizacje pozarządowe zadań z obszaru sportu 120 tys. zł. To o 22 tysiące więcej niż w roku ubiegłym.

Aby otrzymać dotację kluby sportowe, czy inne zrzeszenia musiały – jak co roku – złożyć wnioski z uzasadnieniem potrzeb poszczególnych organizacji. Do gminy wpłynęło pięć aplikacji. Rozstrzygnięcie nastąpiło 31 stycznia. Wówczas okazało się, że ponad połowa przeznaczonej w budżecie na ten cel kwoty, trafiła do jednego klubu – Odry Malczyce. Rozczarowania wynikiem postępowania nie kryją przedstawiciele pozostałych klubów.

- Co roku mamy potężną różnicę w kwotach przyznawanej dotacji. Jeden klub zabiera ponad 50 proc. budżetu. Wcześniej – z mniejszym budżetem – kluby dostawały więcej, niż w tej chwili. Kiedy radni zwiększyli kwotę o 20 tys. to nie dość, że całość powędrowała właśnie do Odry, to pozostałym dodatkowo zmniejszono te kwoty – mówi Andrzej Pacha, wiceprezes Tęczy Kwietno.

- Pieniądze zostały podzielone nie według potrzeb, a upodobań. Nie wiemy kto to dzielił, jakie były kryteria, czym się kierował. Wątpimy, czy ktokolwiek zapoznał się z naszymi wnioskami – informuje Wojciech Owsiany, członek zarządu Zrywu Chełm. - Zapewne wszystko było już dawno ustalone, cały podział pieniędzy – dodaje.

To wszystko jest niezrozumiałe. Tęcza Kwietno ma niewiele mniej niż cały LZS i pięć drużyn tam ujętych. Wilczków, gdzie póki co nic nie funkcjonuje, dostaje więcej, niż jednostkowo drużyny już działające, z sukcesami. A Odra Malczyce zgarnia ponad 50 proc. całego budżetu. Gdzie w tym wszystkim sprawiedliwość? Jakakolwiek? Nie jesteśmy przeciwnikami tego, aby klubom sportowym dawać duże pieniądze, nawet 100 tys. Ale niech to będzie sprawiedliwe i zasadne. Rozumiemy też, że sprawiedliwie, nie znaczy po równo. Jeśli jednak jednym daje się praktycznie 100 proc. tego, o co wnioskowali, a pozostałym po 30 proc., to coś jest nie tak - komentuje Andrzej Pacha.

Czy Odra dostała więcej pieniędzy dlatego, że zaczęło się tam coś dziać? Przecież w innych klubach też się dzieje, też są sukcesy i wyniki – dodaje Leszek Fudali, trener Zrywu Chełm. - To, że Odra Malczyce gra ligę wyżej, to nie znaczy, że to jest o wiele wyższy poziom, była linia pochyła do czasu przyjścia trenera Samca. Rozgrywanych meczów mamy tyle samo – dodaje. - Poza tym za każdym razem, gdy juniorzy grali z nami, zawsze przegrywali – dodaje Krzysztof Zalewski, trener zawodników Grotu Mazurowice.

Panowie zwracają przy tym uwagę, że kwoty, które zostały przyznane pozostałym klubom, z dużym prawdopodobieństwem nie wystarczą na pokrycie podstawowych kosztów funkcjonowania drużyn. Gminne Zrzeszenie LZS w Malczycach aplikowało o ponad 67 tys. zł. Ostatecznie przyznano mu 23 tysiące zł. O ponad połowę mniej – 15 tys. zł - otrzymało także stowarzyszenie LZS Tęcza Kwietno.

- Chcemy awansować, ale z takimi problemami finansowymi nie podołamy zadaniu. Mówimy o kosztach utrzymania obiektów, opłatach za przystąpienie do rozgrywek i wielu innych – komentuje Tadeusz Jankowicz, członek zarządu Tęczy Kwietno.

- Co się stanie z nami, gdy okaże się, że Tęcza i Zryw wejdą do A-klasy? Malczyce, Kwietno i Chełm będą w tej samej klasie, ale z przepaścią, jeśli chodzi o budżet. Gmina powinna być dumna z tego, że sobie radzimy, że się staramy, a wychodzi na to, że górę bierze polityka i prywatne porachunki – dodaje Jankowicz.

- W LZS będą teraz najmłodsze dzieci, grupa Żuczków. Będziemy budować grupę od zera. Ale nie ma za co. W złożonym wniosku uwzględniliśmy jej powstanie, ale jak widać, nie spotkało się to ze zrozumieniem. Co mamy powiedzieć rodzicom, którzy na nas liczą? Za 23 tysiące mamy utrzymać drużyny ligowe, za chwilę kolejną, bo Grot Mazurowice od jesieni też chce wystartować w lidze, dalej Skoczki Chomiąża, gdzie mówimy o działaniach miękkich, głównie w okresie wakacji. Teraz jeszcze Żuczki. Jak to zrobić i zmieścić się w tej kwocie? - pyta Krzysztof Zalewski, wiceprezes LZS. - No chyba, że wójt nam podpowie – dodaje Wojciech Owsiany.

W rozmowie z nami przedstawiciele klubów przekonują, że kwoty, o które wnioskowali, uwzględniały podstawowe potrzeby ich drużyn.

- Nie wiemy, co z tych kosztów wyciąć. Bez opłat dla OZPN nie będzie rozgrywek. Bez trenerów, nie będzie drużyny. Nie ma możliwości wyrzucenia nic z tego – komentuje Andrzej Pacha.

- Są ludzie dobrego serca, którzy wspomagają klub Zryw Chełm. Gdyby nie to, to utrzymanie z samych funduszy gminnych byłoby niemożliwe. Przyznane nam środki wystarczą zaledwie na podstawowe potrzeby. Już dziś wiemy, że bez znacznego wkładu własnego i pomocy z zewnątrz nasze dalsze funkcjonowanie będzie stać pod znakiem zapytania, a tyle pracy włożyliśmy w reaktywację klubu. Nie kieruje nami gniew, a rozczarowanie i zawód. Dajemy z siebie wszystko, a mimo to wbija się nam nóż w plecy. Liczymy na zrozumienie i sprawiedliwość – mówi Leszek Fudali.

- Na siłę chcą zamknąć te wioskowe drużyny, aby nic już u nas nie było – mówi Tomasz Sokal, prezes Pogoni Dębice. - Byliśmy na kilku turniejach i pozajmowaliśmy pierwsze miejsca. Potem od razu pozabierali nam chłopaków do Odry. Czy tak można robić? - pyta.

„Takie działania przyczynią się do likwidacji naszych drużyn”

Wielu młodych zawodników Odry pochodzi z małych miejscowości gminy. Według naszych rozmówców sposób ich rekrutowania pozostawia wiele do życzenia.

- Rekrutują młodzież do Odry Malczyce w sposób niedopuszczalny. Trener Odry, który jest również nauczycielem WF, jawnie robi to w trakcie zajęć lekcyjnych obiecując np. lepsze stopnie – dodaje Krzysztof Zalewski. - Taki uczeń zaczyna przygodę w Odrze, ale w pewnym momencie stwierdza, że jednak woli grać u siebie. Z różnych powodów. Więc za przejście klub żąda 2 tys. złotych. Tylko za to, aby chłopak mógł grać u siebie. Nas na to po prostu nie stać - dodaje.

- Takie działania przyczynią się do likwidacji naszych drużyn. Nie muszę tłumaczyć, że funkcjonowanie małych klubów to często jedyny sposób, na odciągnięcie młodzieży od komputera. Nie każdego stać na to, aby wozić dziecko do Malczyc. Chłopcy mogliby tworzyć drużyny miejscowe, lokalne, tu się rozwijać. Jeśli jednak zabiera się część zawodników, wówczas nie jesteśmy w stanie utworzyć nawet podstawowej jedenastki – dodaje Zalewski.

„Czym my się różnimy od tych z Malczyc?”

Panowie zwracają także uwagę, że poza wyższą kwotą dotacji, którą otrzymał klub z Malczyc, ich drużyny muszą zmagać się z innymi problemami.

- Mam wrażenie, że chłopaki z Malczyc mają podane wszystko na tacy. Z takimi pieniędzmi, nietrudno o stroje, o sprzęt. Za korzystanie z hal ma być wprowadzona kaucja. O mało nie wprowadzono płatności za prysznice. I jadę ze swoimi na trening na halę i mówię, jaka jest sytuacja, po czym słyszę: trenerze, a czym my się różnimy od tych z Malczyc, bo wiedzą, że Odra takich obostrzeń nie ma, trener ma dostęp do hali, ma klucze, więc ma większe możliwości. I co ja mam moim chłopcom powiedzieć? Przez coś takiego praca prezesów, kierowników idzie na marne. Bo ktoś reaktywował te drużyny, stara się o nie, o zawodników. Cieszy się z sukcesów, rodzice się cieszą. Proszę zobaczyć jaka jest frekwencja na naszych meczach. A mimo to potem dostajemy ochłapy lub jeszcze sypie się nam piaskiem w oczy. Wszystkiego się odechciewa – komentuje Wojciech Owsiany.

- A ja uważam, że nawet zawody są ustawiane. Jeszcze przed turniejem o puchar wójta było wiadome, kto wygra i które miejsce zajmie. Były dwie drużyny z Malczyc. Jedna z drużyn zremisowała z Dębicami, aby nie odpaść z turnieju, dogadała się z drugą, aby tamta się podłożyła. Żeby jednak mimo wszystko stanęła na podium. O czym to świadczy? W piątek rozdano nagrody za wyniki sobotniego turnieju – komentuje Tomasz Sokal.

W trakcie rozmowy pojawił się także temat współpracy pomiędzy klubami.

- Przez długi czas graliśmy na boisku w Malczycach. Bez ponoszenia opłat, za to kosiliśmy je, sprzątaliśmy, zostawialiśmy szatnie w idealnym stanie. Nawet prezes z żoną raz stwierdził, że nigdy tam tak czysto nie było. Dwa dni przed sezonem jesiennym, mimo wcześniejszych ustaleń, dostaliśmy informację od prezesa Odry, że za granie na boisku w Malczycach, pobierana będzie miesięczna opłata w wysokości 500 zł. Zrezygnowaliśmy. To się stało tuż przed rozpoczęciem rozgrywek, gdzie wszędzie poszła informacja, że tam będą odbywały się mecze. Nagimnastykowaliśmy się, aby w tydzień Okręgowy Związek Piłki Nożnej wyraził zgodę na zmianę boiska. Na szczęście się udało, ale przez zagranie Odry mogliśmy wylecieć z ligi. Tak ma wyglądać gra fair play i zdrowa rywalizacja? Odpuściliśmy i przenieśliśmy się do Dębic – komentuje Andrzej Pacha.

Podobnego zdania jest Tadeusz Jankowicz: - Od wiosny będziemy trenować na orliku w innej gminie. Nie chcemy już się ścierać z Malczycami.

„Przyszedł rok wyborczy”

- Przez trzy lata nic się nie działo. Przyszedł rok wyborczy i nagle w Malczycach powstają grupy młodzieżowe, dziecięce. Tego wcześniej nie było. Mamy rok wyborczy i przyszedł rok cudów. Nas nie interesują wybory. Nas interesuje rozwój naszych dzieci i sport – dodaje Tomasz Sokal. - Dokładnie. Moim zadaniem, jako trenera Zrywu Chełm, jest dążenie do tego, aby wyciągnąć dzieci z domu. Żeby spędzały czas na powietrzu, w ruchu. A co pan wójt robi w tym kierunku? Zamyka nam możliwości – komentuje Leszek Fudali.

- Liczymy, że jednak da się coś z tym jeszcze zrobić. Naprawdę martwimy się o przyszłość naszych drużyn. My nimi żyjemy. Nasi zawodnicy nimi żyją. Ich rodzice, kibice. Liczymy na to, że wójt nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i znajdziemy jeszcze rozwiązanie tej tragicznej sytuacji. Może uda się ogłosić dodatkowy nabór – dodaje Wojciech Owsiany.

...ciąg dalszy w piątek 23 lutego.

em

REKLAMA