W środę 10 stycznia koszykarze Polkąty Maximus Kąty Wrocławskie przegrali na własnym parkiecie z WKK Wrocław 70:74.
Uskrzydleni pierwszym w tym roku zwycięstwem nad Jelenią Górą zawodnicy Maximusa podejmowali wrocławski WKK. Pierwsze trzy kwarty spotkania przebiegły pod znakiem wyrównanej gry. Żaden z zespołów nie potrafił przejąć inicjatywy i odskoczyć rywalom. Obraz gry zmienił się w czwartej części meczu, na którą koszykarze weszli przy remisie 59:59. Maximus zbudował sobie ośmiopunktowe prowadzenie, jednak na siedem minut przed końcem spotkania sytuacja obróciła się o 180 stopni. Proste straty i nerwowa gra sprawiły, że meczu nie udało się wygrać i to goście zeszli z parkietu zwycięscy przy wyniku 70:74.
- Wczorajszy mecz z WKK od samego początku nie układał się po myśli naszej drużyny. Zespół nie zrealizował przedmeczowych założeń trenera, do tego dobrą grę przeplatał słabymi fragmentami. Ciężko wypracowana przewaga w czwartej kwarcie została błyskawicznie zniwelowana przez gości, na co nie powinniśmy pozwolić. Niestety po nadziei, po zwycięstwie z Jelenia Górą przyszło rozczarowanie. Koniecznie musimy wygrać w Lubinie w sobotę – komentuje Tomasz Giniewski kapitan drużyny.
Polkąty Maximus Kąty Wrocławskie - WKK Wrocław 70:74 (21:23, 17:18, 21:18, 11:15)
Maximus: Kaczmarek (21), Bartnicki (11), Malinowski (10), Zubik (10), Suprun (8), Dźwilewski (6), Kowalski (2), Giniewski (2), Cieśla (0), Cidyło (0), Gnatowicz (0), Beluch (0).
pharom
REKLAMA
REKLAMA