Część mieszkańców Chełma (gm. Malczyce) od lat walczy o przebudowę fragmentu drogi wojewódzkiej przebiegającej przez wioskę. Zamiast drogi asfaltowej mają kamień.
Drogą wojewódzką nr 345 łączącą autostradę z dziewięćdziesiątką czwórką codziennie podróżuje tysiące podrożnych. W dużej mierze są to kierowcy ciężarówek. Spory ich odsetek za nic ma przepisy o ruchu drogowym i ograniczenia prędkości. Szczególnie na terenie mijanych na trasie wiosek. Jedną z nich jest między innymi Chełm. Różnica względem innych miejscowości polega na tym, że fragment drogi położony na terenie wioski zbudowany jest z tzw. kocich łbów. To jeden z niewielu na Dolnym Śląsku - o ile nie jedyny - odcinek drogi wojewódzkiej w takiej postaci. Jednak mieszkańcom nie przysparza to chwały, a jeśli już, to raczej zszarganych nerwów, czy bólu głowy.
- Te 200-300 metrów uprzykrza nam od wielu lat życie. Hałas jest nie do zniesienia. Codziennie przejeżdża tędy mnóstwo ciężarówek. Spora ich część wozi kamień ze Strzegomia. Za chwile zacznie się sezon i kierowcy ruszą z burakami - mówi Wojciech Owsiany, sołtys Chełma.
- Ściany w moim domu są popękane. Musieliśmy wzmocnić je, aby dom w końcu nie runął. Nie możemy spokojnie porozmawiać, bo zagłusza nas hałas przejeżdżających aut. Od wczesnego rana do późnej nocy zaczyna się ruch. Jest nam naprawdę ciężko. Nikt tego nie zrozumie, dopóki tu nie zamieszka - mówi Zofia Ponieważ, mieszkanka Chełma. - Kilka lat temu na tej kostce auto ciężarowe wypadło z drogi i wjechało w nasz ogród. Metr od piaskownicy. Nie wyobrażam sobie tego nieszczęścia, gdyby w pobliżu bawiło się dziecko. Niedawno też na łuku tej drogi wypadła ciężarówka z kamieniem, ostatnio inna prawie wjechała w mur, bo nie wyrobiła zakrętu i wpadła w poślizg. Wzdłuż drogi chodzą mieszkańcy, ale przede wszystkim dzieci. Boimy się, po prostu boimy się o nasze życie - dodaje ze łzami w oczach.
Co lub kto wstrzymuje prace?
Mieszkańcy od wielu lat proszą zarówno lokalne władze o wsparcie, jak i właściciela drogi - DSDiK - o przebudowę ferelnego odcinka trasy. Okazuje się, że oba podmioty - samorząd i zarząd dróg - są zgodni: odcinek w Chełmie nadaje się do przebudowy. Z roku na rok DSDiK zabezpiecza na ten cel nawet środki w budżecie.
- Próby przebudowy tej drogi podejmowane są od kilku lat. Teren ten, łącznie z drogą, objęty jest ochroną Wojewódzkiego Konserwatora Ochrony Zabytków. Urząd reprezentowany przez konserwator zabytków nie wyraża zgody na zmianę istniejącej zabudowy drogi, w tym zmianę istniejącej nawierzchni jezdni. Swoje negatywne stanowisko dotyczące zmiany nawierzchni brukowej na bitumiczną podtrzymała pod koniec sierpnia tego roku - informuje Leszek Loch, dyrektor DSDiK we Wrocławiu.
Rozmowy z konserwator prowadził również wójt gminy Piotr Frankowski. - Byłem przekonany, że przedstawiane przez nas argumenty trafiły do niej i decyzja zostanie zmieniona. Dziwi to tym bardziej, że na tym odcinku drogi 345 było więcej takich miejsc z kostki, ale tam problemu z przebudową nie robiono. Nie jest to też pierwszy raz, kiedy na naszym terenie utrudnia się inwestycje. W Dębicach nie powstanie przez to w najbliższym czasie fragment chodnika, na który mieliśmy zabezpieczone pieniądze. Wymagania konserwator są tak wysokie, że koszty realizacji inwestycji wzrosłyby dwukrotnie. Nie przekonuje jej, że tuż obok chodnik już jest i to wykonany w tańszej technologii - podkreśla wójt.
Co zrobią mieszkańcy?
Wydaje się, że zarówno DSDiK, jak i władze samorzadowe, mają związane ręce. Mieszkańcy jednak nie składają broni. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie zablokują ulicę.
- Konserwator była u nas raz, gdy zmienił się właściciel tutejszej zabytkowej posiadłości. Stwierdziła wówczas, że ta droga jest wspaniała i koniecznie należy zachować jej charakter. Nie przekonały jej ani nasze uzasadnione prośby, ani badania natężenia hałasu. Nie udało się dojść z nią do porozumienia ani naszym władzom - tej, czy poprzedniej kadencji - ani też dyrektorowi DSDiK. Zostaliśmy pozostawieni sami sobie i wszystko wskazuje na to, że musimy wziąć sprawy w swoje ręce. Poczekamy na wzmożenie ruchu i zablokujemy ulicę - zapowiada sołtys, który liczy, że takie działanie zwróci uwagę na problem, z jakim na co dzień musimy się borykać.
- Nie ukrywam, że osobiście poprę działania mieszkańców i również wezmę udział w blokadzie - dodaje wójt gminy.
akme
REKLAMA
REKLAMA