Budowa drogi w Rakoszycach i Kulinie została przerwana. Zniknęły koparki i robotnicy, za to codziennym widokiem mieszkańców jest rozkopana najdłuższa droga w powiecie.
Jaki jest powód przerwania budowy? Okazuje się, że wykonawca zażądał dodatkowych 300 tys. złotych na realizację inwestycji. Powiat i gmina Środa Śląska, którzy wspólnie podjęli się budowy drogi i ścieżki rowerowej relacji Rakoszyce-Kulin, muszą ponownie dołożyć się do budowy.
Na czerwcowej sesji radni Rady Miejskiej mieli podjąć uchwałę o zmianie w budżecie. - Proponujemy, aby z naszego budżetu przekazać 150 tys. złotych dotacji dla powiatu na budowę drogi Rakoszyce-Kulin. Łącznie na ten cel ze środków gminy przekazane zostanie 1,250 mln złotych - mówiła skarbnik Elżbieta Czarnota. Na sesji obecny był również sołtys Kulina Julian Honc, który w imieniu mieszkańców prosił radnych, aby podjęli uchwałę. - Roboty zostały wstrzymane, a nas zostawiono z rozkopanymi drogami. Ludzie czekają co im powiem, czy gmina wesprze powiat, czy nie. Chcę prosić radę żeby te pieniądze dać i zakończyć tę inwestycję - prosił radnych sołtys Kulina.
"Obawiam się, że firmy nie stać na zrobienie drogi"
Wizja dodatkowego wsparcia powiatu nie spodobała się wszystkim radnym. - Mnie denerwuje jeden fakt, że 2 stycznia odtrąbiono już sukces na wyłonienie wykonawcy, który teraz zszedł z roboty. Dlaczego zszedł? - pytał na sesji wiceprzewodniczący Jerzy Fink. - Zrobiliśmy projekt, który wykonawca oglądał, powiat poprawiał, uzupełniał. Firma Berger Bau wygrywa przetarg za prawie 4 mln. Po pół roku robi się korektę do tego projektu bo coś trzeba jeszcze zrobić. Obawiam się jednej rzeczy, że firmy nie stać na wykonanie tych wszystkich robót za te pieniądze, którymi wygrała przetarg. Dzisiaj stawia pod ścianą gminę i powiat. Dziś droga jest rozkopana i nieużywana przez mieszkańców - dodał radny.
Kontrowersje narosły również przy podziale 300 tys. złotych które trzeba dołożyć do inwestycji. Gmina powiatowi zaproponowała, aby każda ze stron dała po połowie tj. 150 tys. złotych. - Podczas rozmowy ze starostą i panią skarbnik, okazało się, że starosta ma tylko 40 tys. złotych, które może dać, a gmina ma dołożyć 250 tys. złotych. Jednak po dłuższej rozmowie ze starostą okazało się, że powiat ma te dodatkowe pieniądze. Zaczyna mnie to wkurzać. Podejrzewam, że starosta naciąga gminę na jakieś większe, miejsze wydatki zasłaniając się tym, że nie mają pieniędzy - podsumował radny Fink.
"Jesteśmy postawieni pod ścianą"
W trakcie sesji głos w sprawie udzielenie kolejnej dotacji zabrał burmistrz Adam Ruciński. - Jesteśmy postawieni pod ścianą. Projektant żąda od nas kilku tysięcy złotych za tzw. nadzór autorski. Pytam kiedy ten nadzór był? W styczniu, a my w marcu przekazaliśmy plac budowy - mówił burmistrz.
Na co jednak te 300 tys. złotych wykonaca potrzebuje? - Jest konieczne wykonanie stabilizacji gruntu cementem pod ścieżkę rowerową. Mówiąc krótko, projektant nie przewidział, że potrzebna będzie dodatkowa stabilizacja pod ścieżkę. Jest to koszt 80 tys. złotych. Dalej do wykonania jest regulacja krawężników kamiennych. Przy tej inwestycji okazało się, że trzeba wyciąć drzewa. W tej gminie wiele mówi się o ekologii, wierzby nie można wyciąć. Tu się okazuje, że przy tej inwestycji wycięto już wiele drzew, a trzeba wyciąć kolejne. Jest to koszt około 20 tys. złotych - wyjaśnił burmistrz. Dalej w kosztach wyceniono wyspowy próg zwalniający przy Zespole Szkół im. Sybiraków w Rakoszycach. Koszt progu to 5 tys. złotych. Dodatkowe roboty generują koszty w wysokości ponad 276 tys. złotych. - Jestem za tym, żeby te dodatkowe roboty wykonać i przeznaczyć na nie maksymalnie 150 tys. złotych. Nie zgadzam się na rezygnację z pewnych standardów, które droga, czy ścieżka powinny mieć - podsumował burmistrz Adam Ruciński.
Ostatecznie radni zgodzili się na przekazanie dodatkowych 150 tys. złotych. O sprawie bedziemy informować Państwa na bieżąco.
anbo
REKLAMA
REKLAMA