Wings of Freedom to stowarzyszenie, którego członkami są pasjonaci motocykli. Pokazują, że dla nich nie liczy się tylko prędkość, ale pasja i rodzina.
Kim są Wings of Freedom? - Fajnymi chłopakami i dziewczynami - śmieją się motocykliści. - Jesteśmy przede wszystkim grupą ludzi z pasją, przyjaciółmi, którzy chcieli coś robić po za tym, że pracujemy. Mamy swoje rodziny, obowiązki. W końcu nie tylko pracą człowiek żyje. Postanowiliśmy się spotykać, śmiać się, imprezować i coś fajnego przy tym zrobić - opowiada prezes stowarzyszenia Paweł Sołtys, który przyznaje, że ich jednym z głównych celów jest rozwijanie ich pasji i pokazywanie jej innym. - Po za domem tutaj tworzymy drugą rodzinę. Są tu i starsi i młodsi ludzie. Niektórzy z nas jeżdżą ze swoimi żonami i dziećmi - dodaje jeden z mężczyzn.
Jaką mają historię?
Zaczęło się od grupy osób, które się spotykały i razem jeździły. - W 2011 roku kupiłem motor i zacząłem jeździć. Pisałem wówczas wszystkim znajomym, ktorzy jeździli sms'y z informacją kiedy się spotykamy i gdzie pojedziemy - opowiada Paweł. Rok później postanowili nazwać swoją grupę. - Początkowo mieliśmy problemy z naszą nazwą. Przy rejestracji okazało się, że w Polsce jest już klub o tej nazwie. Ostatecznie udało nam się pozostać przy tej nazwie - wyjaśniają motocykliści.
Pierwotnie w stowarzyszeniu było 46 członków, obecnie jest 26. Po pięciu latach grupa się scaliła i zżyła z sobą. - Jesteśmy ludźmi, którzy mogą na sobie polegać - mówią motocykliści. Pomysłodawcą nazwy stowarzyszenia był nieżyjący już Tomasz Hadroń. - To on wymyślił tą nazwę. Również on tworzył logo - mówi Paweł Sołtys. W Wings'ach zdecydowanie dominują panowie, ale członkami są również panie, a wśród nich jedna, która na motocyklu jeździ. W większości stowarzyszenie tworzą mieszkańcy z powiatu średzkiego, ale są również przedstawiciele z Kawic i Lubina.
Słynni motocykliści, dla których najważniejsze jest bezpieczeństwo
Stowarzyszenie jest znane ze swojej działalności społecznej. W okresie letnim nie może icj zabraknąć na wszelkiego rodzaju festynach, gdzie głównie dla dzieci stanowią nie lada atrakcję. Gdy przyjeżdżają na imprezę w kolumnie kilkunastu motocykli robią ogromne wrażenie. - Często jest tak, że dostajemy wiele telefonów z prośbą o przybycie na tego tyu wydarzenia i nieraz musimy odmówić, ponieważ mamy pełny kalendarz - przyznaje prezes.
Wiele osób ma negatywną opinię o motocyklistach. Głównie przez ich szybką, brawurową jazdę. Wings of Freedom propagują bezpieczną i rozważną jazdę. - My chcemy i musimy podejmować działalność charytatywną oraz promować bezpieczną, odpowiedzialną jazdę. Mamy to zapisane w naszym statucie. Za bezpieczeństwem stoi przyjemność - dodaje jeden z członków. Podczas jazdy każdy z motocyklistów trzyma swoje tempo, nikt się nie wyprzedza. Członkowie są również po kursie pierwszej pomocy.
Dla motocyklistów duże znaczenie mają akcje charytatywne. Co osiem tygodni jeżdżą do centrum krwiodawstwa by podzielić się życiodajnym płynem jakim jest krew. Namawiają do tego również swoich znajomych. Swoimi przygodami i inicjatywami, motocykliści dzielą się na swoim facebook'owym profilu.
Od kwietnia swoją siedzibę mają w Malczycach
22 kwietnia Wings of Freedom rozpoczęli sezon motocyklowy. Była to również okazja do oficjalnego otwarcia ich nowej siedziby w Malczycach przy stadionie. Większość z członków jest spoza Środy Śląskiej, jednak chcą promować ją na różnego typu zjazdach motocyklowych i nie tylko. Niestety mimo chęci promocji w mieście nie udało im się znaleźć siedziby. Dlaczego? - Środa Śląska nie ma motocyklowego klimatu jeśli chodzi o władze. Jeżeli od nas się oczekiwało jakiejś pomocy to nie było problemu. Gorzej już w tą drugą stornę - przyznaje prezes.
Zupełnie inne podejście było wójta Piotra Frankowskiego i sołtys Malczyc Beaty Witowskiej. - Tutaj jest klimat i warunki, żeby robić fajne rzeczy. Na przykład zlot motocyklowy jaki planujemy - dodają członkowie, którzy głośno mówią, że są apolityczni. Wielu ludzi jednak uważa Wings of Freedom za grupę hermetyczną. - Nie raz mieliśmy sytuację, że podczas naszych spotkań były donosy na policję, że hałasujemy. Było parę życzliwych osób. Mówiono również, że jesteśmy cwaniaczkami, którzy chwalą się swoimi maszynami - mówi jeden z motocyklistów.
Chcesz być w stowarzyszeniu? Kup motor
Dla wszystkich zainteresowanych osób, które chciałyby dołączyć w szeregi Wing's of Freedom, mamy dobrą wiadomość. - Jesteśmy otwarci na nowych członków. A co trzeba zrobić by do nas dołączyć? Kupić motor i mieć chęci - śmieją się motocykliści, którzy przyznają, że przede wszystkim trzeba być 'normalnym człowiekiem'. - My często się spotykamy. Komuś kto chce wstąpić w nasze szeregi musi się po prostu chcieć tutaj jeździć do nas i spotykać się. Trzeba być też normalnym - dodaje prezes.
W swojej siedzibie członkowie spotykają się w każdy piątek. - Rozmawiamy o wszystkim. To nie są tylko spotkania organizacyjne. Widzimy się, żeby razem grillować, bawić się i być ze sobą. Jesteśmy w końcu jak rodzina - mówi prezes.
anbo
REKLAMA
REKLAMA