Prawo i Sprawiedliwość kilka miesięcy temu mówiło o ograniczeniu możliwości pełnienia funkcji do dwóch kadencji dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
Obecnie partia wycofuje się z pomysłu wprowadzenia dwukadencyjności działającej wstecz. W wyborach samorządowych w 2018 roku nadal będą mogli kandydować wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast, którzy rządzą swoimi gminami co najmniej od 2010 roku, czyli drugą kadencję. Dotyczy to m.in. wójta Miękini Jana Mariana Grzegorczyna, wójt Udanina Teresy Olkiewicz i burmistrza Kątów Wrocławskich Antoniego Kopeć. Wcześniej z włodarzami rozmawialiśmy o samej idei wprowadzenia dwukadencyjności.
Będą mogli jeszcze kandydować
Zarówno wójtowie jak i burmistrz piastują swoje stanowiska od wielu lat. - Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności - mówię tutaj o Trybunale Konstytucyjnym, jak i stanowisko pana prezydenta - doszliśmy do wniosku, że podtrzymamy zasadę dwóch kadencji dla osób, które pełnią funkcje jednoosobowe, a więc wójtów, burmistrzów i prezydentów, ale z karencją, tzn. z odłożeniem tego na dwie kadencje - wyjaśnił Jarosław Kaczyński, szef PiS. Przepis o dwukadencyjności nie będzie działał zatem wstecz, jak początkowo planowano i wszystko wskazuje na to, że w 2018 roku nie będzie wyborczej rewolucji.
Jak przyznaje w rozmowie z nami wójt Teresa Olkiewicz, spodziewała się takiej decyzji partii rządzącej. - Wcześniej decyzja o wprowadzeniu przepisu mówiącego o działaniu dwukadencyjności wstecz była bardzo pochopna. Uważam, że w kraju prawa przepisy nie mogą działać wstecz. Myślę jednak, że w następnej kadencji ten przepis może już obowiązywać - mówi wójt. - Doświadczenie jakie nabywamy przez ileś lat pracy jest potrzebne w samorządzie. Nie ukrywam, że być może w niektórych gminach przepis o dwukadencyjności byłby korzystny. My wójtowie, burmistrzowie, czy prezydenci miast jesteśmy tylko ludźmi, więc nie mówię, że wszędzie jest idealnie. Uważam, że jeżeli dwukadencyjność już ma być to powinna być zgodna z prawem - dodaje Teresa Olkiewicz.
Wójt przyznaje, że jej zdaniem warto pochylić się jeszcze nad samym okresem dwukadencyjności. - Cztery lata to za krótki okres na taką formę kadencji. Pięć, a nawet sześć lat to już czas kiedy można więcej zrobić. Powtarzałam to już wielokrotnie, ale uważam, że jeśli jesteśmy wybierani przez społeczeństwo na kolejne kadencje to o czymś to świadczy - przyznaje wójt.
Jeżeli zapowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego znajdą odzwierciedlenie w rzeczywistości to pierwsze wybory, gdzie o stanowisko włodarza nie będą mogli ubiegać się dotychczasowi rządzący będą miały miejsce dopiero w 2026 roku.
anbo
REKLAMA
REKLAMA