Pod koniec kwietnia strażnicy miejscy ze Środy Śląskiej otrzymali zgłoszenie o pijanym mężczyźnie leżącym na dworcu PKS.
Mężczyzną okazał się bezdomny, który jest dobrze znany średzkim strażnikom. - Zgłoszenie o nietrzeźwym bezdomnym otrzymaliśmy około godz. 19:30. Pijany mężczyzna próbował wstać z ławki. Nie udało mu się i uderzył twarzą w betonową posadzkę. Uszkodził nos i rozbił łuk brwiowy - informuje komendant Straży Miejskiej w Środzie Śląskiej Gustaw Dobosz.
Na miejsce strażnicy wezwali karetkę pogotowia. - Zanim pomoc przyjechała strażnicy pomogli mężczyźnie usiąść na ławkę. Po ponad godzinie pomoc w dalszym ciągu nie przyjechała, więc ponownie zadzwonili po karetkę - dodaje komendant i przyznaje, że okres oczekiwania na pomoc medyczną dla bezdomnych, czy nietrzeźwych zwykle oscyluje około godziny czasu. - Ratownicy widząc stan poszkodowanego, którego z resztą kojarzyli już z wcześniejszych interwencji, zapytali go czy chce od nich pomocy. Mężczyzna odmówił. Był w takim stanie, że nie mógł podpisać oświadczenia o odmowie udzielenia pomocy. Ratownicy oświadczyli, że mężczyzna nadaje się do przewiezienia na komisariat policji w celu wytrzeźwienia - wyjaśnia Gustaw Dobosz.
Ratownicy odmówili jednak wydania strażnikom oświadczenia, na podstawie którego mogliby bezdomnego i pijanego mężczyznę przewieźć na komisariat. Mężczyzna pozostał na ławce, a strażnicy miejscy doglądali go i pilnowali, by wytrzeźwiał i nie zrobił sobie krzywdy.
anbo
REKLAMA
REKLAMA