W nocy z 6 na 7 maja lasami, polami i ulicami gminy Kąty Wrocławskie przemieszczali się uczestnicy nocnego maratonu.
W biegu mógł wziąć udział każdy, bez względu na to, czy jest członkiem służb mundurowych, czy nie. - Wystartowaliśmy w trójkę. Jedna osoba dołączyła do nas w ostatniej chwili. Najtrudniejszy był sam początek, kiedy musieliśmy sobie poradzić z mapą i orientacją w terenie. Mieliśmy jedynie kompas, nie używaliśmy GPS, bo o to chodzi w tej zabawie. Gdy już przeszliśmy dwa pierwsze punkty, to poszło z górki. Przyznaję jednak, że w trakcie biegu miałem chwilę załamania. Była noc, zimno, szczere pole, a nogi odmawiały posłuszeństwa. Nie byłem przygotowany fizycznie. Wytrwałem jednak i oto jestem na mecie - komentuje Konrad Tesmer, mieszkaniec Lutyni.
Relacja ze zmagań uczestników na stronie: [ klik ]
em
REKLAMA
REKLAMA