Dwie osoby - założyciel oraz członkini kierownictwa Polskiego Holdingu Medycznego PCZ na wniosek prokuratury zostaną w areszcie na kolejne trzy miesiące.
Polski Holding Medyczny składa się z 11 podmiotów prowadzących 20 przedsiębiorstw leczniczych, w tym szpitale (między innymi w Środzie Śląskiej), 4 sanatoria, 10 przychodni (np. w Ziębicach), pogotowia ratunkowego, laboratorium diagnostycznego, 3 aptek oraz hurtowni farmaceutycznej i medycznej.
W grudniu ubiegłego roku zarzuty prania pieniędzy i szeregu przestępstw gospodarczych, popełnionych w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, przedstawiono 4 osobom zajmującym kluczowe stanowiska w spółce PCZ S.A. i podmiotach powiązanych. Wśród nich znalazł się założyciel spółki. - W ramach prowadzonego śledztwa sąd uwzględnił wniosek prokuratora, o zastosowanie wobec czwartego podejrzanego tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy - informował nas wówczas Robert Tomankiewicz z Prokuratury Krajowej.
Dziś już wiadomo o przedłużeniu aresztu dla Romualda Ś. i Beaty G. oraz o zabezpieczeniu przez śledczych majątku na łączną kwotę blisko 73 mln złotych. Jednemu z najbogatszych Polaków prokuratura postawiła zarzut oszustwa na kwotę 80 mln złotych, udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ogłoszenie upadłości ze szkodą dla wierzycieli. Zabezpieczony w sprawie majątek to m.in. luksusowe samochody z limitowanych serii Rolls Royce, zegarki oraz nieruchomości.
- Nie dziwi mnie decyzja prokuratury i sądu. Skala zarzutów dla nich jest porażająca. Udział w zorganizowanej grupie przestępczej i pranie brudnych pieniędzy - było do przewidzenia, że trzon zarządu spółki dalej zostaje w areszcie - komentuje Sebastian Burdzy, starosta powiatu średzkiego. - Jedna z zatrzymanych osób wyszła. Najprawdopodobniej poszła na współpracę z organami ścigania. To rokuje dobrze na przyszłość. Co cieszy, to podanie w końcu kwoty majątku, który zgromadzono prywatnie przez członków zarządu. Być może to pozwoli na zaspokojenie wielu wierzycieli. Dziś wszystko idzie w dobrym kierunku - mówi starosta.
Starostwo powiatowe jest jednym z poszkodowanych wierzycieli. Sprawa bezpośrednio dotyczy średzkiego szpitala i jego dalszej przyszłości. - Ten rok będzie bardzo kluczowy. Jesteśmy w trakcie procesów cywilnych i karnych. Obecnie wszystko idzie w dobrym kierunku i tego się trzymamy. Pilnujemy tematu i nie odpuszczamy - mówi starosta, który dodaje, że jest w stałym kontakcie z innymi członkami rady wierzycieli. - Jako powiat średzki jesteśmy największymi wierzycielami. Nasza wierzetelność jest najbardziej zabezpieczona i my nasze pieniądze odzyskamy. Jesteśmy zainteresowani kontynuacją funkcjonowania szpitala i w tym kierunku dążymy - dodaje Sebastian Burdzy.
em
REKLAMA
REKLAMA