Radny Rady Miejskiej w Środzie Śląskiej Krzyztof Wnęk podsumowuje pierwszą połowę obecnej kadencji.
Szanowni Państwo,
minęły przeszło dwa lata od chwili objęcia stanowiska burmistrza przez Adama Rucińskiego. To dobry czas, aby podsumować dotychczasowe jego działania, ocenić styl rządzenia, pracy, realizację obietnic wyborczych i przede wszystkim wyciągnąć konstruktywne wnioski na lata następne.
Uważam zatem, że minione dwa lata można określić mianem lat zaprzepaszczonych. Jeszcze przed wyborami Adam Ruciński przekonywał, że poprzednie władze prowadzą do upadku demokracji na naszym terenie. W publikacjach jego autorstwa czytaliśmy o „psychozie strachu”, czy „aroganckim sposobie rządzenia”, który miał przełożyć się na „władaniem folwarkiem”. Dziś wszyscy widzimy jak to wygląda w wykonaniu Adama Rucińskiego, który bardzo łatwo przeniósł powyższe hasła na swój grunt.
Liczy się lojalność
W wielu swoich publicznych wystąpieniach obecny burmistrz upokarza swoich pracowników. Widzimy to choćby na sesji, w trakcie której błędami za swoje nietrafione, złe decyzje obarcza swoich podwładnych. Każdy inny pracodawca po pierwsze odpowiedzialność za działanie firmy bierze na siebie, po drugie przede wszystkim staje murem za zatrudnionymi przez siebie osobami. W przypadku średzkiej gminy pracownicy są po prostu kozłami ofiarnymi. To przykre – zarówno dla obserwatora, jak i samego zatrudnionego.
W ostatnim wywiadzie w Forum dla Ziemi Średzkiej zamieszczono wywiad ze znamienitym tytułem Lojalność jest w cenie”. Nie trudno zauważyć, że faktycznie ta lojalność jest często przedkładana ponad doświadczenie i umiejętności, co można zauważyć choćby po bardzo dużej rotacji osób pracujących w urzędzie miejskim. Ubiegłoroczne i tegoroczne wydanie Kuriera Średzkiego oraz prezentacja zdjęć nowych pracowników uzmysłowiły mi, jak wielka jest skala zmian, nieodwracalnych zmian. Przyrost zatrudnienia oraz ogrom zmian, jakie w nim zaszły, osiągnął apogeum. Na półmetku kadencji pozytywnych efektów tego rozrostu administracji jest naprawdę niewiele. Przeciwnie, zaobserwować można bardzo niepokojący trend rezygnacji wartościowych pracowników ze współpracy z obecnym burmistrzem. W 7 spośród 11 wydziałów urzędu miejskiego w przeciągu 2 ostatnich lat nastąpiła zmiana kierownika. Czy podczas wyborów pan Ruciński nie zapewniał, że będzie inaczej?
Kto decyduje o kolorze ołówka?
Mamy więc wzrost zatrudnienia. Teoretycznie więc wszystko powinno działać jak w zegarku. Uważam jednak, że obecny styl zarządzania gminą jest nieefektywny, nieefektowny, niewydajny, oparty na braku bezpośredniej komunikacji, przesyłaniu drogą mailową poleceń służbowych w godzinach nocnych. Z informacji jakie do mnie docierają wnioskuję, że burmistrz chce wszystko robić za wszystkich. Niektórzy w tym, że burmistrz siedzi po nocach i ciężko pracuje widzą pozytywy. Jednak ja widzę brak umiejętności menadżerskich, delegowania zadań, brak zaufania do współpracowników i ciągłego szukania ich błędów, wiecznych korekt i poprawek. Nie służy to budowaniu pozytywnego klimatu współpracy, zaufania i współodpowiedzialności za działania. Poza tym po co tylu pracowników, skoro on i tak wszystko robi za nich?
Obietnice wyborcze nadal tylko obietnicami
Oprócz haseł i sloganów wyborczych burmistrz miał konkretny program i obietnice wyborcze, których przez dwa lata kadencji nie udało mu się zrealizować. Z 21 najważniejszych propozycji promowanych w kampanii wyborczej jedynie budowę żłobka można uznać za obietnicę w pełni spełnioną. Przypomnę jednak, że projekt budowlany oraz pozwolenie na budowę, mało tego, uwzględnienie inwestycji w budżecie na 2015 rok, zostały przygotowane jeszcze w poprzedniej kadencji. Częściowo spełnione zostały obietnice dotyczące rozbudowy energooszczędnego oświetlenia oraz działania miękkie, jak wsparcie lokalnej przedsiębiorczości i dofinansowanie ekomodernizacji kotłowni dla mieszkańców.
To jedynie 4 spośród 21 obietnic. Pozostałe takie jak: budowa nowoczesnego gimnazjum, dalsza rewitalizacja (budynki mieszkalne, rynek, parki, place zabaw), warsztaty kształcenia zawodowego, poprawa bezpieczeństwa mieszkańców poprzez monitoring, utworzenie średzkiego centrum fitness w hali OSIR, wprowadzenie karty dużej rodziny oraz dbałość o seniorów nadal są w fazie koncepcyjnej i najprawdopodobniej będą kolejnymi sloganami wyborczymi w przyszłych wyborach.
Rekordowy budżet sloganem marketingowym
Rekordowe 40 mln zł na inwestycje w 2017 roku to slogan wyborczy i mam przeczucie, że większość zadań, podobnie jak miało to miejsce w roku ubiegłym, zostanie przesunięta w czasie na kolejne lata. Doprowadzi to do tego, że w roku 2018, w moim odczuciu, wszystkie inwestycje będą realizowane w pośpiechu, żeby udowodnić, że w gminie coś się dzieje. Przestrzegam również przed nieprzemyślanym wdrożeniem zadań generujących istotne obciążenie dla przyszłych budżetów t.j. utworzenie gminnej komunikacji publicznej, której roczne koszty utrzymania oszacowane zostały na minimum 1,5 mln zł. Dla porównania roczny koszt utrzymania basenu to około 500 tys zł. Uważam, że komunikacja publiczna to problem, nad którego rozwiązaniem, a zawłaszcza przyszłymi kosztami należy się zastanowić, zaprosić do wspólnej rozmowy lokalne samorządy, obecnych przewoźników, taksówkarzy i podmioty z branży,i to z nimi rozmawiać oraz negocjować warunki współpracy. Zakup własnego taboru zabije lokalnych przedsiębiorców działających w branży przewozu osób, taksówkarzy oraz stworzy problem komunikacji z innymi gminami z powiatu.
Sukcesy i porażki
Teoretycznie sukcesem obecnego burmistrza jest budowa żłobka w Środzie Śląskiej. Tak jak jednak wspominałem – to inwestycja rozpoczęta i zaplanowana przez poprzednie władze. Cieszę się jednak z wybudowanego boiska w Rakoszycach, rozbudowy oświetlenia ulicznego, a także z kontynuacji działań związanych z uzbrajaniem strefy i rozbudową wewnętrznej infrastruktury drogowej.
O porażkach mówić łatwiej. Sądzę, że największą jest zaprzepaszczenie planów budowy może nie gimnazjum, ale budynku nowej szkoły. W efekcie tego gmina straciła możliwości dofinansowania. Zaprzepaszczona została szansa, którą wykorzystała np. Miękinia budując zespół szkół w Lutyni z wykorzystaniem różnych źródeł finansowych.
Dużą niedoskonałością, a tym samym porażką obecnego burmistrza jest również koncentracja na drobiazgach, jak osobisty nadzór nad wskazaniem lokalizacji nowych koszy do śmieci, koncentracja na montażu barierek.
Też podejmowanie działań na ostatnią chwilę, jak montaż barierek w pierwszych dniach września. Zimą montowanie i rozbudowywanie placów zabaw.
Martwią mnie inwestycje nieprzemyślane, jak choćby budowa chodników, dróg i oświetlenia w szczerym polu, przy niezamieszkałych działkach. Przykładem takiego miejsca jest choćby ulica Orla. Tymczasem w centrum Środy Śląskiej są drogi w obrębie osiedli, gdzie mieszka gro mieszkańców, a których stan dróg jest gorszy od tych polnych.
Tak. Nie głosowałem za tegorocznym budżetem. Też ze względu na rozdrobnienie zadań i ich znaczące etapowanie. Inwestycja na Buczki podzielona została na 10 części. Poza tym wiele zgłoszonych przeze mnie zadań zostało całkowicie pominiętych przy projektowaniu budżetu. Głównie dlatego, że mam własne zdanie.
Takie działania nie budują klimatu do zrównoważonego rozwoju. Z jednej strony Burmistrz idzie w minimalizm i oszczędności rozbijając inwestycje na kilka lat, z drugiej strony zauważam gigantomanię i projektowanie na wyrost. Tutaj doskonałym przykładem jest planowana do przebudowy trybuna na stadionie za bagatela 1,7 mln zł, czy też koncepcja monitoringu miejskiego na 170 kamer za ponad 4 mln zł, Inkubator przedsiębiorczości za niemal 10 mln i gminna komunikacja za 13 mln zł. Projekty te będą miały istotny wpływ na wydatki w budżecie i sprawią, że w przyszłości gmina będzie miała ograniczone zdolności finansowe i inwestycyjne. Tymczasem wiele miejscowości wiejskich nie ma jeszcze dróg, chodników czy kanalizacji. Zresztą nową kanalizację w Gozdawie i Wojczycach gmina wybudowała bez pozyskania choćby złotówki ze środków zewnętrznych, co w mojej opinii jest niegospodarnością.
W który kierunku zmierzamy?
Zauważalny jest brak przejrzystego kierunku rozwoju gminy, gdzie z jednej strony gmina dofinansowuje wymianę kotłów stałopalnych na ekologiczne, chce wdrożyć komunikację ekologiczną, gdzie autobus elektryczny jest ponad 2 razy droższy od zwykłego, z drugiej strony buduje się osiedle socjalne z ponad 70 kominami na węgiel, czy wprowadza się inwestora z inwestycją mogącą znacząco negatywnie oddziaływać na środowisko, praktycznie nie licząc się przy tym z mieszkańcami.
Uważam że obecny Burmistrz po wyborach zamiast wziąć się do pracy rozpoczął kampanię wyborczą na kolejną kadencję, promując swoją osobę. Zresztą nie ukrywał tego, że chce być burmistrzem przez minimum 8 lat. Burmistrz stawia swój wizerunek ponad wszystko, pojawia się wszędzie, promuje się w mediach i koncentruje na rzeczowych odpowiedziach i wyjaśnieniach w gazetach, negowaniu i atakowaniu opozycji oraz wskazywaniu urzędników za winnych różnych dziwnych sytuacji, jak brak dyplomu dla Jastrzębiec na dożynkach gminnych. Ja osobiście odbieram to wszystko jako próbę ukrycia prawdy i przekonanie, że z pozoru szczery uśmiech, zapinanie marynarki i pojawianie się przy każdej możliwej okazji, to klucz do przekonania mieszkańców, że jest się dobrym burmistrzem.
Moja rada dla obecnego burmistrza: niech zacznie pracować efektywnie na rzecz tej gminy, zarządza sprawnie urzędem i skuteczne realizuje inwestycje z uwzględnieniem finansowania zewnętrznego. Zrealizowane projekty będą wizytówką gminy i burmistrza, a spełnione obietnice wyborcze gwarancją reelekcji.
Krzysztof Wnęk
Radny Rady Miejskiej w Środzie Śląskiej
materiał spons.
REKLAMA
REKLAMA