We wtorek 8 lutego w sali sportowej gimnazjum w Ujeździe Górnym odbyło się spotkanie dotyczące zamknięcia szkoły w związku z reformą oświaty. Rodzice protestowali.
W spotkaniu wzięli udział rodzice i mieszkańcy Ujazdu Górnego, którzy sprzeciwiają się zamknięciu obiektu. Na sali obecni byli również radni gminy Udanin oraz wicestarosta Grzegorz Pierzchalski. Spotkanie rozpoczęła wójt Teresa Olkiewicz, która opowiedziała na czym ma polegać wprowadzana reforma.
"Nie wprowadzimy dwuzmianowości"
Dla rodziców jedną z ważniejszych kwestii była liczba uczniów w klasach. - Jak nasze dzieci mają się pomieścić w jednym budynku? - pytali. Odpowiedziała im dyrektor Szkoły Podstawowej im. Adama Mickiewicza Bożena Basa. - Razem z dyrektor gimnazjum zostałyśmy poproszone przez panią wójt o przygotowanie zestawienia liczby uczniów i szacunkowej liczby urodzeń, jakie będą w kolejnych latach na terenie naszej gminy. Policzyłyśmy również ile mamy klas i pomieszczeń, jak ta edukacja będzie wyglądała w naszych szkołach po wprowadzeniu reformy. W prognozie nie ma przewidzianego wzrostu liczby klas. Zaznaczam, że nie jest zaplanowana drugozmianowość, ponieważ wszyscy uczniowie będą mogli rozpocząć naukę od godz. 8. Jednak cały czas podkreślam, że jest to prognoza. Teraz w szkole nasze klasy liczą najwięcej 24 uczniów, a najmniej 18. Nie przewidujemy, że nagle przyjdzie tzw. "bum" i w klasach będziemy mieli po 40 dzieci - mówiła dyrektorka.
Głos na spotkaniu zabrała również dyrektor gimnazjum z Ujazdu Górnego, Dorota Byra, której wypowiedź została nagrodzona gromkimi brawami. - Jako nauczyciel uważam, że szkoła bezpieczna to szkoła jak najmniej liczna. Wiem, że wiąże się to z ogromnymi kosztami. W moim przekonaniu takim najbardziej opytmalnym rozwiązaniem byłoby przyszły rok szkolny 2017/18 zostawić tak jak jest. Od roku szkolnego 2018/19 utworzyć dwie szkoły podstawowe - zaproponowała i jednocześnie podkreśliła, że reforma oświaty jest wprowadzana zbyt szybko. - Pamiętajmy, że jesteśmy tu dziś, aby pozbierać pomysły i wybrać to, co najlepsze dla dzieci.
Propozycja wójt: podział gminy na dwie części
Przed dyskusją, radny Wojciech Płaziuk zaproponował przedstawienie przez wójt prezentacji, którą dzień wcześniej pokazano na podobnym spotkaniu w Udaninie.
- Nie uciekam od tej prezentacji. Drodzy państwo jak już mówiłam - wójt jest odpowiedzialny za budżet gminy. Ta prezentacja jednoznacznie pokazuje jakie są dysproporcje kosztowe między jedną szkołą - obwodem w Udaninie - a drugą wersją, gdzie są dwa obwody. Podzieliliśmy gminę na dwie części - przed i za autostradą. Jeśli w Ujeździe Górnym utworzylibyśmy jedną szkołę, to klasy byłyby 10-osobowe, a w Udaninie 20-osobowe. Dzieci z części za autostradą do szkoły musiałyby chodzić pieszo. Z tego względu, że żadna miejscowość nie przekracza 3-4 kilometrów. Utrzymanie dwóch szkół jest bardzo kosztowne - tłumaczyła wójt Teresa Olkiewicz.
Obecni na sali rodzice komentowali jej wypowiedź. - Ciągle mówimy o pieniądzach. Oświata powinna być najważniejsza i dobro naszych dzieci - mówiła jedna z mam. Z negatywnym odzewem spotkała się wypowiedź wójt, która porównała utrzymanie szkoły do zakupu samochodu. - Chcę kupić sobie samochód za 100 tys. I co mam zrobić w momencie, kiedy mnie nie stać? - pytała Olkiewicz. - Zakup samochodu porównuje pani do naszych dzieci? Dzieci są dla nas najważniejsze i powinny być najważniejsze. Nie może być tak, że wszystkie dzieci będą chodziły do Udanina i nie będą dopilnowane - odpowiedziała mieszkanka.
Jest szansa na pomoc finansową?
Rodzice dopytywali, czy jest szansa na pozyskanie pieniędzy na utrzymanie dwóch oddziałów. - Bardzo bym się cieszyła, a takie dyskusje są, że będą pieniądze na oddziały. To by była sytuacja rewelacyjna. Bo przychodzą pieniądze z sybwencji na oddziały i wtedy tworzymy dwa: w Ujeździe Górnym i w Udaninie. Jak do tej pory subwencja idzie za uczniem - wyjaśniła wójt.
W 2015 roku gmina do subwencji w gimnazjum dołożyła ponad 600 tys., a w szkole podstawowej 258 tys. złotych. - Subwencja nie starcza nawet na wynagrodzenia. Jeżeli chodzi o utrzymanie budynku szkoły i wszystkie koszty związane z nim pokrywa gmina - tłumaczyła wójt. Jedna z mieszkanek dopytywała o koszty, jakie generowały dwie szkoły. Teresa Olkiewicz przyznała, że na spotkaniu chciała uniknąć poruszania tego tematu. - Tak naprawdę to dzieci są najważniejsze, a nie koszty - dodała wójt.
W 2015 roku oświata kosztowała gminę ponad 5 mln, a subwencja oświatowa wyniosła ponad 3 mln. Z tego do zadań finansowanych z subwencji zabrakło 620 tys.
Zamiast gimnazjum - ośrodek zdrowia
W ostatnich latach gimnazjum w Ujeździe Górnym zostało kompleksowo wyremontowane. Pieniądze na to gmina pozyskała z dofinansowania z funduszu norweskiego - prawie 2 mln złotych. Co się stanie z budynkiem, jeśli zostanie zlikwidowane gimnazjum? Czy gmina poniesie jakąś karę za wykorzystanie środków?
- Jeżeli doszłoby do sytuacji, gdzie nie będzie gimnazjum, ale gmina będzie prowadziła tutaj działalność bez dochodu to nie będzie kary. W tej chwili jest propozycja, że może tu być ośrodek zdrowia. Narodowy Fundusz Zdrowia może przyznać dla takiego obiektu dotację - tłumaczyła wójt.
Rodzice byli jednak przeciwni takiej propozycji. Stwierdzili, że nie jest to dobre rozwiązanie. Tym bardziej, że w gminie nie brakuje ośrodków zdrowia.
"Mówmy o szkole, a nie budynku". Kampania radnych
Długą dyskusję podsumował nauczyciel Marcin Filończyk. - Rozmawiamy tutaj tak naprawdę o budynku. Szkoła to nie jest budynek. Szkoła to są uczniowie, rodzice, tradycje, wspomnienia. Tu są ludzie, którzy jeszcze zbierali pieniądze na nią. Ta szkoła została zbudowana z datków. Ja jestem jakoś przekonany i spokojny, że ta szkoła tutaj będzie - powiedział nauczyciel co spotkało się ponownie z brawami. - Podoba mi się, że pani wójt mówi "my ponosimy koszty", bo tak naprawdę to my je ponosimy. Chciałbym żebyśmy się zajęli szkołą, a nie budynkiem. Taka szkoła dla wsi to ośrodek kultury, miejsce spotkań, treningów. Miejsce, gdzie warto budować swój dom - zakończył Marcin Filończyk.
Po wypowiedzi nauczyciela rozpoczęła się dyskuja między dwoma radnymi. Jako pierwszy głos zabrał Bolesław Stachurski. - Na komisji pewne sprawy poruszaliśmy. Ja jestem za wami, za ludźmi, za dziećmi. Moim zdaniem szkoła była, jest i będzie.
Zaraz po nim przemówił radny Wojciech Płaziuk. - Chciałbym się odnieść do wypowiedzi pana radnego. Nie jest do końca prawdą. Podczas komisji była debata, podobna do dzisiejszej, padło wiele pytań. Nie wiem czy pan wiceprzewodniczący uczestniczył w tej samej komisji. Pewne pytania, które się dzisiaj pojawiały ja osobiście składałem do pani wójt. Jaką reformę przedstawi pani wójt, to rada praktycznie ją przegłosuje, z tego względu, że dobrze wiemy, że na dzień dzisiejszy układ w radzie jest taki, że większość ma pani wójt. Ja mam wiele pytań, ale widzę, że państwo sami je zadajecie. To jest głos państwa i uważam, że z tym głosem trzeba się liczyć - mówił radny i na koniec bezpośrednio zwrócił się do radnego Stachurskiego. - Szanuję pana, ale proszę bardziej uważać na komisjach.
Odpowiedź padła szybko. - Ja na komisjach mogę mówić różnie. Tam dyskutujemy i idziemy w konkretnym celu. Podczas sesji nie patrzę na pana, na nikogo. Głosuję tak, jak ja uważam. Panie radny poroponuję, żebyśmy porozmawiali solo, bo tu jest inna sprawa. Są dzieci, rodzice, a my jesteśmy tu po to, żeby ich słuchać - odpowiedział radny Stachurski.
Dyskusję mężczyzn skróciła dyrektor Dorota Byra, która przypomniała wszystkim jaki jest główny cel spotkania. - Jesteśmy tu po to, by wspólnie znaleźć rozwiązanie tej sytuacji, wysłuchali się nawzajem i uzgodnili wspólnie, co będzie najlepsze dla szkoły - podsumowała dyrektor, którą poparła wójt Olkiewic. Poprosiła ona radnych o schowanie polityki 'pod grubą warstwę pierzyny'.
Głos uczennicy
Na sali obecnych było kilkoro uczniów. W tym Małgosia, gimnazjalistka, która wypowiedziała się w imieniu swoich rówieśników. - Wcześniej chodziłam do szkoły podstawowej w Udaninie, teraz uczęszczam tutaj do Ujazdu. Mówimy o finansach, które owszem są ważne, ale nie ważniejsze niż nasze dobro. Czy 6-letnie dziecko i uczeń 15-letni w jednej szkole to dobre rozwiązanie? W jednej szkole przez 9 lat być w jednym środowisku to nie jest do końca dobre. Później takim dzieciom będzie ciężko odnaleźć się w nowym środowisku. Nikt nie zapytał nas o zdanie. Dlaczego nikt wcześniej nie porozmawiał z nami? - pytała uczennica.
- Z wami powinni porozmawiać te osoby, które rok temu planowały tę reformę. Teraz niestety jest już za późno - odpowiedziała wójt.
"Ta wieś zginie bez szkoły"
Głos podczas spotkania zabrała jedna z najstarszych mieszkanek obecnych na sali. Opowiedziała ona o początkach powstawania szkoły oraz o tym jak ważna jest ona dla miejscowości. - Jeżeli ginie szkoła, ginie wieś. Szkoła nosi imię jednego z największych polaków Jana Pawła II. Co się stanie z tablicą umapiętniającą to wydarzenie, jak zniknie szkoła? Starajcie się żeby ta szkoła tu została - prosiła kobieta.
Trzy godzinne spotkanie dobiegło końca. Dyskusje podsumowała wójt Teresa Olkiewicz. - Po dzisiejszym spotkaniu na pewno jeszcze spotkamy się z radnymi, paniami dyrektorkami. Jeszcze raz przedyskutujemy temat. Po tych dwóch spotkaniach wiemy, jakie aspekty musimy jeszcze wziąć pod uwagę. Kultura, dziedzictwo, tradycja. O dalszych rozwiązaniach będziemy państwa informować - podsumowała wójt.
anbo
REKLAMA
REKLAMA