POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

To oni swoją pracą dbają o leśne zwierzęta

Działalność Koła Łowieckiego "Daniel" fot.: Archiwum Koła Łowieckiego "Daniel"

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Dziś myśliwy to postać kontrowersyjna. Kojarzymy ją głównie z odstrzałem zwierząt. Jednak to właśnie myśliwi są osobami, które dbają o leśną zwierzynę.

Koło Łowieckie "Daniel" działa na terenie gminy Środa Śląska od przeszło 55 lat. Dziś liczy około 50 członków. Prezesem jest Stanisław Wójcik, sekretarzem Tomasz Palewski, skarbnikiem Zbigniew Kasprzyk, łowczym Mieczysław Skarupa, a podłowczym Adam Skarupa. Koło "Daniel" powstało 11 maja 1961 roku, aczkolwiek jego korzenie sięgają 1946 roku, kiedy powstały pierwsze zręby łowieckiej organizacji na ziemi średzkiej.

Zapytaliśmy członków zarządu jakie zadania ma koło łowieckie, ale i jak myśliwych odbiera społeczeństwo.

Myślistwo dawniej, a dziś

Dawniej ludzie polowali po to żeby przeżyć. Dziś jest ono związane z ochroną środowiska. Myśliwymi były osoby, które zajmowały się polowaniem na zwierzynę w celu zdobycia pożywienia, skór i kości, które później były wykorzystywane do zrobienia przedmiotów codziennego użytku. Myślistwo ewoluowało, a jego lata świetności możemy zaobserwować w czasach, gdy w Polsce była szlachta. Chyba wiele osób widziało kiedyś obrazy z polowań. Wtedy myśliwi byli darzeni szacunkiem. Dziś myślistwo to pasja, ale przede wszystkim pewnego rodzaju obowiązek. Obecnie łowcy muszą zajmować się szeroko pojętą gospodarką łowiecką oraz dbać o przestrzeganie prawa łowieckiego oraz zasad etyki łowieckiej - mówi prezes Stanisław Wójcik.

Stereotyp myśliwego

Kiedy słyszymy słowo "myśliwy" w naszych oczach ukazuje się obraz dojrzałego mężczyzny ubranego w zielony mundur z kapeluszem, z przewieszoną przez ramię bronią i pasem na amunicję. Często do tego obrazu dołączamy psa, który wiernie idzie przy boku myśliwego. Jednak jaki jest ten człowiek? Stereotypowo uważamy go za osobę agresywną, jak inaczej mógłby strzelać do niewinnych zwierząt?

Tak jak wcześniej mówiłem, dawniej ludzie inaczej postrzegali myśliwego. Był on powszechnie szanowany, w końcu przynosił do domu posiłek. Dzisiaj ludzie mylą nas z kłusownikami. My nie zabijamy dla przyjemności. Naszym zadaniem jest ochrona środowiska, dbanie o niego. Kiedy idziemy na odstrzał zwierzęcia to nie takiego, które jest silne, piękne i zdrowe. Odstrzeliwujemy te zwierzęta, które są chore. Proszę mi wierzyć, kiedy mam oddać strzał to nie przychodzi to tak łatwo. Serce mocniej bije bo wiem, że zaraz zabiję zwierzę. Jednak takie jest nasze zadanie. Chcemy podkreślić, że zwierzęta z naszych rąk są zabijane w sposób humanitarny - mówi prezes koła. Co ciekawe jak mówi prezes w kole jest wielu takich myśliwych, którzy nie używają broni, ale są członkami koła bo kochają przyrodę. - Często jest tak, że ich bronią jest aparat, którym dokumentują nasze spotkania, akcje - dodaje Stanisław Wójcik.

Dziś łowiectwo jest stricte związane z ochroną środowiska. - Jak człowiek zaczął budować mosty, drogi, osiedla to naruszył naturalne środowisko zwierząt. Też gospodarka rolna powoduje, że pewne grupy zwierzyny bardzo szybko się rozmnażają. Szczególnie tutaj dużo się dużo mówi o dzikach, które powodują potężne szkody. Nie tylko w polu, ale zaczynają wchodzić na teren miast, prywatne posesje - mówi Stanisław Wójcik, który podkreśla, że myślistwo nie może nam się dziś kojarzyć głównie z łowiectwem. 

"Naszym głównym zadaniem jest gospodarka łowiecka"

Zwierzęta, które żyją wolno na terenie Polski, należą do skarbu państwa. Państwo natomiast odpowiedzialność za opiekę nad nimi oddało w ręce myśliwych. - Naszym głównym zadaniem jest szeroko pojęta gospodarka łowiecka. Zespoły gospodarcze mają trzy zadania: dokarmianie zwierzyny, walka z objawami kłusownictwa i troska o stan urządzeń łowieckich. My hodujemy zwierzynę, dbamy o nią, a dopiero później dochodzi do inwentaryzacji. Nadwyżka zwierzyny jest korygowana przez odstrzał - wyjaśnia skarbnik koła Zbigniew Kasprzyk.

To koło łowieckie dokarmia zwierzęta i większość pieniędzy ze sprzedaży tusz idzie na zakup paszy. Ich zadaniem jest też budowa paśników, czy dowóz siana. Jak zaznacza skarbnik odstrzał jest ostatnim zadaniem wykonywanym przez koło. Ich najważniejszym zadaniem jest dbanie o zwierzęta. Zwierzyna, która zostanie odstrzelona odstawiana jest do punktu skupu. - Tusza odstawiana jest do rzeźni. Zapłata za nią jest naszym dochodem, za który kupujemy później paszę - dodaje skarbnik. 

Oprócz dbania o zwierzęta koło je hoduje. - W historii naszego koła wiele troski i środków przeznaczono na zasiedlanie naszych obu łowisk bażantami. W 1980 roku wpuszczono niemal 600 sztuk. Mniejszej zwierzyny czyli kuropatw, bażantów czy zajęcy jest zdecydowanie mniej niż saren czy dzików. My zakupujemy bażanty i wypuszczamy je na wolność, a później dbamy o nie - wyjaśnia Stanisław Wójcik.

Członkowie koła to społecznicy

To co robią myśliwi kół łowieckich to praca społeczna. - My na tej działalności nie zarabiamy. Społecznie idziemy do lasu dokarmić te zwierzęta. Jest to pasja, do której się dokładamy. Ludzie mówią, że idziemy do lasu po to żeby strzelać. To nie prawda. Poświęcamy swój wolny czas na chociażby liczenie tych zwierząt, czy doglądanie paśników. Jest to praca w czynie społecznym - mówią członkowie koła.  Koło Łowieckie "Daniel" prowadzi również zajęcia edukacyjne dla dzieci, podczas których opowiadają m.in. jak należy zachowywać się w lesie. Są to również liczne akcje sadzenia lasów. 

Stawianie na równi myśliwego z kłusownikiem

Często mylimy te dwie osoby i stawiamy je w jednym rzędzie. Ludzie nie rzadko mylą myśliwego z kłusownikiem myśląc, że ich cel jest jeden - zabijanie zwierząt dla trofeów i przyjemności. - W naszym kole mamy strażników łowieckich, którzy są zobowiązani do patrolowania terenu, do kontroli stanu urządzeń łowieckich, informacji o przypadkach kłusownictwa czy znalezionych sztukach nieżywej zwierzyny lub objawach niezwykłego jej zachowania. Mogą oni także sprawdzać czy polujący indywidualnie koledzy posiadają stosowne zezwolenia „odstrzałów”, czy wpisali się do książek pobytu w łowisku, czy ilość pozyskanej zwierzyny jest zgodna z danymi w dokumentach odstrzału. Mają też prawo i obowiązek legitymowania nieznanych im osób posiadających bron palną, które spotkali w łowisku - mówią myśliwi.

Kłusownikami są ludzie z marginesu społecznego, patologii. Nikt przy zdrowych zmysłach umyślnie nie zabija dla przyjemności zwierząt. Znamy przypadek, gdy dzik wpadł w sidła kłusownika. Kilka dni się męczył owinięty drutem. Kłusownicy łapią zwierzęta dla trofeów, mięsa. Jednak śmierć w taki sposób sprawia, że to mięso nie jest dobre. Pomijając ten fakt, śmierć w sidłach jest po prostu niehumanitarna - mówi prezes.

Myśliwy to człowiek, którego jedynym celem nie jest upolowanie możliwie największej ilości zwierzyny. Oczywiście nie unikniemy przypadków, gdy tak właśnie jest, na świecie nie ma wyłącznie dobrych ludzi. Członkowie kół łowieckich to osoby, których myślistwo jest pasją, która ma na celu ogólne dobro nie tylko natury, ale i ludzi. Każdy z nas na pewno nie raz był w lesie, a na widok biegnącego niedaleko nas zwierzęcia uśmiechaliśmy się i z zachwytem je obserwowaliśmy. Wspomnijmy wtedy o myśliwych, to także dzięki nim mamy tę przyjemność.

Darz Bór!

anbo

REKLAMA