Gminna sesja w Kostomłotach zgromadziła wielu mieszkańców. Wśród nich byli nauczyciele i rodzice uczniów uczęszczających do szkół podstawowych w Karczycach i Mieczkowie.
Na sali obrad pojawiło się wyjątkowo dużo osób. Tego dnia radni mieli przyjąć bądź odrzucić uchwały o zamiarze likwidacji szkół podstawowych w Karczycach i Mieczkowie w celu utworzenia w ich miejsce filii Szkoły Podstawowej im. Marii Konopnickiej w Kostomłotach. W obu miejscowościach szkoły nadal by funkcjonowały, ale ograniczona zostałaby liczba etatów.
Na początku spotkania jedna z radnych złożyła wniosek o przełożenie podjęcia stosownych uchwał na kolejną sesję. - Są to sporne punkty obrad, które były dziś omawiane na komisji. Wywołały one wiele emocji. Proszę, abyśmy ponownie zwołali komisję oświatową i przedyskutowali jeszcze raz te uchwały i ewentualnie żeby na sesji nadzwyczajnej nastąpiło ich podjęcie - argumentowała radna.
Głos zabrała także radna Janina Gawlik. - Dzisiaj na komisji padały konkretne wnioski. Chcielibyśmy wiedzieć jakie to będą oszczędności po likwidacji, czym to będzie skutkowało - mówiła. Wójt przypomniał wówczas, że na wcześniejszym spotkaniu radnym została przedstawiona symulacja oszczędności i w jego opinii wszystko, co radni powinni wiedzieć na temat przekształcenia, wiedzą.
Wniosek o przełożenie uchwał na kolejną sesję poparła takża radna Małgorzata Pieszczoch-Śmidoda, która zwróciła uwagę, że Sejm nie podjął jeszcze decyzji w sprawie reformy oświaty.
Ostatecznie 9 radnych było za przyjęciem wcześniej przygotowanego porządku obrad, a 6 przeciw. Uchwały poddano więc pod głosowanie.
Apel rodziców do radnych i wójta
Zanim jednak doszło do głosowania obecni na sali rodzice i nauczyciele mieli 15 minut na zabranie głosu. Joanna Gąsiorowska - jako przedstawicielka rodziców uczniów z Karczyc - przedstawiła ich stanowisko, w którym podkreślono, że dzieci traktują placówkę jak drugi dom. Dodała także, że rodzice i uczniowie są zadowoleni z poziomu nauczania oraz atmosfery tam panującej. W piśmie rodzice poinformowali także, że w przypadku przekształcenia placówki zdecydują się oni na skorzystanie z oferty oświatowej sąsiednich gmin, tj. Miękini czy Kątów Wrocławskich. - Aby przedstawić skalę tego problemu do naszego pisma dołączamy listy z deklaracjami. Są to deklaracje rodziców, którzy wiedzą na pewno, że jeśli reforma edukacji i przedstawiony plan dotyczący naszej szkoły zostaną wprowadzone, to ich dzieci będą kontynuować naukę w klasach VII i VIII w szkole innej niż w Kostomłotach. To są deklaracje, które niosą poważne konsekwencje finansowe - wyjaśniła Joanna Gąsiorowska.
Rodzice przedstawili powody, dla których nie wyślą swoich dzieci do szkoły w Kostomłotach. Przede wszystkim jest to odległość dzieląca miejscowości. - Transport szkolny, połączony z wsiadaniem i wysiadaniem po drodze dzieci we wszystkich miejscowościach skutkuje tym, że podróż w jedną stronę trwa do godziny czasu. Jednocześnie nie ma żadnego, poza transportem szkolnym, połączenia komunikacyjnego pomiędzy naszymi wsiami a Kostomłotami. Każdy, kto nie dysponuje sprawnym, własnym środkiem transportu ma prawdziwy problem, żeby w razie potrzeby szybko dostać się do szkoły w Kostomłotach - mówiła Joanna Gąsiorowska i dodała, że rodzice wolą wybrać szkoły z gminy Miękinia czy Wrocławia - nie tylko ze względu na mniejszą odległość, ale i bogatszą ofertę edukacyjną.
Na sesji obecna była dyrektor szkoły w Karczycach Danuta Basińska, która zabrała głos i odniosła się do planowanych zmian. - Odnoszę wrażenie, że w naszej gminie dąży się do wygaszenia niektórych szkół podstawowych. Nasza szkoła w ostatnim czasie wiele zrobiła, a nasi uczniowie mają wiele osiągnięć. Tyle pracy w to włożyliśmy i nie chcemy, żeby zostało nam to zabrane - mówiła dyrektor szkoły. Jedna z obecnych na sali nauczycielek zwróciła się bezpośrednio do radnych i przypomniała im, że to nie wójt ich wybiera, a społeczeństwo. - Każda wasza podniesiona ręka do góry, to konsekwencje, które będą ponosić nie państwo, a my mieszkańcy. Prosimy przemyślcie jeszcze wasze decyzje - mówiła kobieta.
Zmiany dla oszczędności? Dyskusja radnych
Przed podjęciem uchwał o przekształceniu szkół rozpoczęła się dyskusja wśród radnych, którą rozpoczął Iwo Iwaszków. - Przyznam państwu, że początkowo byłem za likwidacją. Jednak nie mogę zignorować pisma, które dostaliśmy od rodziców i deklaracji, że dzieci nie przyjdą do szkoły do Kostomłot, no to nie mogę być na to obojętny. Proponuję, abyśmy jeszcze raz przedyskutowali tą kwestię. W tej chwili wstrzymam się od głosu - mówił radny.
Radni wyrażali swoje wątpliwości co do słuszności uchwał. - Mam wrażenie, że teraz szybko coś uchwalamy, a później jakoś to będzie. Dlaczego nie zrobić odwrotnie? - mówiła radna Małgorzata Pieszczoch-Śmidoda. W dyskusji głos zabrała radna Janina Gawlik, która odniosła się do oszczędności jakie są planowane w związku z likwidacją. - Jestem ekonomistą i popieram to, aby gmina szukała oszczędności wszędzie. Otrzymując te dwie uchwały chcieliśmy więcej wiedzieć: ile stracimy, ile będzie więcej udziałów w Kostomłotach. Czy na tym zarobimy, czy nie. W tym przypadku po podjęciu tych uchwał będzie dyrektor nad dyrektorem i nie wiem, który będzie ważniejszy. Powinniśmy mieć ten czas, żeby to wszystko przedyskutować - mówiła Janina Gawlik i zwróciła się do radnych, aby jeszcze raz ten temat przemyśleć.
Głos zabrał wójt Stanisław Wicha, który odniósł się do kwestii odległości między miejscowościami. - Wiem o tym, że z tych dalszych rejonów dzieci do gimnazjum idą do Lutyni czy Rakoszyc. Ale po to też robimy drogi m.in. Lisowice-Chmielów, żeby ułatwić dostęp uczniom i rodzicom do szkół. Ja rozumiem, że ważne są dzieci, etaty nauczycieli. Mamy w planach budowę stacji uzdatniania wody dla dziewięciu wsi. Ja dam pieniądze na szkołę i nie wybudujemy tej stacji. Okaże się za dwa, trzy lata, że sami będziemy wozili wodę. Proszę państwa gmina ma ograniczone fundusze i radni dobrze o tym wiedzą. Nas jako gminy nie stać, aby mieć w Mieczkowie i Karczycach szkoły 8-klasowe. To jest bardzo duży wydatek finansowy i to będzie z niekorzyścią dla mieszkańców, ponieważ będziemy musieli wstrzymać inwestycje na terenie gminy. Inwestycje, które są niezbędne dla życia i funkcjonowania społeczności - mówił wójt.
Ponownie głos zabrała radna Gawlik, która przypomniała o reformie oświaty. - Po reformie od pierwszego września przyszłego roku już nie będzie klas I-VI tylko I-IV albo I-VIII. Będąc filią nie będziemy mieli możliwości nauczać pół programu w jednej, a drugie pół w drugiej szkole. My teraz tą uchwałę podejmujemy do końca sierpnia 2017 roku, że będzie 6 klas. Natomiast później dyrektor sam już sobie ukształtuje nauczanie dzieci. Po to walczyliśmy dzisiaj z grupą o odsunięcie tych uchwał, aby policzyć wszystkie subwencje, oszczędności i inne koszty. Żebyśmy widzieli czarno na białym, że trzeba to połączyć, bo nie zepniemy, lub że trzeba to rozłączyć, bo nas na to stać. Z oszczędności będziemy mogli robić inwestycje - mówiła radna Janina Gawlik.
Po długiej dyskusji przewodniczący podał pod głosowanie uchwały o likwidacji szkół. Żadna z nich nie przeszła. Dwóch radnych wstrzymało się od głosu, trzech było za przyjęciem, a siedmiu przeciw. Po głosowaniu zebrani mieszkańcy bili brawo dla radnych za podjętą przez nich decyzję.
Radni winni braku inwestycji w gminie
Zakończenie sesji przyniosło wzburzenie wśród radnych i mieszkańców. - Drodzy państwo, już teraz chciałabym poinformować o spotkaniach w miejscowościach z naszej gminy, podczas których poinformuję mieszkańców dlaczego poszczególnych inwestycji nie ma. Powiem, że tak zagłosowali radni i podam ich z imienia i nazwiska - powiedział wójt. Po tych słowach z sali zaczęły dobiegać głosy o próbie szantażu na radnych. Głos zabrał przewodniczący rady Mariusz Żałobniak, który próbował uspokoić mieszkańców przypominając, że gmina jest przed przygotowaniem planu budżetu na przyszły rok. Zapewnił także, że inwestycje się pojawią.
Wypowiedź Stanisława Wichy nie pozostała bez komentarza ze strony radnych. - Nikt nie powiedział, że jest przeciwny ograniczonym wydatkom. Panie wójcie: my już jesteśmy dorośli i nie boimy się, że pan nas zastraszy, że nic nie będzie. Te oszczędności ze szkół miały wynieść 120 tys. złotych. Myślę, że będzie dużo inwestycji i będą realizowane - mówiła radna Janina Gawlik.
- Jest to kwestia polemiki, a ja nie będę polemizował z panią przewodniczącą. Wydatki bieżące muszą być proporcjonalne do wydatków inwestycyjnych i proszę nie mówić, że część inwestycji na pewno będzie, a część nie. Mam prośbę do sołtysów. Umówimy się na spotkania, aby poinformować mieszkańców o przyczynie wycofania tych i tych inwestycji, dzięki tym i tym radnym. Proste. Ja jestem wójtem wybranym bezpośrednio. Nie jestem wybrany przez radnych i ja mam prawo i jest to moim obowiązkiem przedstawić taką informację. Bo społeczeństwo nie będzie miało pretensji do rady, tylko do mnie - skomentował wójt.
- Panie wójcie ja nie boję się, że pan użyje mojego nazwiska, proszę go tylko nie przekręcić. Proszę mi wierzyć: ja znam zasady budżetowania, proszę mi naprawdę wierzyć - odpowiedziała radna Gawlik.
Na tym sesja się skończyła. Wśród mieszkańców i radnych pozostał jednak niesmak.
anbo
REKLAMA
REKLAMA