- Szanowny Panie Wojewodo, zwracam się do Pana o niecierpiącą zwłoki pomoc i interwencję - czytamy w liście, którego kopia trafiła i do nas.
Do naszej redakcji wpłynęło pismo mieszkanki Lutyni, która we wrześniu złożyła u wojewody skargę na przewodniczącego rady powiatu Witolda Rutkowskiego.
- Przewodniczący nienależycie dokonał analizy oświadczenia majątkowego radnego Daniela Uszyńskiego w dniu 27.06.2016r., a w związku z tym doszło do naruszenia prawa - argumentuje w liście do wojewody.
W oświadczeniu majątkowym radnego Daniela Uszyńskiego za 2014 rok złożonym pod koniec grudnia 2014 roku, w pozycji dotyczącej kredytu zaciągniętego w 2013 roku na kwotę 154 tysięcy złotych wynika, że do spłaty pozostało mu nieco ponad 226 tysięcy złotych. Dziwi fakt, że dług jest znacznie wyższy, niż zaciągnięta pożyczka. Wskazywać to może na błąd. Nie został on jednak poprawiony w kolejnej deklaracji złożonej kilka miesięcy później, opublikowanej w kwietniu. W oświadczeniu za 2015 rok kwota do spłaty staje się już bardziej realna i spada do poziomu 128 tysięcy. Różnica w porównaniu do wcześniejszego oświadczenia wynosi zatem 131 tysięcy złotych.
- Obawiam się, że pełniąc funkcję społeczną mógł on ulec korupcji lub też ukrywa dochody z tytułu własnej działalności gospodarczej. Niestety moja skarga na przewodniczącego (...) nie została rozpatrzona, ani na komisjach, ani też na samej sesji Rady Powiatu - dodaje mieszkanka Lutyni.
Z zaistniałej sytuacji dotyczącej tak wysokich różnic w poszczególnych kwotach na oświadczeniach tłumaczy się Daniel Uszyński, radny rady powiatu.
- Popełniłem po prostu błąd. Nie było to celowe, zwykła nieuwaga. Byłem w tej sprawie na policji, została ona umorzona. Kontrolował mnie także urząd skarbowy - mówi radny. Informuje także, że złożył już w tej sprawie stosowną korektę w biurze rady powiatu. - Zapewne niebawem zostanie ona opublikowana. Chciałbym przy tym dodać, że wszystkie donosy pisze ta sama osoba, ale nie mieszka ona w Lutyni. W ogóle nie ma u nas takiego adresu, którym się posługuje.
Ograniczone pole manewru
Oświadczenie majątkowe radny składa przewodniczącemu rady, który jest zobowiązany do dokonania analizy zawartych w nich danych. Jeden egzemplarz przekazuje się też urzędowi skarbowemu. Analizą składanych przez samorządowców oświadczeń majątkowych zajmuje się również Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Jak to wygląda na poziomie lokalnego samorządu? Przewodniczący rady powinien sprawdzić, czy złożone mu oświadczenie jest kompletne i prawidłowo wypełnione. Zobowiązany jest także do weryfikacji prawdziwości podanych w treści oświadczenia danych. Tutaj ma jednak ograniczone pole manewru.
- Sprawdzam, czy treść oświadczenia jest zgodna z dołączonym zeznaniem PIT, czy wszystkie pola są wypełnione. Reszta jest w kompetencji urzędu skarbowego. Faktycznie podczas sesji odczytana była skarga mieszkanki Lutyni - komentuje Witold Rutkowski, przewodniczący rady powiatu średzkiego.
Jak zapewnia radny Uszyński: - Sprawa została wyjaśniona, złożyłem korektę za rok 2014. Czekam na jej publikację.
Oświadczenia publikowane są zwykle w okolicach kwietnia na stronach BIP poszczególnych urzędów. Powyższy przypadek daje jednak do myślenia. Okazuje się bowiem, że bez interwencji osób z zewnątrz - mieszkańców - radni, wójtowie, burmistrzowie mogą w nich zawierać informacje czasem zupełnie nie mające nic wspólnego z rzeczywistością.
Tuż po publikacji niniejszego artykułu otrzymaliśmy oświadczenie radnego Daniela Uszyńskiego. Jego treść publikujemy poniżej:
Podczas sesji Rady Powiatu Średzkiego przewodniczący rady Witold Rutkowski ostentacyjnie odczytał skargę, rzekomej mieszkanki Lutyni. Rzekomej, bo w Lutyni nie ma adresu, jaki widnieje na skardze skierowanej do rady. Ostentacyjnie, bo nie musiał tego robić, chociażby z tego względu, że rada powiatu nie jest umocowana prawnie do rozpatrywania skarg na działalność przewodniczącego rady i taka skarga powinna zostać bez rozpatrzenia i winna być przekazana do organu właściwego do jej rozpatrzenia.
Zgodnie z obowiązującym zwyczajem pismo, które trafia do rad, a a rozstrzygnięcie sprawy, której ono dotyczy, nie leży w zakresie zadań rady, nie powinno być przedmiotem dyskusji podczas sesji. Treść skargi została jednak odczytana wbrew niepisanej zasadzie, tylko po to, aby w mojej ocenie i w ocenie kilku innych radnych, w obiegu, tj. w opinii publicznej krążyła informacja, że radny Daniel Uszyński mógł działać z naruszeniem prawa - co jest oczywistą nieprawdą.
W mojej ocenie zaistniała sytuacja wskazuje na złośliwe działanie przewodniczącego zmierzające do zdyskredytowania mojej osoby w oczach mieszkańców powiatu średzkiego oraz na brak znajomości zasad wyznaczonych zwyczajem popartych etyką, a także przepisów prawa.
Z poważaniem,
Daniel Uszyński
em
REKLAMA
REKLAMA