POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Były burmistrz wraca do gry. Czy wystartuje w wyborach?

Burmistrz Bogusław Krasucki na miejscu radnego fot.: anbo

18 sierpnia odbyła się nadzwyczajna sesja rady miejskiej w Środzie Śląskiej. Uwagę zwróciła nie tematyka na niej poruszana, a konkretnie jedna osoba i jej zachowanie.

Podczas sesji pod dyskusję poddano m.in. przyznanie stowarzyszeniu Ostoja dotacji w wysokości 33 tys. złotych, omówiono prace nad Średzkim Inkubatorem Przedsiębiorczości, debatowano także na temat gminnej komunikacji miejskiej. Nie to jednak zapadło nam najbardziej w pamięci. O ile pierwsza część - dosyć mocno rozwlekła - skutecznie doprowadziła niemalże wszystkich do pierwszej fazy snu, to końcówka drugiej przyniosła zaskoczenie i konsternację, a co za tym idzie - szereg pytań. 

Każdy może usiąść, gdzie chce

W połowie sesji salę obrad opuścił jeden z radnych - Artur Bogucki. Nie minęła chwila i nagle na jego miejscu usiadł obecny na sali były burmistrz Bogusław Krasucki. Przez pierwsze kilkanaście minut sytuacja pozostała bez intwerwencji przewodniczącego rady, czy kogokolwiek na sali. Dopiero w chwili, gdy Adam Ruciński w swojej wypowiedzi dotyczącej finansowania komunikacji gminnej podkreślił, że na działalność średzkiego parku wodnego są również dokładane środki z budżetu gminy, Krasucki zaznaczył obecność na nowym miejscu. Rozpoczęła się potyczka słowna pomiędzy byłym i obecnym burmistrzem, której zwieńczeniem była próba przesadzenia tego pierwszego na miejsce przeznaczone dla mieszkańców.

- Miejsce, które pan zajął jest przeznaczone dla radnych. Dla zaproszonych gości i mieszkańców miejsca są w innej części sali i proszę, aby się Pan przesiadł, ponieważ zaburza pan porządek obrad. Dziwię się, że jeszcze nikt nie zareagował - mówił do Bogusława Krasuckiego Adam Ruciński. 

Odpowiedż była natychmiastowa, Krasucki stwierdził bowiem, że miejsca nie są podpisane i może siedzieć w dowolnym miejscu na sali. W końcu poproszony o interwencję został przewodniczący rady. Jego prośby skierowane do byłego szefa gminy również nic nie dały, w efekcie czego do końca obrad miejsce Artura Boguckiego było zajęte.

Już po sesji

Większość obecnych na sali osób, już po zakończeniu obrad stwierdziła, że zachowanie byłego burmistrza było nieeleganckie, czy po prostu niegrzeczne. On sam jednak twierdzi, że usiadł tam, aby jedynie napić się kawy i porozmawiać z radnymi. - Nie widzę w tym nic złego. Poza tym zabrałem głos w momencie, gdy poruszany był temat basenu. Przypomnę tylko, że obecny burmistrz był przeciwny tej inwestycji i gdyby to od niego wówczas zależało, to mieszkańcy gminy i powiatu nie mieliby takiej możliwości spędzania wolnego czasu. Poza tym czy nie zastanawia państwa, że poddaje się pod konsultacje społeczne temat pomnika czy innych mniej istotnych rzeczy, a takie inwestycje jak inkubator przedsiębiorczości czy komunikacja gminna nie są z mieszkańcami omawiane? Dziwi mnie to - komentuje Bogusław Krasucki. 

To pierwsze, bardziej znaczące publiczne wystąpienie byłego burmistrza od chwili przegranej w wyborach samorządowych w 2014 roku. - Jeśli podczas kolejnych sesji będą poruszane ważne dla mieszkańców tematy, będę brać czynny udział w obradach. Z dużym prawdopodobieństwem wystartuję też w najbliższych wyborach samorządowych. Prawdopodobnie będę ubiegać się o fotel burmistrza - dodaje były szef średzkiej gminy.

red

REKLAMA