Starsi mieszkańcy Ciechowa pamiętają czasy, kiedy w centrum miejscowości znajdowała się remiza strażacka. Działała też tam wówczas ochotnicza straż pożarna.
Przez wiele lat budynek po byłej remizie stał pusty, a przylegający do niego teren z roku na rok zarastał. - Z czasem mieszkańcy, których działka sąsiaduje z budynkiem, zaanektowali fragment terenu po stronie wschodniej należącego do gminy i przedłużyli tym samym swój ogród. Działka gminna została podzielona na trzy części - w środkowej - na całej szerokości - stoi remiza. Taki stan rzeczy trwa już od wielu lat - informuje Krzysztof Wnęk, członek stowarzyszenia Ciechów Nasz Wspólny Cel i jednocześnie radny miejski.
Trzy lata temu mieszakańcy skupieni wokół stowarzyszenia postanowili zagospodarować zarówno teren wokół remizy, jak i niszczejący budynek. Plan był taki, aby powstało tam typowe miejsce spotkań - centrum aktywności wiejskiej. W międzyczasie stowarzyszenie wzięło udział w konkursie organizowanym przez Roben - Mała Architektura, Duża Sprawa, który wygrało. W nagrodę firma przekazała na remont budynku dachówkę o wartości około 5 tysięcy złotych. Dach był zrobiony, zamontowano nowe okna i drzwi, w tym roku odnowiono także wnętrza. Przed głównym wejściem postawiono elementy placu zabaw, z tyłu natomiast zagospodarowano już teren. - Pozostało ustawić ławeczki i zadaszenie. Wszystko zrobiliśmy we własnym zakresie, bez pomocy gminy. Mimo wszystko mamy jednak problem. Budynek jest tak położony, że aby go obejść, należy wyjść poza ogrodzenie i drogą przejść na drugą działkę. Musielibyśmy zamontować drzwi z drugiej strony budynku. Sprawa z oczywistych względów trafiła do sądu - chcieliśmy odzyskać fragment działki zawłaszczony przez sąsiadów - komentuje Krzysztof Wnęk. W pierwszej instancji sąd stanął po stronie rodziny, która stała się jej właścicielem przez zasiedzenie. - W ogóle nie wzięto pod uwagę mojego zdania, jako funkcjonariusza publicznego. Rację przyznano choćby osobom, które nawet tu nie mieszkają. Gmina się odwołała. To w końcu jej teren i w interesie wielu mieszkańców jest, aby można go było dobrze zagospodarować, aby służył przez lata kolejnym pokoleniom. Liczę na to, że mając tylu prawników, gmina zakończony sprawę z pozytywnym dla nas wynikiem - mówi Wnęk.
Termin kolejnej rozprawy nie jest jeszcze znany. Jeśli zakończy się niepomyślnie dla gminy, wówczas członkowie stowarzyszenia będą zabiegać o powiększenie działki o kilkadziesiąt centrymetów po stronie zachodniej budynku, aby połączyć dwa tereny zielone i umożliwić tym samym dojście do drugiej parceli. - Chcemy tam zrobić miejsce na ognisko z zadaszeniem. Sąsiadujemy z dosyć szeroką drogą gminną, więc może jest to jakieś rozwiązanie - kończy Krzysztof Wnęk.
em
REKLAMA
REKLAMA