Do urzędu gminy wpłynęła skarga od mieszkanki Wilczkowa na Beatę Witowską - sołtyskę Malczyc i działaczkę w stowarzyszeniu Help Animals.
Stowarzyszenie Help Animals pomaga porzuconym i zaniedbywanym zwierzętom. Kilka tygodni temu jej członkowie otrzymali zgłoszenie dotyczące koszatniczki, której - w wyniku zaniedbania przez właścicieli - zgniła i odpadła połowa pyszczka. Na miejsce udała się Beata Witowska w asyscie policjanta i weterynarza. Ostatecznie właścicielka oddała koszatniczkę dobrowolnie. - Ludzie sami dzwonią do mnie i informują o zwierzętach, które cierpią. Tak samo było w tym przypadku. Zanim jednak pojechałam tam, zadzwoniłam na policję z prośbą o pomoc. Za każdym razem, gdy gdzieś jadę, aby interweniować w sprawie zwierząt, proszę o pomoc naszego dzielnicowego - Pawła Barana - mówi pani Beata. Koszatniczkę udało się uratować i dziś jej pyszczek jest w o wiele lepszej kondycji.
Kilka tygodni później do urzędu gminy Malczyce wpłynęła skarga na sołtyskę. Jej autorka zarzuca Witowskiej, że 3 dni pod rząd wchodziła na jej posesję twierdząc, że jest wysłana przez gminię Malczyce, aby interweniować w sprawie zwierząt. Mieszkanka Wilczkowa uznała jej obecność za bezzasadną. Poinformowała także, że Beata Witowska naskoczyła na nią i chciała uderzyć. Relacja mieszkanki znacznie różni się od tej podanej przez sołtyskę. - Wiem, kto napisał tę skargę, więc mogę się odnieść do sytuacji, która została w niej opisana. Nieprawdą w tej skardze jest przede wszystkim informacja, że podałam się za urzędnika gminnego. Nigdy nie powiedziałam czegoś takiego. Kolejnym kłamstwem jest jakobym chciała uderzyć tą kobietę. Działam w fundacji Help Animals i nie mogę być obojętna na krzywdę zwierząt, nie znaczy to jednak, że posunęłabym się do rękoczynów - mówi pani Beata.
Dzisiaj skarga zostanie rozpatrzona przez komisję rewizyjną.
- Kocham zwierzęta i wspólnie w członkami z naszego stowarzyszenia Help Animals, staram się im pomagać. Przykro mi jest kiedy ludzie chcą robić mi na złość i robią takie rzeczy. Jednak kiedy pomyślę ile bezpańskim psom czy kotom pomogłam, to przestaję się tym przejmować - podsumowuje Beata Witowska.
Najważniejsze w całej tej historii jest to, aby reagować na krzywdę innych, w tym zwierząt. Nie bądźmy obojętni, jeśli widzimy psa, który jest na metrowym łańcuchu, czy bez wody w upalny dzień. Reagujmy, gdy widzimy błąkacjącego się zwierzaka. Nas nic to nie kosztuje, a możemy w ten sposób uratować czyjeś życie. Swego czasu głośno było na temat dobitnej kampani społecznej, w której pojawił się "Rysiek z Klanu". Warto w tym miejscu do niej wrócić.
anbo
REKLAMA
REKLAMA