W ubiegłym tygodniu miało miejsce uroczyste przekazanie nowego średniego samochodu ratowniczo-gaśniczego jednostce ochotników z Malczyc.
Na początku stycznia do jednostki z Malczyc trafił średni wóz bojowy na podwoziu Kamaz. W piątek 22 stycznia miało miejsce jego uroczyste przekazanie. Wzięło w nim udział gro osób zaangażowanych w pozyskanie auta na rzecz ochotników, mieszańcy oraz przedstawiciele lokalnych samorządów, a także rządu.
- Warto zaznaczyć, że to pierwszy pojazd tego typu zbudowany przez firmę Zamet i używany przez polskich strażaków. Auto przeszło pomyślnie testy. Zmieści się w nim 2500 litrów wody. Posiada też pompę firmy Rosenbauer. Jeśli ochotnicy będą o niego dbać, samochód posłuży im 30 lat, a nawet i dłużej. Najlepiej jednak dla wszystkich, gdyby nie musieli z niego w ogóle korzystać - mówił podczas przemówienia komendant straży pożarnej w Środzie Śląskiej Marek Wawrejko.
Jak informuje Piotr Frankowski wójt gminy Malczyce - droga do zakupu auta była długa i nie obyło się bez komplikacji.
- Mieliśmy problem z kupnem tego auta. Co prawda mieliśmy wkład własny i zagwarantowane w budżecie gminy na ten cel 200 tys., ale brakowało nam reszty kwoty. Kiedy udało się uzyskać dofinansowanie ogłosiliśmy przetarg. Okazało się wówczas, że nadal mamy za mało pieniędzy. Ogłosiliśmy więc drugi przetarg. Znalazł się oferent, który zaproponował wóz w kwocie, którą praktycznie dysponowaliśmy. Ostatecznie musieliśmy dopłacić kilkadziesiąt tysięcy z budżetu gminy, jednak cel był ważny, zależało nam na doposażeniu tej jednostki. Decyzje podejmowane były szybko, aby zdążyć z rozliczeniem - komentuje włodarz.
Nowe auto to jednak nie koniec niespodzianek dla ochotników z Malczyc. Podczas przemówienia wójt gminy wspomniał również, że jedną z planowanych w najbliższych latach inwestycji będzie budowa nowej remizy. Obecna jest obiektem zabytkowym, nie zaspokajającym w pełni potrzeb strażaków. Jeszcze przed zakupem nowego wozu - ze względu na jego parametry - ochotnicy musieli przygotować odpowiednio wjazd do budynku. Auto okazało się bowiem za wysokie. Obniżono więc o kilkadziesiąt centymetrów poziom gruntu. Póki co to rozwiązanie jest wystarczające. Z czasem może się okazać, że będzie potrzeba przeprowadzenia kolejnych zmian.
em
REKLAMA
REKLAMA