Kilka dni temu lubińscy radni (miejscy i gminni) przedstawili plan utworzenia na terenie gminy 400. hektarowej strefy przemysłowej.
Jacek Mamiński, rzecznik prezydenta Lubina przyznał w rozmowie z Radiem Wrocław, że prace nad projektem trwały od kilku miesięcy. Sprawa utknęła w martwym punkcie ponieważ jak do tej pory minister rolnictwa stanowczo odmawiał przekwalifikowania ziemi z terenu rolniczego na przemysłowy, jako powód podając zbyt wysoką żyzność gleb. Władze lokalne zapowiedziały jednak, że zamierzają swój projekt przedstawic jeszcze raz nowemu ministrowi. Jaki będzie werdykt? Czas pokaże.
- Strefa posiada wszystko, co jest niezbędne do jej rozwoju: GPZ (stację transformatorową), sieć gazową, sieć energetyczną i wodociągową – mówił prezydent Lubina Robert Raczyński na konferencji prasowej, podczas której opowiadał o planach utworzenia strefy.
Wiadomo, że nowa strefa ma zająć powierzchnię około 400. hektarów w jednym kawałku i ma być położona na styku Lubina (niecałe 100 ha) i gminy wiejskiej Lubin (około 300 ha). O utworzenie w tym miejscu swojej podstrefy zabiegają trzy strefy ekonomiczne – legnicka, wałbrzyska i kamiennogórska. Jeśli plany samorządu się powiodą w sąsiedztwie powiatu średzkiego będziemy mieć jedną z największych stref w Polsce. W Lubinie nieoficjalnie mówi się też już o dużym inwestorze zainteresowanym tym terenem.
em
REKLAMA
REKLAMA