Wraz z początkiem roku szkolnego do szkół i przedszkoli wprowadzono zdrową żywność. Jak pokazuje życie, potrawy podawane dzieciom często nie nadają się do zjedzenia.
Od kiedy w szkołach i przedszkolach pojawiły się nowe potrawy, pojawiło się też coraz więcej kontrowersji z tym związanych. – Mam wrażenie, że popadamy ze skrajności w skrajność. Nie można wycofać zupełnie produkty z cukrem – mówi Agnieszka, mama dwójki uczniów średzkiej podstawówki. – Dzieci często są cały dzień w szkole, muszą zjeść chociaż batonika, by nabrać energii – dodaje kobieta.
Rodzice rezygnują z obiadów
Takich opinii wśród rodziców pojawia się coraz więcej. W Szkole Podstawowej nr 3 w Środzie Śląskiej blisko 50% uczniów jest zapisanych na obiady i do tej pory dzieci chętnie z nich korzystały, tym bardziej, że w piątki zawsze czekała na nie dodatkowa, słodka niespodzianka. W chwili obecnej wielu rodziców deklaruje konieczność zrezygnowania z wykupionych w szkole posiłków, bo podawane na stołówce obiady są po prostu nie do zjedzenia. Dlaczego? Zgodnie z rozporządzeniem, jakie weszło w życie, zupy muszą być doprawiane jedynie ziołami (zdaniem uczniów najczęściej są mdłe), a ziemniaki są kompletnie niesolone. Do tego dochodzi herbata, którą słodzi się miodem, niestety w takich ilościach, że są po prostu gorzkie.
Jogurty , keczup i sosy zabronione
Zgodnie z wytycznymi, jakie otrzymały placówki oświatowe, posiłki podawane uczniom muszą być wolne od soli, cukru, majonezu. Do obiadów wprowadzone zostały warzywa, ciecierzyca, czy pasty, których dzieci nie znają i nie lubią. Przez jakiś czas wycofane były nawet bułki słodkie, ale zostały przywrócone (jednak muszą posiadać odpowiednią zawartość cukru). Jak się okazuje, nawet popularne i lubiane przez dzieci jogurty (dodawane jako podwieczorek) zostały zabronione ze względu za zawartość cukru. Ich miejsce zajęły jogurty light lub jogurty naturalne. Nie inaczej sprawa ma się sklepikach szkolnych. Część z nich została zamknięta, część musiała całkowicie wymienić swój asortyment. – Bardzo smakują mi kukurydziane pałeczki i ciastka zbożowe, ale nie ma już pizzerek, a zapiekanki sprzedawane są bez keczupu – opowiada Kamila, jedna z uczennic średzkiej podstawówki.
Sól i cukier z powrotem do szkół?
W chwili obecnej średzki sanepid ściśle nadzoruje rodzaje produktów i posiłków podawanych w placówkach oświatowych. Za niestosowanie się do obowiązujących przepisów grożą kary. 17 listopada na terenie Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Środzie Śląskiej odbyło się szkolenie skierowane do pracowników szkół i przedszkoli na temat produktów, jakich można używać.
Pojawiają się jednak głosy, że już wkrótce, wraz z zaprzysiężeniem na Ministra Edukacji Narodowej Anny Zalewskiej, do placówek oświatowych powróci sól i cukier. - Najpierw należy dzieci nauczyć racjonalnego odżywiania, a dopiero potem wprowadzać zakazy – powiedziała w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną Anna Zalewska.
ikesz
REKLAMA
REKLAMA