Zastanawiam się ostatnio nad samym pojęciem motywacji i faktycznego jej oddziaływania na poczynania ludzi. O motywacji i motywowaniu napisano i powiedziano już prawie wszystko. Czy faktycznie tak jest?
Teoretycznie tak, ale sami wiemy jak to jest z motywowaniem innych, a tym bardziej z samomotywacją w rzeczywistości. Najtrudniej przekonać innych do działania, gdy brakuje im informacji zwrotnej o ich pracy, poczynaniach, postawie. Jaki jest powód tego, że szefowie zapominają, w tej ciągłej gonitwie za wynikami i efektami, o tak ważnym dla firmy aspekcie jakim są ludzie? Okazuje się, że największy problem sprawia ludziom zwykła, naturalna zdawałoby się komunikacja. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak ważne jest to, abyśmy w odpowiednim momencie otrzymali sygnał zwrotny – informację. Nie jest teraz ważne czy zadziała ona motywująco czy też nie. Ważne aby ktoś nas zauważył, docenił, ocenił to co robimy, jacy jesteśmy. Nawet jeżeli będzie to informacja negatywna to nas w jakiś sposób ukierunkuje. Najważniejsze aby była obiektywna i rzetelna.
Czy to jest właśnie motywacja? Subiektywnie powiem, że tak i to najskuteczniejsza. Okazanie zainteresowania i wsparcie potrafi zdziałać cuda. Jak więc motywować samego siebie? Jak motywować tych, co już dawno przestali realizować własne plany i wymagać od innych uznania? W tym momencie sprawa się dodatkowo komplikuje. Osoba oderwana od tempa życia zawodowego, środowiska zróżnicowanego a jednocześnie ambitnego, wymagającego jakim jest środowisko zawodowe, nie ma w sobie dążenia do zmiany i samorealizacji. Najczęściej poprzestaje na tym, co potrafi, zna, wie. W pewnych jednak momencie dochodzi do wniosku, że takie życie jej już nie wystarczy. Nie ma w nim miejsca dla niej, dla jej aspiracji, marzeń, dążeń i planów. Jeżeli do takiego momentu i takiej refleksji potrafimy doprowadzić, pracując z tą osobą, to możemy powiedzieć, że wzbudziliśmy w niej potrzebę zmiany, a to początek sukcesu.
Często słyszy się, że motywacja ważniejsza jest dla pracodawcy od kwalifikacji. Zależy jednak jaka to będzie motywacja. Nie zapominajmy o tym, że to właśnie szef jest tym podmiotem który tą motywację może rozbudzić i utrwalić. Aktywnością zawodową każdego człowieka kierują różne cele, do których on dąży, cele, które są wynikiem cenionych przez niego wartości, wiedzy i doświadczenia, posiadanych aspiracji i sposobu myślenia. Nie zawsze, wbrew temu co myślą szefowie, pracownika częściej pobudza do działania stosowanie bodźców ujemnych. Motywowanie pozytywne powoduje większą aktywizację pracownika i pełniejsze wykorzystanie jego możliwości. Dlaczego tak się dzieje?
Człowiek działa sprawnie gdy ma większe zaangażowanie uczuciowe. Jest to motywacja w dążeniu do tego, co w oczach pracownika jest godne pożądania (awans, samorealizacja, zarobek, uznanie i szacunek). Stosując więc różnego rodzaju motywatory, nie zapominajmy, że oprócz kija jest także marchewka, to ona powoduje, że chce nam się chcieć, a nie, że musimy chcieć.
DZ
REKLAMA
REKLAMA