Skontaktował się z nami mieszkaniec Malczyc, który prosił o wyjaśnienie kwestii utrzymywania przez urząd gminy dwóch etatów skarbnika.
- Doszły mnie słuchy, że ponoć nasze władze nie zdążyły złożyć wypowiedzenia dotychczasowej skarbniczce i teraz gmina płaci wynagrodzenie dwóm osobom, a przecież to nasze pieniądze - pisze w liście do redakcji nasz czytelnik.
Na początku marca radni Malczyc - na wniosek wójta - odwołali ze stanowiska skarbniczki gminy Mariolę Piechocką. W tym samym dniu na jej miejsce wójt zarekomendował Marcina Popiuka związanego do tej pory z urzędem w Środzie Śląskiej. Mógł on objąć stanowisko dopiero po okresie wypowiedzenia w poprzednim miejscu pracy.
- Zadecydowaliśmy z radnymi, że pani Mariola Piechocka rozpocznie trzymiesięczny okres wypowiedzenia od 1 maja. Mogłaby zostać odwołana w dniu podjęcia uchwały przez radę, ale wówczas miałaby pełne prawo do tego, aby natychmiast zaprzestać świadczenia usług na rzecz urzędu - komentuje wójt Piotr Frankowski. - Obawialiśmy się, że z tego prawa skorzysta i przez trzy miesiące gmina będzie sparaliżowana. Mówię o sprawach bieżących związanych z wynagrodzeniami czy innymi płatnościami. Rozliczaliśmy w tym okresie choćby budowę hali. Nie mogliśmy narazić się na utratę dotacji przez niedopełnienie formalności. Straty finansowe byłyby nieporównywalnie większe, aniżeli teraz podwójne wynagrodzenie dla skarbnika. Pani Mariola rozpoczęła okres wypowiedzenia z początkiem maja i faktycznie zaprzestała pełnienia swoich obowiązków. Jednak przez ten okres od odwołania przekazała swojemu następcy wszystkie niezbędne informacje, które pozwoliły mu na szybkie wdrożenie się w sprawy gminy. Potwierdzam zatem, że faktycznie do końca lipca dwie osoby otrzymują wynagrodzenie, w tym jedna na wypowiedzeniu, ale jest to działanie świadome i konieczne - dodaje wójt.
akme
REKLAMA
REKLAMA