W Rakoszycach psy żyły w skandalicznych warunkach. Jednemu z nich kolczatka wrosła w szyję. Podobnie było w Malczycach, ale po interwencji inspektorów właściciel się poprawił.
Niedawno Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami z Wrocławia otrzymało zgłoszenie o psie, któremu wrosła się kolczatka i żyje w fatalnych warunkach. Na miejscu okazało się, że w jednej budzie mieszkują dwa psy.
- Pies o imieniu Maks miał ranę pod szyją, którą zdaniem właściciela zrobił mu sąsiad przez powieszenie go na kolczatce. Sąsiad miał nie lubić tych psów z racji tego, że straszyły jego ptactwo – opowiada inspektorka TOZ-u.
Właściciel nie był w stanie poprawić warunków zwierzętom. TOZ postanowił interweniować. Właściciel obiecał, że Maksa zabierze do domu. Zwierzę szybko się przyzwyczai, bo wcześniej mieszkał w domu. Jednak dwóch psów, jak stwierdził w mieszkaniu nie zmieści. Suka, która teraz ma na imię Daila, została zabrana przez inspektorów. Nęka ją grzybica skóry. Niedługo TOZ sprawdzi warunki, w jakich mieszka Maks. Jeśli pies zostanie zabrany do schroniska właścicielowi postawione zostaną zarzuty przestępstwa.
Inaczej sytuacja wygląda w Malczycach. Wcześniej TOZ otrzymał zgłoszenie, że pies Misiek, żyje w fatalnych warunkach. Jego buda przeciekała i łańcuch był za krótki. Po kontroli inspektorzy pozostawili opiekunom warunek zrobienia psu nowej budy, wydłużenia łańcucha i zapewnienia stałego dostępu do wody. Mają też uaktualnić książeczkę zdrowia. Właściciel postanowił zrealizować zalecenia TOZ-u.
- Rekontrola w Malczycach była czystą przyjemnością. Warunki psa rzeczywiście się poprawiły. Dziękujemy opiekunowi psa za współpracę – kończy inspektorka.
bom
REKLAMA
REKLAMA