- Lokatorzy i działkowcy muszą jeździć po starym, śmierdzącym grysie. Proszę dokładnie przyjrzeć się nawierzchni - mówi Michał Całka fot.: bom
Mieszkańcy od 27 lat walczą o nową nawierzchnię ulicy Targowej. Latem unosi się kurz. Zimą podczas roztopów błoto po kostki.
Część Targowej jest wyasfaltowana (chodzi o odcinek ulicy, na którym są zakłady pracy i stacja benzynowa). Problemy zaczynają się w miejscu, gdzie znajdują się ogródki działkowe. Tam z drogi korzystają m.in. lokatorzy z Targowej, działkowcy i mieszkańcy bloków z równoległej ulicy Malczyckiej.
- Nasza ulica nie ma statusu drogi osiedlowej ani gminnej. Z tego powodu nie można na niej postawić żadnych znaków np. ograniczających prędkość. Młodzież urządza sobie tu wyścigi autami, motorami i quadami. Niedawno jeden się rozbił – opowiada Marzena Krankiewicz, mieszkanka Targowej.
Nawierzchnia ulicy pokryta jest tzw. frezowiną i starym asfaltem, który zdaniem mieszkańców pochodzi z remontu ulicy Wrocławskiej. Latem w powietrzu unosi się kurz i czuć starą gumą. Lokatorzy domagają się budowy nawierzchni np. z kostki lub asfaltu oraz zamontowanie progów zwalniających. Mają one ograniczyć szaleństwa młodzieży. Problem mają też działkowcy, bo ten odcinek ulicy graniczy z ogródkami.
- Dojrzałe owoce i warzywa musimy płukać kilka razy dziennie. Najgorszy jest pył, który osadza się na liściach roślin. Największy problem mają działkowcy, których teren bezpośrednio graniczy z drogą – opowiada właścicielka ogródka.
Droga miała zostać wyremontowana w 2013 roku. Drogowcy przywieźli nawet kostkę. Plany jednak przesuwano i do dziś nawierzchni nie ma.
- Ludzie muszą jeździć po starym, śmierdzącym grysie. Proszę dokładnie przyjrzeć się nawierzchni. Aby latem nie unosił się kurz, mieszkańcy polewają drogę wodą. Kto im odda pieniądze za wodę? – pyta Michał Całka z Targowej.
O remont od kilkunastu lat walczy Robert Krankiewicz, który na ostatniej sesji przedstawił chronologiczny bieg wydarzeń, czyli korespondencję z urzędem. Prezentacja miała na celu pokazanie zmagań mieszkańców z ludźmi, którzy decydują o planowanych inwestycjach. Omawiana sytuacja dotyczyła nie tylko projektantów, ale również radnych i ówczesnego burmistrza Bogusława Krasuckiego.
- Jest 70 lat po wojnie. W okolicy nie ma żadnych trzęsień ziemi, powodzi czy klęsk żywiołowych. Nie rozumiem, dlaczego przez tyle lat władzy nie można przekonać – rozkłada ręce Robert Krankiewicz.
Większość osób liczy, że remont poprze obecny burmistrz Adam Ruciński, który przez wiele lat wspierał mieszkańców. Zaraz po spotkaniu z lokatorami do Urzędu Miejskiego w Środzie Śląskiej wysłaliśmy pytania - kiedy rozpoczną się pracę i jak obecnie wygląda sytuacja? Sekretarz Andrzej Bielski poinformował nas, że odpowiedź jest opracowywana i niebawem nadejdzie. Opublikujemy ją, gdy tylko zostanie do nas przesłana.
Jacek Bomersbach
REKLAMA
REKLAMA