POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Ostre stanowisko mieszkańców wobec firmy zbierającej odpady

Spotkanie w świetlicy wiejskiej w Wilczkowie fot.: akme / em24.pl

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Firma, która na terenie gminy Malczyce miała prowadzić dzałalność związaną z odpadami, w wyniku protestu mieszkańców zamierza zmienić lokalizację inwestycji. 

Na początku marca do średzkiego starostwa wpłynął wniosek o wydanie zezwolenia na zbieranie odpadów na terenie działki znajdującej się w obrębie Wilczkowa (gmina Malczyce). Złożyła go firma Zonti z Wrocławia. W dokumencie sprecyzowała jakiego typu odpady zamierza zbierać. Są wśród nich miedzy innymi resztki żywności, szlamy z mycia, oczyszczania, osady z zakładowych oczyszczalni ścieków, odpady opakowaniowe z papieru, metali, drewna, szkła czy tekstyliów, a także zużyte lub nie nadające się użytkownia pojazdy, zużyte opony, szkło, baterie, akumulatory. Plany wrocławskiej firmy, którą zarządza średzianka, spotkały się z ostrą reakcją mieszkańców wsi. Wielu z nich wraca do sprawy jednej z firm gromadzących odpady, która sprowadziła sporą ich ilość z Holandii na teren gminy Malczyce, po czym zaprzestała swojego funkcjonowania. Śmieci pozostały.  

30 marca w świetlicy wiejskiej w Wilczkowie z mieszkańcami spotkali się przedstawiciele gminy Malczyce, starostwa oraz inwestora.

- Boimy się, że inwestycja zaszkodzi naszej wiosce, naszemu środowisku - mówiła na początku spotkania Katarzyna Obłońska, sołtyska wsi. - Firma została zarejestrowana w styczniu tego roku. Nie ma historii. Skąd mamy mieć pewność, że po złożeniu u nas odpadów firma nie zaprzestanie działalności, a my pozostaniemy z problemem w postaci ton śmieci? Nie pozwolimy na to, aby na naszym terenie powstało składowisko odpadów i informuję, że będziemy walczyć do końca. Nawet, jeśli ostatecznie firma rozpocznie tu działalność, będziemy codziennie, nawet w nocy sprawdzać, czy wszystko jest zgodnie z prawem - przekonywała w dalszej części zebrania. Z sali, w której przebywało łącznie kilkadziesiąt osób, dało się słyszeć głosy, że mieszkańcy są gotowi zablokować drogę krajową 94, aby tylko inwestycja nie doszła do skutku.

- Biorąc pod uwagę protesty, sprzeciwy państwa, w tym pszczelarzy, na pewno nie zajmiemy pozytywnego stanowiska w tej sprawie. Zrobimy to, czego będą chcieli mieszkańcy - informował wójt Piotr Frankowski. - Nasz głos zostanie przedstawiony w starostwie powiatowym, które do 7 kwietnia przyjmuje wnioski i uwagi dotyczące tej sprawy. 

Głos zabrał także Zdzisław Zygan, kierownik wydziału środowiska i rolnictwa w średzkim starostwie, który starał się omówić procedurę rozpatrywania wniosków. Zwrócił także uwagę na fakt, że mieszkańcy mogą mieć niewystarczającą wiedzę na temat planowanego na ich terenie przedsięwzięcia.

- Obawiam się, że państwo na temat samej inwestycji wiedzą tylko tyle, że tu mają być zgromadzone niesłychane ilości niesłychanie niebezpiecznych odpadów, które będą powodowały zatruwanie ziemi itd. Nie wyobrażam sobie, że ten protest wynika z innego przeświadczenia. Uważam, że ktoś, kto chce prowadzić działalność na waszym terenie powinien mieć możliwość przedstawienia swojego pomysłu. Tak, abyście mieli informację od źródła - mówił Zygan. Dodał także, że jest przed podjęciem decyzji w przedmiotowej sprawie i przed wizją lokalną miejsca, gdzie inwestycja ma zostać ulokowana. Nie można było jednak nie zauważyć, że zgromadzeni mieszkańcy oczekiwali od niego deklaracji o odrzuceniu wniosku.

Chwilę po nim głos zabrała Anita Kamieniecka, prezes zarządu firmy Zonti, która w swoim przemówieniu starała się przekonać mieszkańców, że nie ma złych intencji, a firma, której przewodzi ma zajmować się przede wszystkim odzyskiwaniem surowców wtórnych. 

- Wystąpiliśmy o decyzję na składowanie odpadów, bo taka jest formalna procedura, aby móc działać w zakresie obsługi fabryk, które wytwarzają odpady i to właśnie tym odpadom chcemy nadać drugie życie - mówi w rozmowie z em24.pl Anita  Kamieniecka. - Mój pomysł na biznes polega na tym, że ja wiem co zrobić ze śmieciem, aby dało się go sprzedać. Znam się na tym i wiem, że gdy dla kogoś folia jest odpadem, to dla kogoś innego jest surowcem, bo może z niej zrobić granulat. Nie zajmuję się składowaniem czegokolwiek i nie mam na celu stwarzania jakiegokolwiek, nawet teoretycznego zagrożenia dla kogokolwiek - wyjaśnia i jednocześnie dodaje, że po spotkaniu z mieszkańcami rozważa wycofanie wniosku i zmianę lokalizacji swojego przedsięwzięcia. 

W spotkaniu wzięło udział kilkudziesięciu mieszkańców Wilczkowa. Każdy z nich podpisał się pod listą sprzeciwu wobec ulokowania działalności związanej z odpadami na terenie wsi. Lista ma zostać przekazana starostwu powiatowemu w Środzie Śląskiej.  

Wizja lokalna

Następnego dnia na terenie działki, na której miałyby być gromadzone odpady, odbyła się wizja lokalna. Uczestniczyli w niej pracownicy starostwa, gminy oraz mieszkańcy. Podczas spotkania Izabela Szkocna-Skrzeczek ze starostwa poinformowała, że z rozmowy z inwestorem wynika, że zamierza wycofać wniosek o rozpoczęcie działalności na tym terenie. Mimo tych zapewnień mieszkańcy zapowiedzieli, że dopóki nie otrzymają potwierdzenia tych słów na piśmie, będą wszelkimi możliwymi sposobami protestować. Zwrócili się także o pomoc do Green Peace.

Wydaje się jednak, że mobilizacja i determinacja mieszkańców jest na tyle silna, że w najbliższym czasie ani firma Zonti, ani żadna inna związana z przetwarzaniem odpadów nie zdecyduje się na lokalizację swojej działalności w pobliżu Wilczkowa. 

Do sprawy wrócimy.

emka

REKLAMA