POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Odszkodowania za słupy energetyczne to kpina – mówią mieszkańcy

Spotkanie w starostwie fot.: bom

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Ludzie z Przedmościa i Świętego nie chcą obok swoich domów słupów energetycznych. Zarzucają firmie energetycznej, że ich oszukała. Ostateczna decyzja należy do wojewody.

Kilka dni temu w starostwie zorganizowano spotkanie z mieszkańcami. Wzięli w nim udział m.in. władze powiatu, geodeci oraz przedstawiciel Taurona i Elfeko. Ludzie skarżą się, że przyznano im zbyt niskie odszkodowania za postawienie na ich polu słupów. Docelowo linia ma zasilać nowe inwestycje w Komornikach. Jednak odszkodowania są tak niskie, że sporo ludzi w ogóle nie chce słupów.

- 36-metrowe słupy mają być wkopane w ziemię zaledwie pięćdziesiąt metrów od naszych domów. Obawiamy się o własne zdrowie i naszych najbliższych. Dlaczego inwestor zaprojektował lokalizację nie patrząc na nasze posesje? Jest tutaj sporo złej woli – przekonywali mieszkańcy.

Protestujący prosili starostę, aby uwzględnił inny projekt i zmienił plany. To jednak może zrobić wyłącznie Urząd Miejski w Środzie Śląskiej, który w 2009 roku zatwierdził miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Wówczas decyzję zaakceptowali mieszkańcy.

- Nie mogę zmienić planu zagospodarowania przestrzennego, bo złamałbym prawo. Plan może zmienić burmistrz i to on musi podjąć decyzję – uzasadnia Sebastian Burdzy, starosta średzki.

Według Mateusza Słobodziana pełnomocnika Elfeko pole elektromagnetyczne nie zagraża ludziom ani zwierzętom. Nie ma też obaw, że ktoś na coś zachoruje. Protest trafił do wojewody dolnośląskiego. Za dwa tygodnie ma on podjąć decyzję, co dalej? Wojewoda może zatwierdzić obecny projekt lub uchylić decyzję i przekazać plan do ponownego rozpatrzenia. Oliwy do ognia dodały negocjacje z inwestorem odnośnie odszkodowań wypłacanym mieszkańcom.

- To były „szemrane” negocjacje. Efektem są jednorazowe i bardzo niskie odszkodowania. Największą kwotę ma otrzymać mieszkaniec, na którego polu stanie stacja energetyczna tzw. GPZ. Inni ludzie mają dostać po ok. 1700 złotych. Toż to śmiech – mówią mieszkańcy.

Na zebraniu ludzie pytali, dlaczego inwestor jest na uprzywilejowanej pozycji? Jednak wszyscy jednomyślnie twierdzą, że budowa linii zasilającej jest potrzeba. Bez niej nie może powstać żadna fabryka w Legnickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Do sprawy wrócimy.

Jacek Bomersbach

REKLAMA