Podczas silnych opadów mieszkańcom ulicy Kolonia Cukrowa woda zalewa garaże i piwnice. Przed podtopieniami ludzie chronią posesje rozkładając worki.
Problem zaczął się, kiedy w Malczycach przestała działać cukrownia. Na terenie zakładu znajdował się odpływ z kanalizacji burzowej. Rury zostały prawdopodobnie zapchane lub zniszczone. Od tej pory podczas ulew woda wybija ze studzienek kanalizacyjnych.
- Deszczówka podtapia łącznie 10 domów. Podczas burzy w piwnicy zbiera się nawet metr wody. Ludzie nic nie mogą trzymać w piwnicach. Wszyscy mamy stres, jak zaczyna padać – mówi Andrzej Stenner, jeden z mieszkańców.
Według mieszkańców do podtopień przysłużył się również źle wykonany kolektor. Przebudowano go kilka lat temu podczas remontu drogi.
- Dawniej działała tu poniemiecka instalacja. Niestety podczas prac została prawdopodobnie zniszczona. Oprócz tego sąsiedzi budują się na podwyższonym o metr terenie. To powoduje, że woda za szybko spływa do studzienek – tłumaczy Feliks Niemiec z Kolonii Cukrowej.
Podczas remontu kolektora zamontowano standardową rurę o średnicy 70 milimetrów. Przy normalnych opadach kanalizacja o tej średnicy sprawdza się. Według mieszkańców rura jest za wąska. Problem z drożnością pojawił się również w innych miejscach ulicy.
- W 2009 roku projektant ograniczył kosztorys prac. Sugerowałem wówczas, aby w innym miejscu poprowadzić kanał. Osoby odpowiedzialne za projekt poszły po małej linii oporu – rozkłada ręce Andrzej Dybka, podinspektor do spraw rolnictwa w Urzędzie Gminy Malczyce.
Problem zostałby rozwiązany, gdyby na terenie wyburzonej cukrowni odetkać rury kanalizacyjne. Nikt jednak nie wie, gdzie one się znajdują. Teren jest porośnięty i trudno cokolwiek tam znaleźć.
- Teren zakładu jest w prywatnych rękach. Urzędnicy i mieszkańcy nie mogą sobie po prostu tam wejść. Obiecuję, że zajmę się sprawą. Przeanalizujemy cały projekt kolektora od nowa – informuje Piotr Frankowski, wójt Malczyc.
Jacek Bomersbach
REKLAMA
REKLAMA