Podczas zatrzymania 30-latek szarpał się funkcjonariuszem. Było podejrzenie, że jest pod wpływem alkoholu fot.: policja
30-letni kierowca pędził ulicami Środy Śląskiej i nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Na tylnim siedzeniu przewoził czwórkę dzieci, które nie były przypięte pasami.
Po godzinie 23 policjanci z patrolu zauważyli renault, który jedzie przez miasto z dużą prędkością. Ruszyli za nim. Po chwili okazało się, że kierowca nie zamierza się zatrzymać. Nie reagował też na wyraźne sygnały radiowozu. W pewej chwili przyśpieszył i próbował uciec.
- Kierujący ostatecznie zatrzymał się, a następnie zamienił się miejscami z pasażerką. Funkcjonariusze nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli. Na tylnej kanapie siedziało czworo małych dzieci w wieku od 22 miesięcy do dziewięciu lat. Żadne nie było zapięte pasami, a tylko najmłodsze siedziało w foteliku – mówi Marta Stefanowska z policji w Środzie Śląskiej.
To nie koniec kłopotów. Podczas zatrzymania 30-latek zaczął szarpać się z funkcjonariuszem. Było podejrzenie, że jest pod wpływem alkoholu. Ten jednak odmówił poddania się badaniu. Ostatecznie pobrano mu krew i teraz policja czeka na wynik z laboratorium. Mieszkaniec gminy Miękinia trafił do policyjnego aresztu. Usłyszał zarzut narażenia dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Według przepisów umyślnie i rażąco złamał zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Podczas szarpaniny naruszył też nietykalność cielesną funkcjonariusza. Obecnie wyjaśniane są okoliczności zdarzenia. Wobec kierowcy prokurator zastosował środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego oraz poręczenia majątkowego.
bom
REKLAMA
REKLAMA