Sołtys Lutyni Daniel Uszyński chce startować w wyborach samorządowych na wójta Miękini. Gdy wygra zapowiada lepszy kontakt z mieszkańcami i obniżenie pensji wójta.
- Dlaczego startuje pan na wójta?
- Jestem społecznikiem, patriotą i byłym żołnierzem. Pomyślałem, że więcej można zrobić dla ludzi. Mam swój program i strategię przedwyborczą, którą nie chcę dziś zdradzać. Ważnym punktem jest, aby mieszkańcy mogli decydować o najważniejszych sprawach. Jest to tzw. projekt obywatelski.
- Czy to oznacza, że mieszkańcy mają utrudniony kontakt z obecnym wójtem Janem Marianem Grzegorczynem?
- Raczej tak. Wójt rzadko pojawia się na zebraniach z mieszkańcami Lutyni. Jeśli już jest to spotkanie zazwyczaj kończy się kłótnią. Wynika to z jego aroganckiej postawy. Tak nie powinno być. Dla mnie najpierw się liczy człowiek a później urząd. Kto, dla kogo jest? Przecież ludzie wybierają władze, dlatego my musimy służyć ludziom.
- Mówi się, że wieś Lutynia i inne miejscowości nie mają funduszu sołeckiego. Walczy pan, aby powstał fundusz?
- Fundusz dałby możliwość decydowania o najważniejszych sprawach w naszym sołectwie. W Lutyni nie ma chodnika. Z funduszu byśmy go sami mogli zrobić. Kupić też nowe ławki, których brakuje w naszym parku. Nie musielibyśmy się prosić gminy o załatwienie podstawowych spraw. Ustawa mówi, że to mieszkańcy decydują, na co zostaną wydane pieniądze. Lutynia dostałaby 30 tysięcy. To nie jest dużo, ale zawsze coś.
- Czy pieniądze z funduszu można przeznaczać na kulturę lub organizację np. Dni Lutyni?
- Pieniądze można przeznaczać na poprawę estetyki oraz organizację spotkań integracyjnych. Wcześniej, kiedy sołtysi zbierali podatki była taka możliwość. Zorganizowałem wtedy imprezę „Przywitanie wakacji”, która kosztowała 3 tysiące zł. Niestety gmina zabrała sołtysom funkcję inkasenta. Wójt tłumaczy, że fundusz to rozdrabnianie pieniędzy, które można przeznaczyć na budowę drogi. Ja się z tym nie zgadzam. Gmina na 28 sołectw, wydałaby ok. 500 tysięcy. To nie jest duża kwota.
- Co zmieniłby pan na terenie całej gminy?
- Na budowę pilnie czeka budowa kanalizacji w gminie. W Lutyni czekamy na budowę dużego zespołu szkół. Obecna placówka jest za mała i nie spełnia podstawowych norm. Lokalizacja nowej szkoły przewidziana jest w pobliżu parku. Potrzeb jest wiele, bo w okolicy powstają nowe osiedla. Po wygraniu wyborów obniżyłbym też pensję, którą pobiera głowa gminy. Miesięcznie to suma ok. 14 tys. zł. Mnie zadawalałaby wypłata w kwocie ośmiu tysięcy.
- Uważa pan, że gmina jest źle rządzona?
- Uważam, że jest dobrze rządzona, ale można lepiej. Teraz trzeba się o wszystko wykłócać. Tak nie powinno być. Brak dialogu stwarza nieprzyjemny klimat.
Jacek Bomersbach
REKLAMA
REKLAMA