Według mieszkańców ekrany zasłonią drogę i uniemożliwią prowadzenie akcji ratunkowych np. gaszenie pożarów fot.: bom
Mieszkańcy Ruska nie chcą ekranów dźwiękochłonnych przed swoimi domami. – Będą protesty. Szkoda pieniędzy na projekt – zapowiada sołtys Zbigniew Dudziński.
Ekrany dźwiękochłonne przy drodze nr 94 mają stanąć w Wilczkowie, Mazurowicach i Rusku. Mieszkańcy tej ostatniej miejscowości ostro sprzeciwiają się budowie. Zapory chroniące przed hałasem mają stanąć w 2016 roku. Obecnie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) opracowuje projekt.
- Ekrany mają stanąć w odległości ok. 3 metrów od chodników i w bliskiej odległości od domów. Ekrany zasłonią drogę. Uniemożliwią wjazdy na podwórza i prowadzenie akcji straży pożarnej. Na razie wszystko jest w fazie projektu. Mamy nadzieję, że GDDKiA uwzględni protesty mieszkańców – mówi sołtys.
Z planów wynika, że aby rolnik wjechał traktorem na podwórze musi wstrzymać ruch na drodze, otworzyć bramy i wjechać na podwórze. Zdaniem, niektórych radnych taka sytuacja jest niebezpieczna i stwarza zagrożenie w ruchu. Na temat ekranów zorganizowano spotkanie w urzędzie marszałkowskim. Problem starają się rozwiązać radni sejmiku dolnośląskiego.
- Zawiadomiliśmy Dolnośląską Służbę Dróg i Kolei oraz Departament Infrastruktury w urzędzie marszałkowskim. Specjaliści zastanawiają się, czym można zastąpić ekrany. Służby wizytowały już teren – tłumaczy Dariusz Stasiak z klubu radnych Rafała Dutkiewicza.
W Wilczkowie ekrany mają stanąć przy 3-4 domach stojących przy drodze głównej. W Mazurowicach problem ekranów akustycznych powrócił. W 2009 roku podczas remontu drogi zamontowano ekrany. Mieszkańcy skarżyli się już wówczas, że mają problemy z wjazdami na posesje.
- Co z tego, że postawią mi ekran, skoro nie będę mógł wjechać na podwórze. Przecież nie przelecę nad ekranem. Kierownik budowy zaproponował, aby wjazd poprowadzić z tyłu przez ogród, ale wykluczam taką możliwość – grzmiał w 2009 roku Edward Masny, jeden z mieszkańców ulicy Spółdzielczej w Mazurowicach.
Sołtysi i radni twierdzą, że jest jeszcze czas na korektę projektu. Mieszkańcy zgodnie twierdzą, że po wybudowaniu zapór wsie staną się gettami. Oprócz tego wysokie na ponad pięć metrów budowle, stojące przed domami, utrudnią dostęp światła.
Jacek Bomersbach
REKLAMA
REKLAMA