Gimnazjaliści ze Środy Śląskiej: muzyka ludowa to obciach. Kapela Radośni z Wróblowic - pożyjemy zobaczymy. Wszystko przychodzi z czasem.
Średnia wieku muzyków z zespołów folklorystycznych na Dolnym Śląsku to ok. 40 lat. Młodzież nie garnie się, aby działać w kołach gospodyń wiejskich i grać w kapelach. Folklor dzieli ludzi młodych i dorosłych na dwa światy. Dziś gimnazjaliści wolą hip-hop i rap. Część z nich gustuje w rocku i dancowej elektronice. Hity z list przebojów na świecie zmieniają się co godzinę. To jednak nie ma żadnego znaczenia.
- Muzyka ludowa kojarzy mi się z przeszłością, a przecież ważna jest teraźniejszość. W muzyce dance lubię rytm, w elektronice – brzmienie. Hip-hop cenię za życiowe teksty. Folkloru nie umiem zrozumieć – wyznaje Michał Szprotawski z zespołu szkół w Środzie Śląskiej.
Zdaniem większości uczniów słuchanie muzyki ludowej to obciach. Podobnie jest ze wszystkim, co kojarzy się ze wsią.
- Cała ta oprawa polskiej ludowości jest naiwna i kojarzy się z cepelią. Pamiętajmy, że malowanki, hafty czy muzyka jest w pewnym sensie sztuką szczęścia. Do tego się dorasta. W dużej mierze przekaz zależy od aktywności rodziców – uzasadnia Natalia Słobodaniec z wydziału etnografii Uniwersytetu Warszawskiego.
Młodzież wstydzi się folkloru
Na Dolnym Śląsku istnieje kilkadziesiąt zespołów biesiadnych i ludowych. W powiecie średzkim m.in. Radośni z Wróblowic, Dolnoślązacy z Ciechowa czy Senior z Miękini. W powiecie wrocławskim – Strzegomianki, Olbrachtowiczanki i Rozmaryn z Rogowa Sobóckiego. Większość muzyków uważa, że folk na Dolnym Śląsku jest słabo promowany. W Radiu Kielce od 40 lat puszczane są zespoły ludowe z całej wschodniej strony kraju. To promuje nie tylko twórców ludowych, ale poszczególne regiony.
- Na Dolnym Śląsku mamy tylko jedną audycję nadającą folklor. To niewiele. Zlepek kultur i napływowa ludność na naszym terenie powoduje, że kultura ludowa nie jest tak mocno rozwinięta jak na wschodzie – uzasadnia Krzysztof Klarecki, kierownik zespołu Radośni.
Większość mieszkańców Wróblowic pochodzi m.in. z kieleckiego, okolic Tarnopola, rzeszowszczyzny i Nowego Sącza. W 2010 roku założyli kapelę Radośni. Grupa liczy 19 osób.
- W młodości folk dla wielu był obciachem. Jednak do tego stylu muzyki trzeba dojrzeć. Piosenki nucili nasi rodzice. To z wiekiem przeszło na nas. Nie ma w tym nic nienormalnego – opowiada Renata Sadowa, sołtyska Wróblowic.
Jednak dzieci muzyków nie garną się do zespołu. Rodzicie uważają, że wszystko nadejdzie w swoim czasie.
Opracowali 30 kawałków. Chcą wydać płytę
Kapela znalazła się na drugim miejscu listy przebojów ludowych Radia Wrocław. Chcą wydać płytę, bo w gminie Miękinia jest zapotrzebowanie na ten rodzaj muzyki. Radośni koncertowali w Niemczech, Udaninie, Oleśnicy, Środzie Śląskiej i w Pasażu Grunwaldzkim.
- Nie przepadamy za rapem. Ta muzyka kojarzy nam się z ćpunami. Gestykulacja rąk podczas śpiewu oznacza wąski tok wypowiedzi. Jednak chętnie zaśpiewamy dla młodzieży na Przystanku Woodstock lub w Jarocinie – mówią Radośni.
Kapela zagra 17 maja na Dniu Sąsiada w Miękini. Do udziału zaproszono dwanaście zespołów m.in. z Jeleniej Góry, Złotoryi, Kłodzka, Proszkowa, Świdnicy i Obornik Śląskich. Na imprezę zapraszają również koła gospodyń wiejskich, które przygotują wypieki i regionalne potrawy.
Jacek Bomersbach
REKLAMA
REKLAMA