Strażacy o interwencji z kotem: Jesteśmy zawsze tam, gdzie naszej pomocy potrzebuje każde żyjące stworzenie - mówią druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Żórawinie.
Podkreślają, że wbrew powszechnej opinii o tym, jakoby ściąganie kota z drzewa było typowym przykładem codzienności strażaka - takie interwencje zdarzają się sporadycznie.
- Od dawna nie mieliśmy tego typu akcji, która ukazuje, że jesteśmy zawsze tam, gdzie naszej pomocy potrzebuje każde żyjące stworzenie – mówią.
Wezwanie „do kota” ochotnicy dostali ok. godz. 16.30 we wtorek, 7 stycznia. Pojechali na ulicę Osiedleńczą w Żórawinie i za pomocą drabiny ściągnęli zwierzę z wysokości 7 metrów. Kot wdrapał się na drzewo, ale nie był w stanie zejść po cienkich gałązkach. Siedział tam przez dwa dni, zmarzł i zgłodniał, czekając aż ktoś go zauważy. Po zgłoszeniu zdarzenia strażakom, Ci już po kilkunastu minutach oddali zwierzę właścicielowi.
www.em24.pl/OSP Żórawina
REKLAMA
REKLAMA