Policja na razie nie może przesłuchać kierowcy, który w miejscowości Solna uderzył autem w drzewo. Jego stan jest poważny. Po wypadku w domu znaleziono jego zamordowaną żonę.
Małżeństwo razem z 17-letnim synem mieszkało w Rękowie niedaleko Sobótki. We wtorek rano mąż kobiety wsiadł do samochodu i odjechał w kierunku Wrocławia. W Solnej z potężną prędkością uderzył w drzewo.
- Mężczyzna jest w śpiączce i nie można z nim nawiązać żadnego kontaktu. Lekarze zdecydują, kiedy zostanie wybudzony. Policja cały czas prowadzi czynności śledcze. Wczoraj przesłuchano syna, który został objęty opieką psychologiczną – informuje Krzysztof Zaporowski z biura prasowego dolnośląskiej policji.
Po wypadku policja pojechała do Rękowa zawiadomić rodzinę. Na miejscu zastali zamordowaną nożem jego 38-letnią żonę. Kobieta miała podcięte gardło. Na miejscu były ślady walki. Istnieją przypuszczenia, że to mąż zamordował żonę, a później próbował popełnić samobójstwo, uderzając samochodem w drzewo.
- Cała wieś jest w szoku. To było bardzo spokojne małżeństwo. Nie nadużywano alkoholu. Ona pracowała przy produkcji czekolady na Bielanach Wrocławskich. On był budowlańcem – mówi Aneta Łozińska, mieszkanka Rękowa.
Funkcjonariusze przesłuchali już najbliższych sąsiadów. Śledztwo w tej sprawie prowadzi wrocławska prokuratura. Nieoficjalnie mieszkańcy mówią, że mężczyzna miał problemy ze zdrowiem i leczył się psychiatrycznie.
- To byli naprawdę zgodni ludzie. Ich 17-letni syn jeszcze się uczy. Oni pomagali innym. Małżeństwo pochodziło z Rękowa. Nie mieli problemów z brakiem pieniędzy. Aż nie chce się wierzyć, że mogło dojść do takiej tragedii – mówi Ludwik Mazanek, sąsiad.
Na razie prowadzone jest śledztwo i prokuratura nie udziela żadnych informacji.
PS. Imiona i nazwiska niektórych osób zostały zmienione.
Jacek Bomersbach
REKLAMA
REKLAMA