1 listopada ludzie odwiedzają groby, zapalają znicze i przynoszą kwiaty. Organizowane są procesje i modlitwy w intencji kościoła, wiernych i zmarłych fot.: bom
Czym różni się Dzień Zaduszny od Dnia Wszystkich Świętych. Dlaczego w Zaduszki nie ma procesji tylko są ciche modlitwy przy grobach bliskich.
Dla Kościoła katolickiego Dzień Wszystkich Świętych jest o wiele ważniejszy od Zaduszek. Choć w oba dni liczba osób odwiedzających cmentarze prawie nie maleje. 1 listopada ludzie odwiedzają groby, zapalają znicze i przynoszą kwiaty. Organizowane są procesje i modlitwy w intencji kościoła, wiernych i zmarłych.
- Zaduszki są mniej oficjalne i mają charakter wspomnień. W ten dzień modlimy się za dusze, które są w czyśćcu czekają na otwarcie bram nieba. Zapalamy znicze, które mają przypominać o świetle nadziei – podkreśla proboszcz Ryszard Staszak z kościoła Matki Bożej Dobrej Rady w Sulistrowiczkach.
Zaduszki mają też charakter świecki. Organizowane są np. koncerty (Zaduszki jazzowe) oraz wystawy poświęcone zmarłym. W niektórych województwach wschodniej Polski Dzień Zaduszny ma szczególny charakter. Wiele osób starszych wierzy, że zbłąkane dusze bliskich odwiedzają domy. Gdzieniegdzie widać zapalone świece w oknach. W Polsce tradycja Dnia Zadusznego zaczęła się tworzyć w dwunastym wieku. Zaduszki są również odpowiednikiem pogańskiego święta Dziadów.
- W ten dzień przynoszono na groby przedmioty, które przypomniały zmarłego oraz jadło i wino. Żywność pozostawiano na grobach. Wieczorami na cmentarz schodzili się dziady, czyli kloszardzi, którzy zjadali resztki – mówi Angelika Marszałek, nauczycielka historii ze Lwowa.
Día de los Muertos to najstarsze na świecie święto poświęcone zmarłym. Tradycja pochodzi z Meksyku i wywodzi się z pierwotnej epoki prekolumbijskiej. Obrzędy te napędzają potężny przemysł z branży turystycznej. Na bazarach można kupić trupie czaszki z plastiku, kościotrupy i wiele przedmiotów kojarzonych ze śmiercią. Eksperci wyliczyli, że na Wszystkich Świętych Polacy wydadzą ponad 1 mld zł. Olbrzymie koszty pochłonie zakup zniczy i stroików nagrobnych (50-100 zł). Do tego trzeba wliczyć zakup benzyny i biletów na podróże na groby bliskich w różnych częściach kraju.
Jacek Bomersbach
REKLAMA
REKLAMA