POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Sołtys znalazł w stropie szablę i niemieckie dokumenty

Daniel Padewski z szablą fot.: bom

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Trzy lata temu do Jastrzębiec niedaleko Środy Śląskiej przyjechała grupka młodych Niemców. Mieszkańcy opowiadają, że mężczyźni chodzili po wiosce i czegoś szukali. W lesie niedaleko starego cmentarza odkopali metalową kankę i zniknęli.

Metalowy pojemnik zakopany był ok. metr pod ziemią. W kance znajdowały się prawdopodobnie jakieś przedmioty owinięte w szmaty. Nikt nie wie, co mogło być w środku. Być może zakopane po wojnie pieniądze, dokumenty lub inne kosztowności. Mieszkańcy opowiadają o wielu podobnych przypadkach.

- Pamiętam jak w 1947 roku Niemcy z Pruszkowa, którzy mieszkali w okolicy, wykopali na polu metalową skrzynię. Została ona zakopana jeszcze podczas wojny. Wszystko widział rolnik – również Niemiec, który za milczenie miał dostać sto marek – opowiada Cecylia Nowakowska, która mieszka w Jastrzębcach od 1945 roku.

W fatalnym stanie jest przedwojenny cmentarz ewangelicki, na którym leżą również katolicy. Sporo grobów jest splądrowanych. Płytami nagrobnymi po wojnie łatano dachy domów i pomieszczeń gospodarczych. Po cmentarnej kaplicy została tylko wielka dziura w ziemi. Nie wiadomo, gdzie znajduje się mogiła młodej Niemki zgwałconej po wojnie przez grupę stacjonujących w okolicy Rosjan. Kobieta została zgwałcona w lesie. Zmarła w domu kilka miesięcy później.

- Trzy lata temu ludzie widzieli młodych Niemców, którzy czegoś szukali. Ciągle kontaktowali się z kimś przez komórkę. Sporo ludzi ich widziało. W lesie wykopali kankę, która do dziś tam leży. Można się tylko domyśleć, co znajdowało się w środku – opowiada Daniel Padewski, sołtys Jastrzębiec.

Kilka osób posiada jeszcze dokumenty i przedmioty należące do dawnych mieszkańców, którzy musieli opuścić Polskę. Niedawno podczas remontu domu sołtys znalazł w stropie paradną szablę ze swastyką, zdjęcia i listy zaadresowane do niemieckiego księdza lub pastora. Szabla jest w niezłym stanie. Na listach widać datę i kunsztowną kaligrafię.

Jacek Bomersbach

REKLAMA